„Fakty są wrogami prawdy”

Roman Maksymilian Cichon


Artykuł prof. Grażyny Cichosz Oskarżenia i przekłamania („FA” 2007, 7−8) jest obroną stanowiska Rady Wydziału Nauki o Żywności UWM w Olsztynie w sprawie habilitacji dr. inż. Jana Kłobukowskiego. Pani Profesor, a także Rada Wydziału Nauki o Żywności UWM uznają za bezpodstawne moje zarzuty przeciwko habilitantowi, zarówno te dotyczące zmyślania wyników, jak i te o plagiacie. Z pokorą i zrozumieniem przyjąłbym je, gdyby poparte były merytoryczną argumentacją. Przy braku w artykule faktów można uznać, że mamy do czynienia z prawdą objawioną. Profesor zły, zawistny – habilitant wspaniały, a praca habilitacyjna – no, prawie doskonała. Wara od dogmatu, redaktorzy do właściwej pracy – wyjaśnijcie zaangażowanie profesora w tę sprawę i jej nagłaśnianie! A fakty?

Niezbywalne prawo autora

W pracy habilitacyjnej obszerne fragmenty uprzednio obronionych prac magisterskich są, jak to określił dr Marek Wroński, przeniesione metodą cut and paste i powiązane własnym tekstem. Trudno więc pracę habilitacyjną uznać „za opracowanie oryginalne” (czego wymaga ustawa), szczególnie, jeśli także wyniki zaprezentowane we wnioskach są identyczne z przedstawionymi we wnioskach wcześniejszych prac magisterskich. W pracy habilitacyjnej występuje ponadto zasadnicza niezgodność wyników badań doświadczalnych z realiami przeprowadzonego doświadczenia, co daje podstawę do wysunięcia zarzutu nierzetelności naukowej, polegającej na fabrykacji lub sfałszowaniu wyników. Z wielkości spożycia przedstawionych w pracy wynika, że szczury mogą zjeść mniej paszy, a jednocześnie pobrać więcej składnika mineralnego, co przy jednakowych poziomach składników w diecie (podstawowe założenie doświadczenia jednoczynnikowego) jest niewykonalne i absurdalne.

Zdaniem Rady Wydziału, przeniesienia z prac magisterskich nie są plagiatami, bo: Promotorzy prac magisterskich, w tym również dr hab. Jan Kłobukowski, w dobrej wierze kształtując ich poziom naukowy, wnosili swoją wiedzę i własność (p. 4 uzasadnienia uchwały RW dot. habilitacji z 18.12.2006); a dodatkowe uzasadnienie można znaleźć w p. 6 sprawozdania Komisji RW dot. doktoratu: Trudno dziś po upływie dwóch lat jednoznacznie stwierdzić, kto tak naprawdę był autorem tych wniosków – promotor z opiekunem, sam promotor, tylko opiekun, dyplomant, a może cały zespół naukowy.

Stosownie do wykładni uzasadnienia uchwał Rady Wydziału, Pani Profesor domaga się prawa promotora do współwłasności tekstu przedstawionego w maszynopisie pracy magisterskiej. Jest to potrzebne jej i Radzie Wydziału do uznania, że nie doszło do plagiatu w pracy habilitacyjnej i doktorskiej pracowników wydziału. Czyżby „Gdzie wszyscy kradną, tam nikt nie jest złodziejem”? To skojarzenie poddaję pod rozwagę Radzie Wydziału Nauki o Żywności UWM w Olsztynie. Maszynopisy prac magisterskich i doktorskich, a także prac seminaryjnych studentów, są chronione prawem i zasadami etycznymi, a prawo to przynależy autorowi i jest niezbywalne. Jeśli wygodniej jest promotorowi podczas „korekty” pracy magisterskiej napisać ją, zamiast cierpliwie uczyć i rozwijać studenta, to trzeba zastrzec swe prawa w tej pracy (rozdz. 2. Dobre obyczaje w nauce). Student może dochodzić swych praw w sądzie, profesor powinien przedstawić swoje zastrzeżenia środowisku naukowemu i do tego nie jest potrzebna zgoda studenta (rozdz. 1. Dobre obyczaje w nauce).

