Między socjotechniką a wielką syntezą
Najbardziej zaskoczyło mnie powszechne wśród socjologów przekonanie, że socjologia pretendowała lub nawet mieniła się królową nauk. Kiedyś za królową nauk uważałem matematykę (jakież to scjentystyczne!), dziś jestem skłonny oddać to miejsce filozofii.
Płynne granice
Debatę socjologiczną prowadziła prof. Joanna Kurczewska z IFiS. Wyraziła ona opinię, że dyskusja na temat zadań i roli socjologii jest potrzebna w czasach, gdy tak wiele dzieje się z tą dyscypliną i polskim społeczeństwem. Pytała, czy socjologowie są w stanie pogodzić się z poczuciem, że socjologia nie jest królową nauk, że nie jest już prawodawcą, a socjolog nie jest mentorem, nie ma szczególnych uprawnień. Socjologia pełni bardziej funkcję oświeceniową, edukacyjną, interpretacyjną, a socjolog jest tłumaczem. Czy jednak można się zgodzić z tymi, którzy wieszczą koniec tej dyscypliny, rozdrobnionej na wiele różnych nurtów? – Prowadzenie takich debat jest najlepszym świadectwem tego, ze socjologia w Polsce ma nadal wielki talent do życia – kończyła prof. Kurczewska.
Prof. Jerzy Szacki, nestor polskiej socjologii, autor fundamentalnego dzieła Historia myśli socjologicznej, zauważył, że wciąż trudno określić, czym jest socjologia. Dyscyplina ta mieni się wieloma barwami. Socjolog może zajmować się wszystkim, cokolwiek przyjdzie mu do głowy i nie musi się martwić tym, co robią inni przedstawiciele tej dyscypliny. Wystarczy, by znalazł sobie niszę, której nikt w całości nie zajął. – Socjologia współczesna to istna wieża Babel – mówił. Wkrótce nie będziemy w stanie nawet pobieżnie zapoznać się z dorobkiem specjalistów z tej samej dziedziny. – Coraz częściej spotykam publikacje, których po prostu nie jestem w stanie zrozumieć. Pozostaje zatem określenie Stanisława Ossowskiego, że socjologią jest to, czym zajmują się ludzie określający się jako socjologowie. Czy jednak możemy się spodziewać w socjologii nadejścia „wielkiej syntezy”? Prof. Szacki wątpi w taką możliwość. Wyraził natomiast obawę, że „na wielkim targowisku idei, jakim są współczesne nauki społeczne, daje się sprzedać niemal każdy towar, jeżeli tylko jest efektownie opakowany”.
Jednak te wszystkie zastrzeżenia nie oznaczają końca socjologii. Raczej wskazują na to, że ma ona wiele twarzy. – Społeczne zapotrzebowanie na wiedzę społeczną okazuje się raz po raz nie tylko zapotrzebowaniem na przyczynki i ekspertyzy, lecz także na całościowe wizje świata społecznego, których siłą jest raczej sugestywność i wewnętrzna spójność niż stopień empirycznego uzasadnienia. Mamy zatem miejsce dla różnych socjologii: i tych empirycznych, zbliżających się do nauk ścisłych, i tych oferujących socjologiczne syntezy, którym bliżej do filozofii społecznej niż do miana ekspertów w szczegółowych zagadnieniach. – Wiedza, której potrzebują ludzie, to nie tyko fakty, ale także propozycje złożenia ich w całość. Granice między różnymi naukami społecznymi są płynne, a socjolog nie musi obawiać się wejścia na pole filozofii, antropologii czy politologii. Uczony zakończył zastrzeżeniem: – Jeśli powiedziałem coś złego o socjologii, to nie dotyczyło to Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.
