Dyskusja naukowa– cel i dewiacje

Jerzy Sędzimir


Różne mogą być cele, które stawiają sobie, świadomie lub nieświadomie, uczestnicy różnego rodzaju dyskusji. Właściwym celem powinno być: a. dążenie do możliwie obiektywnej wymiany oraz analizy informacji i‑poglądów (+). Często jednak dominuje chęć udowodnienia: b. słuszności własnych racji (); c. błędów strony przeciwnej (−); d. nieuctwa, nieuczciwości lub, w‑najlepszym przypadku, głupoty strony przeciwnej (− −).

Przekonanie o‑słuszności własnych poglądów jest rzeczą naturalną. Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, gdy zaczynamy je uważać za aksjomat. Można wówczas niekiedy obserwować stopniowe przechodzenie w‑dyskusji od stylu „b” do „d”.

Weryfikacja absurdu

Historia nauki zna wiele prawd „oczywistych i‑niewzruszonych”, które okazały się nieprawdziwe lub jedynie w‑części prawdziwe. Wiele było również hipotez odrzucanych początkowo jako „niepoważne”, które później uznano za prawdziwe. Podaję szereg przykładów, poczynając od dawnych do współczesnych.

Hipoteza kulistości Ziemi wydawała się oczywistym absurdem – przecież ludzie spadaliby z‑„dolnej” części kuli, a‑morza nie mogłyby utrzymać się na jej powierzchni. Wyjaśnienie paradoksu stało się możliwe dzięki poznaniu grawitacji. Krążenie Słońca dookoła Ziemi (geocentryzm) wydawało się faktem. Wszyscy ludzie codziennie obserwowali wschód słońca, jego „wędrówkę” po niebie kończącą się zachodem po przeciwnej stronie. Przez stulecia przyjmowano jako oczywistą prawdę, że wszelkie przemiany i‑procesy przebiegają w‑naturze w‑sposób ciągły – natura non fecit saltus. Później pojawił się Planck i‑jego, obecnie powszechnie uznawana, teoria kwantów. Jeszcze w‑XIX wieku szereg uczonych negowało możliwość „spadania kamieni z‑nieba”, tj. istnienie meteorytów. Przez długi czas wielu uczonych nie przyjmowało do wiadomości istnienia bakterii. Jeden ze sceptyków, chcąc udowodnić błędność hipotezy Kocha, stwierdzającej, że cholerę wywołują bakterie przecinkowca, wypił zawartość demonstrowanej próbówki z‑kulturą tych bakterii. Co dziwniejsze, nie zachorował. Uważał, że w‑ten sposób wykazał błędność hipotezy.

Teoria ewolucji, przez długi czas zwalczana ze względu na zarzucaną jej sprzeczność z‑biblijnym opisem stworzenia świata istot żywych, jest dziś powszechnie akceptowana. Wiele związanych z‑nią pytań pozostaje jednak nadal bez odpowiedzi (pytania, które pozostaną zapewne bez odpowiedzi: http://www.wmn.agh. edu.pl/ Silva_rerum). Jeszcze w‑latach pięćdziesiątych XX wieku genetyka i‑cybernetyka były w‑Związku Radzieckim określane mianem „burżuazyjnych pseudonauk”. Natomiast jako bezsporne przyjmowano wyniki negujących dziedziczność „odkryć” Łysenki oraz eksperymentów Lepieszyńskiej, „dowodzących” możliwości otrzymania żywych komórek z‑nieożywionej materii. W‑latach trzydziestych XX wieku Wegener sformułował teorię płyt tektonicznych, których przemieszczanie powoduje „wędrówkę” kontynentów. Efektami towarzyszącymi „wpełzaniu” jednej ze zderzających się płyt na drugą są groźne trzęsienia ziemi. Hipoteza ta, traktowana początkowo jako pogranicze science fiction, jest dziś powszechnie akceptowana.

