Nierównomierność i koncentracja

Bogdan Popławski


Szkoły wyższe i ich jednostki organizacyjne występują w miejscowościach o różnej wielkości. W 2004 r. istniało 215 miejscowości, w których funkcjonowały samodzielne uczelnie i wyższe szkoły zawodowe, ich zamiejscowe filie, wydziały i instytuty oraz punkty konsultacyjne, obecnie nazywane zamiejscowymi podstawowymi jednostkami organizacyjnymi, a także seminaria duchowne. W miejscowościach tych, głównie miastach, istniały uczelnie publiczne (96 uczelni i 30 wyższych szkół zawodowych oraz 45 ich filii i 78 punktów konsultacyjnych), w których kształciło się 1,34 mln studentów oraz uczelnie niepubliczne (150 uczelni i 151 wyższych szkół zawodowych oraz 87 ich filii i 5 punktów konsultacyjnych), w których studiowało 0,58 mln osób. Funkcjonowało także 85 wyższych seminariów duchownych, kościelnych i zakonnych.

Szkoły wyższe należą do tych elementów struktury miast, których ciągłość rozwojowa i tradycje historyczne odgrywają niepoślednią rolę. Znaczenie ich wyraża się oddziaływaniem społeczno−kulturalnym i gospodarczym na całe środowisko. Uczelnie, poprzez dostarczanie wykwalifikowanych kadr, są ważnym stymulatorem rozwoju w samym środowisku miejskim, jak i regionie. Równocześnie koncentracja kadr z wyższym wykształceniem, jak i samych studentów oraz nauczycieli akademickich, wpływa na dynamizm innowacyjny społeczności lokalnej i jakość życia kulturalnego danego środowiska.

Szkoły wyższe, poprzez swoją skalę, stają się obecnie ogromnym zakładem pracy, nie tylko kształcącym studentów, ale dającym zatrudnienie w ich obsłudze i branżach pośrednich.

Ośrodki szkolnictwa wyższego

Aktywizująca rola szkół wyższych wywołuje konsekwencje w układzie przestrzennym miast. Wpływ ten widoczny jest w ich strukturze funkcjonalnej, stopniowym wzroście terenów dla tych funkcji, powiązaniach z innymi funkcjami ogólnomiejskimi, dążności do koncentracji podstawowych elementów struktury szkół itp. Nie bez znaczenia jest także architektura budynków wyższych uczelni, uwidaczniająca w pejzażu miasta piękno i artyzm nowocześnie skomponowanych obiektów dydaktycznych czy bibliotek. Miastotwórcze oddziaływanie szkół wyższych i nauki wymaga zatem analizy i rozpoznania mechanizmów ich wzrostu. Wymaga także odpowiedzi na pytanie, czy efektywność kształcenia i badań naukowych jest wyższa w małych czy dużych ośrodkach. Nie bez znaczenia jest zatem problem, od kiedy dane miasto uznać możemy za ośrodek szkolnictwa wyższego. Czy jedna szkoła lub jej filia o specjalistycznym profilu tworzy już taki ośrodek? Na te pytania nie mamy obecnie jednoznacznych odpowiedzi.

Przyjmuję założenie, że za ośrodek szkolnictwa wyższego uważać można miasto lub zespół miast, w których funkcjonują różne typy uczelni lub jedna szkoła wyższa. Oznacza to, że w ośrodku szkolnictwa wyższego musi funkcjonować minimum filia zamiejscowa uczelni posiadająca co najmniej dwie podstawowe dydaktyczne jednostki organizacyjne, tj. kształcące na studiach dziennych i wieczorowych lub zaocznych (niezależnie od liczby studentów).

Wykaz tak rozumianych ośrodków szkolnictwa wyższego, istniejących w 2004 r., obejmuje 126 miast. Nie stanowi ośrodków ogółem 71 miast i miejscowości, w których funkcjonowały zamiejscowe pojedyncze jednostki organizacyjne uczelni (instytuty, punkty konsultacyjne) czy seminaria duchowne. Na funkcjonowanie szkół wyższych w ośrodkach i ich strukturę istotny wpływ ma gęstość sieci osadniczej i procesy aglomeracyjne, jakie występują na ich obszarze. Dotyczą one przede wszystkim terenu Śląska, Trójmiasta i aglomeracji stołecznej. Z tych powodów zaliczyłem do ośrodka w Gdańsku szkoły w Gdyni i Sopocie, w stolicy – szkoły w miejscowościach podwarszawskich (Pruszkowie, Otwocku, Legionowie, Raszynie, Józefowie), w Katowicach – uczelnie w Gliwicach, Chorzowie, Sosnowcu, Zabrzu i Bytomiu.