Porządkowanie chaosu
Prof. Paweł Śpiewak, historyk idei, któremu bliżej do filozofii społecznej aniżeli do mainstreamu myśli socjologicznej, zauważył, że socjologia była w poprzednim ustroju marginalizowana. Za to XXI wiek może być czasem tryumfu socjologii w życiu publicznym. Żadna debata publiczna nie może się obyć bez uzasadnień socjologicznych, bez wykorzystania możliwości interpretacyjnych socjologii. Pełni ona istotną rolę w sferze publicznej. Socjologia jest rodzajem wiedzy rzetelnej metodologicznie i warsztatowo. Grożą jej jednak, z jednej strony, nadmierna polityzacja, a z drugiej – moralizatorstwo. Prof. Śpiewak ma wątpliwości co do zdolności prognostycznych socjologii. Jej przedstawiciele potrafią na podstawie krótkoterminowych sondaży przewidzieć wyniki wyborów, ale też żaden socjolog nie przewidział ani marca 1968, ani „Solidarności”. – Socjologia i socjologowie są rozbrajająco niemi wobec przyszłości – mówił. To jednak nie umniejsza prestiżu tej dyscypliny, bowiem socjologowie, jako grupa zawodowa, zyskali olbrzymią władzę nad opinią publiczną.
Prof. Edmund Wnuk−Lipiński dostrzegł trzy zasadnicze funkcje socjologii: poznawczą, użytkową i oświatową. Ta pierwsza to stawianie ważnych pytań dotyczących społeczeństw, pogłębianie wiedzy o człowieku i tworzonych przez niego zbiorowości. Z drugiej strony socjologia jest coraz bardziej użyteczna. Zarazem z tego powodu może być instrumentalizowana, co niesie szereg zagrożeń dla tej dyscypliny. Można ją bowiem wykorzystać w sposób budzący etyczne wątpliwości. Użyteczność nauk społecznych może prowadzić do silnego powiązania ich z polityką („upartyjnianie” ekspertyz), manipulacji w gospodarce (np. przez reklamę) czy manipulowania zachowaniami społecznymi przez stosowanie wymyślnej socjotechniki. Funkcja oświatowa socjologii polega na „podnoszeniu samowiedzy społecznej, a w konsekwencji wzrostu kontroli społeczeństw nad własnym bytem”. Socjologia nie zamknie się w drobnych jednostkowych, lokalnych badaniach. Jej główny nurt stanowić będą badania zrodzone w lokalnym kontekście, jednak uzyskujące wskutek globalizacji wymiar ogólnoświatowy. Prof. Wnuk−Lipiński widzi też miejsce dla nowych wielkich syntez społecznych.
Prof. Hanna Palska z IFiS zauważyła, że powszechne poczucie déja vu każe nie porzucać starych problemów. Nadal mogą one być bowiem atrakcyjne poznawczo. Jedno z najważniejszych zadań socjologii widzi w zmianie roli socjologów. Dziś już wyraźnie widać, że socjologia nie jest tylko dyscypliną akademicką, czasami wykorzystywaną w praktyce, ale stała się narzędziem wielu dziedzin życia. Zatem adepci socjologii muszą być przygotowani do pełnienia innych ról niż akademickie. Przed socjologami staje zadanie stworzenia instytucjonalnych ram funkcjonowania socjologii stosowanej i pozaakademickiej odmiany zawodu socjologa. Prof. Palska zauważyła, że dziś socjologia to nie tylko badanie struktur społecznych z zewnątrz. Zbliża się czas aktywizujących badań nad stylami życia. Socjologowie coraz częściej będą nie tylko oglądali, ale też stymulowali rozwój życia społecznego, wchodząc w rodzaj dialogu z badanymi. Uczona przytaczała też opinie prof. Piotra Sztompki, który nie zdołał pojawić się na spotkaniu, iż istnieje społeczna potrzeba socjologii wychodzącej poza tabele statystyczne, potrzeba syntezy, która porządkowałaby chaos wynikający z szybko następujących zmian, choćby nawet pozytywnych.
Debatę zamknął prof. Andrzej Rychard z IFiS. – Początek XXI wieku nie niesie zasadniczych odmienności w zadaniach socjologii. Nasza socjologia jest teraz wystawiona na próbę zachowania integralności przez charakter debaty publicznej obecnej w naszym kraju. Stają przed tą dziedziną dylematy, jak objaśniać nie uzasadniając i jak krytykować nie stając się stroną w sporze politycznym. Kolejnym wyzwaniem jest medializacja socjologii – trzeba ustrzec się pokusy taniej popularności. Wyzwania wynikające z dynamiki życia społecznego niosą socjologii zagrożenie utraty integralności. Zatem zadaniem tej nauki jest jej ochrona oraz rozwój instytucji badawczych i edukacyjnych. – Pamięć o wydarzeniach takich, jak dzisiejsza rocznica Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, wpisuje się w program socjologii – kończył prelegent.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.