W granicach błędu

Na przełomie lat pięćdziesiątych i‑sześćdziesiątych XX wieku nieco zamieszania wywołało odkrycie superciężkiej wody (nie mylić z‑D2O). Otrzymywano ją przez kondensację pary wodnej w‑świeżo sporządzonych kapilarach kwarcowych. Oznaczany in situ współczynnik załamania światła tego kondensatu był około 40 proc. wyższy niż w‑przypadku „normalnej” wody. Również gęstość była odpowiednio wyższa. Wyniki zostały potwierdzone przez doświadczenia przeprowadzone w‑różnych laboratoriach. Pobudziło to teoretyków do przeprowadzenia obliczeń, które wskazywały, że tego rodzaju efekt może być wynikiem uporządkowania, zazwyczaj bezładnie układających się, łańcuchowanych klasterów dipoli wodnych. Biolodzy planowali badania nad wpływem wprowadzania tego rodzaju wody do organizmów żywych. Kres temu położyło prymitywne doświadczenie jednego z‑chemików. Odparowując wydobytą z‑kapilar ciecz otrzymał biały proszek – SiO2. Okazało się, że po wyciągnięciu kapilar przez pewien czas na ich powierzchni są obecne zdefektowane struktury SiO2 (rodniki?). Wiążą one tak silnie cząsteczki wody, że powstaje H2SiO3. Tak więc we wnętrzu kapilar był obecny roztwór tego kwasu.

W latach dziewięćdziesiątych XX wieku, duży rozgłos uzyskał komunikat o‑odkryciu „zimnej syntezy jądrowej”. Wkrótce wielu badaczy, również u‑nas, wykonało doświadczenia potwierdzające prawdziwość tego „odkrycia”. Uzyskiwano duże fundusze na kontynuację badań. Późniejsze rzetelnie prowadzone eksperymenty wykazały, że „stwierdzane” efekty mieściły się w‑granicach błędu doświadczalnego i‑że „zimna synteza jądrowa” jest w‑rzeczywistości wytworem bujnej wyobraźni badaczy. W‑efekcie to „odkrycie” zostało umieszczone w‑lamusie odkryć, których nie było. Zdarzało się również, że długo prowadzony spór kończył się uznaniem dwóch, pozornie wykluczających się hipotez, za równowartościowe. Przykładem tego jest równoległa akceptacja falowej oraz kwantowej teorii światła.

Wymienione przykłady, których listę można dowolnie wydłużać, powinny „mężom uczonym” uświadamiać, że nikt nie jest nieomylny (choć trudno się z‑tą myślą pogodzić) oraz że w‑naukach przyrodniczych nie istnieją prawdy absolutne. Obecne są jedynie fakty doświadczalne oraz hipotezy (teorie) będące próbami wyjaśniania przyczyn tych faktów, jak również istniejących między nimi związków.

Sprawdzianem wiarygodności danych doświadczalnych jest zgodność wyników eksperymentów prowadzonych w‑różnych ośrodkach. Natomiast hipotezy i‑teorie są „prawdziwe” do momentu pojawienia się przeczących im faktów lub lepszej ich interpretacji. Ostatecznym weryfikatorem jest czas – błędne hipotezy prędzej czy później upadają.

Przekonanie o‑absolutnej wiarygodności wyników prezentowanych doświadczeń oraz absolutnej prawdziwości formułowanych hipotez, to jest wiara we własną nieomylność, prowadzą do postaw wymienianych wyżej w‑punktach „c” oraz „d”. W‑przypadku, gdy stanowisko takie przyjmuje tylko jeden z‑dyskutantów, odnosimy wrażenie, że jest to wystąpienie prokuratora. Gdy postawę taką reprezentują obydwie strony, wówczas dyskusja naukowa często przekształca się w‑zwyczajną kłótnię.

Prof. dr hab. inż. Jerzy Sędzimir, emerytowany pracownik Zakładu Chemii Fizycznej Akademii Górniczo−Hutniczej w‑Krakowie.