Liczba tak rozumianych ośrodków szkolnictwa wyższego nieustannie wzrasta. O ile w latach 60. ubiegłego wieku istniało 16−18 ośrodków, a w latach 70. 27−30, to w 1990 r. – 30, w 1995 – 43, w 2000 – 77, a w 2004 – 126 i w 2005 – 133.

Szczegółowa analiza zbioru ośrodków, istniejących w 2004 wskazuje, że 7 spośród nich należy tradycyjnie do największych, w których funkcjonuje powyżej 20 szkół i filii. Są to: zespoły miast Warszawy (80 szkół, 1 filia, 8 seminariów duchownych), Katowic i Gdańska oraz Wrocław, Kraków, Poznań i Łódź. Wśród nich Kraków należy także do ośrodków, w których funkcjonuje najwięcej seminariów duchownych (17). W 6 spośród tych ośrodków kształci się powyżej 100 tys. studentów ogółem, najwięcej w Warszawie i okolicznych miastach (ok. 280 tys.), Krakowie (166 tys.), Wrocławiu (135 tys.), zespole miast Katowic (133 tys.), Poznaniu (127 tys.) i Łodzi (111 tys.). Ośrodki te prezentują także najbogatszą ofertę programową na studiach dziennych (np. Warszawa ponad 300 kierunków, Kraków ponad 160, Poznań ponad 130).

Drugą grupę stanowi 5 ośrodków, w których istnieje od 10 do 20 szkół i filii oraz kształci się od ponad 40 do ok. 90 tys. studentów ogółem. Trzecia grupa obejmuje 32 ośrodki, w których funkcjonuje od 3 do 10 szkół i filii oraz studiuje od 3 tys. do ponad 40 tys. osób.

Najliczniejszą grupę stanowią 82 ośrodki mieszczące 1−2 uczelnie, a wśród nich 17, w których funkcjonują jedynie co najmniej 2 podstawowe jednostki zamiejscowe uczelni (d. filie i wydziały zamiejscowe). W ośrodkach tych kształci się przeważnie do 10 tys., a w nielicznych do 15 tys. studentów. Ośrodki tej grupy w przeważającej większości oferują do 10 kierunków na studiach dziennych.

Spośród wymienionych 126 ośrodków za wieloprofilowe, w których istnieją wszystkie typy szkół wyższych, uznać można jedynie 6: Warszawę, Kraków, Poznań, Wrocław, Gdańsk i Katowice. Drugą grupę stanowi 8 ośrodków o niepełnym profilu, do której zaliczyć można: Łódź, Białystok, Bydgoszcz, Częstochowę, Kielce, Lublin, Szczecin i Toruń. Z pozostałych – 29 ośrodków uznać można za specjalistyczne, a najliczniejszy zbiór 83 ośrodków – za jednoprofilowe.

Analiza ośrodków według form własności uczelni wskazuje, że tylko 22 miasta posiadają wyłącznie uczelnie publiczne. Są to ośrodki małe, 1−2−uczelniane, w których funkcjonują także filie i punkty konsultacyjne. Liczną grupę, obejmującą 55 ośrodków, stanowią miasta, w których występują uczelnie publiczne i niepubliczne. Do grupy tej należą największe centra szkolnictwa wyższego. Miasta, w których występują wyłącznie uczelnie prywatne, stanowią zbiór 49 ośrodków małych, 1−2−uczelnianych. Można przypuszczać, że uczelnie w ośrodkach pierwszej i trzeciej grupy (22 i 49 ośrodków) będą najbardziej narażone na likwidację z braku studentów. Decydować o tym będzie w pierwszej kolejności renoma i jakość kształcenia tych uczelni, a także możliwość przestawienia na kształcenie ustawiczne.