Szczególnie wnikliwej uwadze polecam Pani Profesor punkty 4 i 5. Dobrych obyczajów w nauce. Autorzy prac magisterskich mogą czuć się urażeni opinią Pani Profesor o ich intelekcie. Jej zdanie o wiedzy i przygotowaniu studentów do pracy magisterskiej oraz doktorantów do pracy doktorskiej dyskwalifikują ją jako nauczyciela. Gdy dodać do tego otrzymane przez studenta wyniki (wg zeznań studentek w prokuraturze), nasuwa się pytanie: co robi student w ramach pracy magisterskiej? Miałem i mam krytyczne uwagi co do kształcenia studentów i doktorantów na tym wydziale, ale Pani Profesor, broniąc kolegi i „dobra” wydziału, posunęła się do absurdu. Jeśli jest to jednak pragmatyka środowiska naukowego Wydziału Nauki o Żywności UWM w Olsztynie, to CK ds. Stopni i Tytułów miałaby uzasadnione podstawy do wszczęcia postępowania w celu odebrania Radzie Wydziału praw akademickich.

Czy nierzetelność naukowa nie burzy podstaw nauki, a obojętność naukowców wobec takiego faktu nie dyskredytuje środowiska? Czy uczeń i student za ściąganie mają ponosić konsekwencje, doktor – ewentualnie, a profesor nie? Kiedy Rada Wydziału stanie wreszcie na wysokości zadania? Czy musi zapaść noc, by Wam zaczęło świtać? (S.J. Lec).

Osobliwość czy właściwość?

Powołanie się Pani Profesor na całkowitą zgodność stanowiska Rady Wydziału Nauki o Żywności co do jednomyślności w kwestii niewznawiania przewodu habilitacyjnego z opiniami wszystkich znających realia procesu dydaktycznego pracowników Uniwersytetu Warmińsko−Mazurskiego i innych uczelni jest kuriozalne. Czy fałszowanie wyników i plagiatowanie jest osobliwością, czy właściwością pracowników wydziału? UWM? Innych uczelni? Swoim stanowiskiem Rada Wydziału akceptuje takie naganne postępowanie i może stać się to swoistym „dorobkiem” Wydziału Nauki o Żywności, ale odwoływanie się do „realiów” pozostałych wydziałów UWM oraz innych uczelni powinno spotkać się z odpowiednią reakcją ich pracowników naukowych. Stanowisko Rady Wydziału Nauki o Zdrowiu przedstawione w Uchwale RW z 18.12.2006, dot. niewznawiania postępowania habilitacyjnego, wywołuje skojarzenie ze słowami J. Kaczyńskiego: Żadne płacze i krzyki nie wmówią nam, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Jednogłośne stanowisko Rady Wydziału w tej sprawie jest kontynuacją głosowania członków tej Rady podczas kolokwium w 1999 r., a które nastąpiło po wypowiedzi profesora, członka CK ds. Stopni i Tytułów: Jeśli Rada Wydziału wypowie się jednoznacznie, to nie powinno być problemu z zatwierdzeniem habilitacji (cytuję z pamięci). I na dokładkę, by nie było wątpliwości, Rada Wydziału przegłosowała wówczas także, przy 1 głosie sprzeciwu, wniosek recenzenta o nagrodzenie pracy habilitacyjnej, chociaż nie było takiego wniosku w żadnej recenzji (wymóg formalny).

Mam głębokie przeświadczenie, że zarówno Pani Profesor, jak i prawie cała Rada Wydziału nie zapoznali się z dokumentacją przedstawioną przeze mnie, a głosowała zawierzając wnioskodawcy, podobnie jak nagminnie nie czyta się prac habilitacyjnych i doktorskich (wystarczy przeglądnąć wpisy w czytelni naukowej), a głosuje wg uznania.

Szkoła plagiatu

Gdzie prawda, a gdzie fałsz? Ocenie czytelników przedstawiam konfrontację treści uchwały Rady Wydziału z 18.12.2006, dot. niewznawiania postępowania habilitacyjnego, z treścią mojego pisma z 25.06.1999, skierowanego do Komisji RW ds. Habilitacji.

Uchwała RW w p. 3 brzmi: Prof. dr hab. Roman Cichon jako dyrektor Instytutu Żywienia Człowieka skierował pracę habilitacyjną dr. inż. Jana Kłobukowskiego do druku, nie wnosząc żadnych zastrzeżeń. W czasie postępowania habilitacyjnego zwrócił jedynie uwagę, na Jego zdaniem błędy metodyczne, do czego ustosunkował się Habilitant w oddzielnym piśmie. (…) Po wielu latach nowe uwagi prof. dr. hab. Romana Cichona nie deprecjonują pracy habilitacyjnej i dorobku naukowego dr. hab. Jana Kłobukowskiego.