Ośrodki w grupach miast

Analiza występowania ośrodków szkolnictwa wyższego w pięciu grupach miast w latach 1990, 2000 i 2004 wskazuje, że w 2004 r. najliczniejszy zbiór (75) stanowiły ośrodki w miastach liczących 20–100 tys. ludności. Drugą grupę stanowiły ośrodki w miastach 100−500 tys. ludności (26), a trzecią ośrodki w miastach poniżej 20 tys. ludności (18). W tych trzech grupach miast liczba ośrodków szkolnictwa wyższego w latach 1990–2004 ulegała gwałtownym zmianom. I tak: w grupie miast 20−100 tys. ludności w 1990 r. istniały tylko 4 ośrodki, w 2000 już 36, a w 2004 – 75. W grupie miast 100−500 tys. ludności liczba ośrodków w analogicznym okresie wzrosła z 18 do 25 i 26, a w miastach poniżej 20 tys. ludności z 2 do 9 i 18. Liczba skupisk szkolnictwa wyższego w największych miastach w ostatnim 15−leciu nie uległa zmianie i w grupie miast oraz aglomeracji powyżej 1 mln ludności istniały 2 ośrodki, a w grupie od 500 tys. do 1 mln – 5 ośrodków.

W okresie 1990–2004 najwięcej nowych uczelni i ich jednostek filialnych powstało w miastach wielkości 100−500 tys. ludności i 20−100 tys. (odpowiednio 112 i 143 szkół i ich filii), natomiast liczba studentów ogółem najliczniej wzrosła w grupie miast 100−500 tys. i 500−1000 tys. ludności (odpowiednio o około 532 oraz 454 tys.).

W omawianym okresie liczba uczelni publicznych, w wyniku procesów integracyjnych, uległa zmniejszeniu w dużych miastach powyżej 1 mln i 500−1000 tys. ludności (w grupie I – z 23 do 21, a w grupie II – z 50 do 41; zwiększyła się jedynie liczba filii posiadających co najmniej 2 podstawowe jednostki organizacyjne z 1 do 4 w grupie I i o 1 w grupie II). Wzrost liczby uczelni publicznych wystąpił tylko w grupie miast 100−500 tys. ludności o 5 szkół i 7 jednostek filialnych oraz w grupie miast 20−100 tys. ludności o 20 szkół i 23 jednostki filialne. Uczelnie niepubliczne powstawały licznie we wszystkich grupach miast, przy czym najwięcej w miastach powyżej 1 mln ludności (81 szkół) i miastach 100−500 tys. (78 szkół). Jednostki filialne tych uczelni najliczniej były tworzone w miastach 20−100 tys. ludności (42) i 100−500 tys. (22).

W ostatnim 14−leciu największą dynamikę liczby szkół wyższych obserwowaliśmy w małych miastach 20−100 tys. ludności (prawie 30−krotny wzrost) i do 20 tys. (9−krotny). W grupie tych miast równie wysoki był wzrost liczby studentów ogółem – prawie 50−krotny i 9−krotny. W miastach powyżej 1 mln wzrost liczby szkół i studentów był zbliżony (prawie 4,8−krotny szkół i 4,1−krotny studentów). W grupie miast 100−500 tys. ludności wystąpił ponad 5−krotny wzrost liczby studentów przy 3,7−krotnym wzroście liczby szkół. Najmniejszą dynamiką w omawianym okresie charakteryzował się wzrost liczby szkół i studentów w grupie miast od 500 tys. do 1 mln ludności – tylko 2,4−krotny szkół i 3,6−krotny wzrost liczby studentów.

Interesujący jest fakt, że w 31 ośrodkach funkcjonujących w miastach 100−500 tys. oraz 500 tys. – 1 mln ludności kształciło się prawie 67 proc. ogółu studentów, gdy w 2 ośrodkach największych aglomeracji ok. 22 proc.

Powyższe oznacza, że boom edukacyjny, jaki przeżywamy i gwałtowny wzrost liczby studentów ogółem ulokowany został przede wszystkim w dużych miastach. W małych i średnich najliczniej powstawały różne nowe szkoły, tworzyły się nowe ośrodki, stanowiąc motor ich przyspieszonego rozwoju ekonomicznego. Przedstawione dane odzwierciedlają także ogólną politykę rozwojową szkolnictwa publicznego i tendencje tworzenia niepublicznego szkolnictwa wyższego, w tym m.in. poszerzania oferty edukacyjnej i zwiększania dostępności kształcenia młodzieży zamieszkałej w miejscowościach oddalonych od dużych ośrodków akademickich.

Powstanie w ostatnich latach wielu prywatnych uczelni i filii szkół państwowych oraz utworzenie w nich kierunków studiów w przeważającym stopniu wynikających z potrzeb regionalnych podniosło nie tylko prestiż miejscowości, ale obniżyło koszty studiowania i złagodziło trudności lokalowe macierzystych uczelni. Proces ten nie był jednak podyktowany dbałością o jakość kształcenia ani nie wynikał z systemowej analizy potrzeb rynku pracy dla przyszłych absolwentów (por.: K. Leja, Świątynia wiedzy czy sprawna organizacja, „Forum Akademickie” nr 7−8/2002).

Zakładano głównie uczelnie o profilu ekonomicznym, pedagogicznym i podstawowym technicznym (WSZ), nie troszcząc się zbytnio o ich równomierne rozmieszczenie na obszarze kraju. Należy podkreślić, że nowe uczelnie powstawały w pierwszej kolejności tam, gdzie występowały dogodne warunki lokalowe (zwalniane obiekty wojskowe, poszpitalne, szkół „półwyższych” i innych), które stanowiły ogromne ułatwienie dla założycieli czy fundatorów szkół.

Oprócz tworzenia nowych uczelni na przekształcenia strukturalne sieci szkolnictwa wyższego miały wpływ także procesy integracyjne, podejmowane nierzadko z ekonomicznych czy ambicjonalnych pobudek lokalnych środowisk politycznych i naukowych. Przekształceniom ulegały m.in.: WSI w politechniki (Opole), filie uniwersytetów w samodzielne uniwersytety (Białystok, Szczecin), ATK w Uniwersytet Kardynała Wyszyńskiego. Istniejące akademie medyczne łączyły się z uniwersytetami (Kraków, Toruń), a szkoły techniczne i pedagogiczne w uniwersytety (Olsztyn, Zielona Góra).

Obraz sieci ośrodków szkolnictwa wyższego w połowie pierwszej dekady XXI wieku charakteryzuje się, tak jak w poprzednich latach, nierównomiernym ich rozmieszczeniem oraz dużą koncentracją w największych miastach, przede wszystkim wojewódzkich. W 16 ośrodkach szkolnictwa wyższego w miastach i zespołach miast wojewódzkich skoncentrowanych jest prawie 77 proc. ogółu kształconych studentów i 66 proc. ogólnej liczby szkół wyższych, około 36 proc. filii tych szkół i 59 proc. wyższych seminariów duchownych. Koncentracja ta w odniesieniu tylko do szkół publicznych w ośrodkach miast wojewódzkich jest jeszcze wyższa i wynosi 69 proc., a filii niższa – ok. 27 proc.

Ośrodki w regionach

W układzie regionalnym największa liczba ośrodków szkolnictwa wyższego występuje w województwach śląskim i mazowieckim, najmniejsza w opolskim i świętokrzyskim. We wszystkich województwach widoczna jest dominująca rola ośrodka w mieście wojewódzkim, najbardziej: Kielc w województwie świętokrzyskim (95 proc. studentów regionu oraz 67 proc. ogółu szkół i filii), Białegostoku w podlaskim (prawie 91 proc. studentów, a także 60 proc. szkół i filii) oraz Warszawy w mazowieckim (86 proc. studentów oraz 71 proc. szkół i filii). Najmniej dominujące w regionie są ośrodki w Bydgoszczy w województwie kujawsko−pomorskim (46 proc. studentów oraz 50 proc. szkół i filii), Zielonej Górze w lubuskim (54 proc. studentów oraz 30 proc. szkół i filii), Rzeszowie w podkarpackim (64 proc. studentów oraz 26 proc. szkół i filii), a także w Olsztynie w warmińsko−mazurskim (odpowiednio 70 proc. i 31 proc.). W pozostałych województwach ośrodki głównych miast dominują w granicach 65–85 proc. ogółu studentów regionu i 50–66 proc. ogółu szkół wyższych województwa.