Pismo do Komisji RW: Praca zawiera również mało wiarygodne wyniki dotyczące absorpcji i retencji Ca i Mg przedstawione w tabelach 6 i 7, rys. 3−6. Uzyskanie przez dr. inż. Jana Kłobukowskiego wyników przedstawionych w wyżej wymienionych tabelach i rysunkach wymagałoby spożycia przez szczura od 16g do 18g diety dziennie. Według dokumentacji przedstawionej w pracy magisterskiej Natora’95 (zał.l), spożycie s.m. diety dla tej grupy zwierząt (DI/1) w pierwszym tygodniu doświadczenia wynosiło: 71, l±6,7g, a więc 10,15g/dobę.

Powyższe uwagi i zastrzeżenia dotyczące rozprawy habilitacyjnej przedstawiłem p. dr. inż. Janowi Kłobukowskiemu i zasugerowałem wycofanie wniosku o wszczęcie postępowania habilitacyjnego, wycofanie publikacji z upowszechnienia i dokonanie weryfikacji oraz ponowne opracowanie uzyskanych wyników.

W piśmie skierowanym do Komisji RW zwróciłem uwagę zatem nie tylko na błędy metodyczne, ale również m.in. na niezgodność w oszacowaniu spożycia składników mineralnych z ilością spożytej diety. Habilitant ustosunkował się, ale nie wyjaśnił, a Komisja i Rada Wydziału już wówczas uznały – pomijamy fakty, są niezgodne z prawdą… i żadnej dyskusji, to godzi w „dobre” imię wydziału.

Przy otwartej kurtYnie

A czy Komisja i Rada Wydziału poddały ponownej ocenie dorobek naukowy habilitanta z tego okresu? A przeniesieniami z prac magisterskich obarczone są m.in. trzy publikacje dr. inż. Jana Kłobukowskiego z 1998 i 1999 r. W jednej z tych publikacji przeniesienie obejmuje ponad 95 proc. tekstu, w pozostałych dwóch – całość wniosków. Zarzutem plagiatu jest obarczona praca habilitacyjna, inne publikacje, a także praca doktorska, wykonana pod promotorstwem dr. hab. Jana Kłobukowskiego. Można by więc mówić już o szkole plagiatowania. Tymczasem wystąpił on przeciwko mnie z przedsądowym wezwaniem do dobrowolnego zadośćuczynienia (także finansowego) krzywdy jemu wyrządzonej wielokrotnymi pomówieniami o popełnienie plagiatu. Ale trudno się dziwić, skoro podstawy do roszczenia daje mu p. 6 Uchwały Rady Wydziału z 18.12.2006: Dr hab. Jan Kłobukowski poniósł już dotkliwe skutki nieuzasadnionego zarzutu plagiatu, nagłośnienie sprawy w środowisku naukowym i mediach, co wiąże się z walką o przywrócenie dobrego imienia. Ze względu na postępowanie wyjaśniające J.M. Rektor nie przedłużył zatrudnienia na stanowisku profesora UWM. Z dniem 01.12.2006 r. dr hab. Jan Kłobukowski zawiesił swoją funkcję jako prodziekan Wydziału.

CK ds. Stopni i Tytułów pismem z 9.04 br. zwróciła się do Rady Wydziału o ponowne przeprowadzenie postępowania habilitacyjnego. Uchwała RW z 18.12.2006 zobowiązuje ponadto do ponownego przeprowadzenia przewodu doktorskiego, a dziekan i 44 samodzielnych pracowników wydziału (25 profesorów tytularnych i 20 dr habilitowanych) nie wiedzą, co robić. Sprawy precedensowe? Poszukiwanie recenzenta? Tym razem swoim nazwiskiem trzeba poświadczyć to, za czym głosowało się bezimiennie. I to przy otwartej kurtynie – przecież można liczyć się z jej upublicznieniem. Więc poczekajmy, a może Centralną Komisję rozwiążą?

W dylemacie o interpretację prawdy odpowiadającej tytułowi artykułu (cytat z Don Kichota Cervantesa) odwołuję się do tej przedstawionej przez ks. prof. Tischnera – są trzy prawdy: prawda, półprawda i... prawda, optuję za trzecią. A Pani Profesor i Panu Profesorowi Zbigniewowi Śmietanie, byłemu dziekanowi Wydziału Nauki o Żywności UWM, oraz całej społeczności akademickiej w Olsztynie dedykuję słowa Cypriana Norwida:

Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala, Czy ten, co mówić o tym nie pozwala?

Prof. dr hab. Roman Maksymilian Cichon, od 1958 do 2006 r. student i pracownik WSR, ART i UWM w Olsztynie. W wyniku ostracyzmu środowiska, po ujawnieniu nierzetelności naukowej dwóch pracowników, przeszedł na wcześniejszą emeryturę. Obecnie kierownik Katedry Żywienia i Dietetyki CM UMK w Bydgoszczy. Kontakt: rmcichon@wp.pl