Odrębnym problemem przekształceń sieci szkolnictwa wyższego są wewnętrzne zmiany strukturalne, które dokonują się w uczelniach. Są one spowodowane masowym napływem studentów, ograniczeniem środków finansowych, jakie państwo przeznacza na kształcenie i nastawieniem niepublicznych szkół wyższych na finansową efektywność procesu kształcenia.

Odzwierciedleniem tego procesu są:

• radykalny wzrost liczby studentów zaocznych i wieczorowych w stosunku do stacjonarnych w ostatnich latach (studenci tej grupy w 2004/05 r. stanowili 50,8 proc., w 2000/01 – 55,6 proc., gdy w 1990/91 – 22,4 proc. ogółu). Jest to szczególnie widoczne w szkołach niepaństwowych, w których studenci studiów zaocznych i wieczorowych w 2004 r. stanowili 72,7 proc., gdy stacjonarni jedynie 23,8 proc.;

• rozwój kierunków przede wszystkim ekonomicznych i menedżerskich oraz humanistycznych, a w mniejszym stopniu technicznych – inżynierskich i wysoce specjalistycznych czy medycznych (w 2005 r. studenci kierunków ekonomiczno−administracyjnych stanowili 25,7 proc., gdy w 1990 tylko 13,2 proc.; natomiast studenci kierunków technicznych, biologiczno−fizycznych i medyczno−weterynaryjnych stanowili w 2005 – 24,9 proc., gdy w 1990 ok. 33,5 proc.). Wzrost zainteresowania kierunkami pierwszej grupy spowodowany jest zwiększającym się zapotrzebowaniem na tych specjalistów i perspektywą większych zarobków, a także przebiegiem studiów o wymaganiach odbiegających od kierunków grupy drugiej.

Podstawą przekształceń sieci szkolnictwa wyższego była i jest budowa lub rozbudowa uczelni: realizacja nowych budynków dydaktycznych, bibliotek, akademików, obiektów sportowych, a także rekonstrukcja budynków zabytkowych adaptowanych do tych potrzeb. Tylko szkoły niepubliczne w latach 1991−2004 powiększyły ogólną powierzchnię dydaktyczną ośrodków szkolnictwa wyższego o ponad 1,2 mln m2, a bibliotek o 4 mln woluminów i 12 tys. miejsc w czytelniach. Liczby te wskazują, że przeciętna powierzchnia dydaktyczna jednej uczelni niepublicznej to ok. 4 tys. m2 i 22 tys. m3 kubatury.

W ostatnich latach obserwujemy także nowe zjawisko – wspólne inwestycje kilku szkół na terenie ośrodka, np. w Katowicach budowa wspólnej biblioteki Uniwersytetu Śląskiego i Akademii Ekonomicznej, w Warszawie – projektowana budowa hali sportowej uniwersytetu i politechniki.

Obraz współczesnej sieci ośrodków szkolnictwa wyższego w Polsce, nierównomiernie rozmieszczonych i skoncentrowanych w dużych miastach, przy stałej tendencji tworzenia nowych szkół, wywołuje chęć ograniczenia swobody powstawania wyższych uczelni poprzez wprowadzenie bardziej rygorystycznych procedur prawnych i organizacyjnych. Wydaje się, że słuszniejszą drogą postępowania będzie stałe zwiększanie wymagań merytorycznych dotyczących standardów kształcenia. W przypadku podejmowania decyzji o likwidacji uczelni, najważniejszymi kryteriami przemawiającymi za ich utrzymaniem powinny być: potencjał demograficzny regionów, w których występują, poziom oferty edukacyjnej, a także zakres i poziom prowadzonych badań. O pomyślności rozwoju lub likwidacji wielu istniejących szkół wyższych i ich jednostek filialnych decydować będą także relacje z otoczeniem – miastem i regionem, możliwość sprostania współczesnym wyzwaniom i otwarcie na zmiany innowacyjne wymagające ryzyka i środków finansowych.

Dr inż. Bogdan Popławski jest architektem. Wszystkie obliczenia autora wg danych statystycznych GUS.