Żona o mężu

Najbardziej rozpoznawalna kobieta w świecie nauki dokonała swych odkryć pierwiastków promieniotwórczych, polonu i radu, we współpracy z mężem, Piotrem Curie. Jest ona również autorką swej Autobiografii, wydanej u nas po raz ostatni w 2009 r. Po śmierci męża poproszono Marię o napisanie biografii męża, do czego, jak przyznawała, podchodziła nie bez wahania, uważając, że jest to zadanie dla brata Piotra, Jakuba, lub któregoś z krewnych męża. Ostatecznie Jakub Curie nakłonił uczoną, by to ona napisała biografię. Siłą rzeczy w biografii Piotr Curie znalazło się wiele wątków związanych z samą Marią.

Maria w 1893 r. otrzymała licencjat nauk fizykalnych na Sorbonie, w roku następnym z matematyki. Piotra poznała wiosną 1894 r. Jeden ze znajomych fizyków, Polak pracujący w laboratorium prof. Lippmanna, zaprosił Marię i Piotra, aby spędzili razem z jego żoną wieczór. Tam zrodziła się wielka miłość. Ślub wzięli w lipcu 1895 r.

Piotr był nieśmiały, skromny, nie przywiązywał wagi do kontaktów towarzyskich, bo rozpraszały w dociekaniach naukowych. Mimo swoich 36 lat nie ożenił się, gdyż nie wierzył, że mogłaby istnieć taka kobieta, która nie tylko rozumiałaby bezgraniczne poświęcenie dla nauki, ale dodatkowo byłaby jeszcze wsparciem. Był indywidualistą, nie miał wrogów, miewał nielicznych przyjaciół. Nie umiał się starać ani o awans, ani o potrzebne środki na rozwój laboratorium, toteż praca obojga przebiegała latami w nader uciążliwych warunkach. Żona pod tym względem wykazała większy pragmatyzm.

Czytając pewne passusy biografii Piotra Curie odnosi się wrażenie, że stery tego związku przejęła Maria. Piotr miał wąskie, zbyt naukowe pojmowanie rzeczywistości. Nie uczęszczał ani do szkoły powszechnej, ani do średniej. Odebrał domową edukację i z trudem przeszedł egzaminy z przedmiotów humanistycznych, potem je wręcz zwalczał; np. podczas dyskusji w Zrzeszeniu Profesorów Szkół Wyższych deklarował, „że w liceach męskich i żeńskich powinno przeważać nauczanie matematyczno–przyrodnicze”. W przeciwieństwie do żony nie opanował dobrze języków obcych. Próbował przy okazji wizyty w Zakopanem w 1899 r. poduczyć się polskiego. Nie rozumiał też poświęcenia Marii dla sprawy polskiej, sugerując w jednym z listów jeszcze z czasów narzeczeństwa: „Byłoby to jednak tak piękne, że aż nie śmiem w to wierzyć, gdybyśmy spędzili życie jedno obok drugiego, zapatrzeni obydwoje w nasze marzenia: w Pani marzenia narodowe, w nasze marzenia społeczne, w nasze marzenia naukowe. Zdaje mi się, że tylko te ostatnie są słuszne”.

Koncentracja Piotra na kwestiach przyrodniczych pozwoliła mu jednak już w wielu 20 lat być naukowcem. Przy boku trzy i pół roku starszego brata Jakuba pracował nad zagadnieniami krystalografii i wspólnie odkryli zjawisko piezoelektryczności, polegające na polaryzacji elektrycznej wywołanej ściskaniem i rozszerzaniem kryształów pozbawionych środka symetrii. Maria podkreśla w biografii niezwykłą dojrzałość Piotra jako naukowca: „powoli znajdował właściwą drogę i krzepił wolę, wkraczając w dziedzinę owocnych badań naukowych w wieku, w którym przyszli uczeni często jeszcze bywają uczniami”.

Pojawiające się dzieci, brak środków, by zatrudnić służącą i skromne życie państwa Curie wzbudzały zdumienie. Pewien amerykański reporter po długiej eksploracji odszukał wreszcie rodzinę spędzającą wakacje pod Paryżem i nie do końca był pewien, czy dobrze trafił: Maria po wycieczce rowerowej siedziała na ganku i wysypywała piasek z sandałów. Sława po przyznaniu nagrody Nobla przyniosła pozytywny skutek w tym względzie, że zaproponowano małżeństwu dobrze płatne posady na uniwersytecie w Genewie, odrzucone zresztą przez nich, gdyż ucierpiałyby na tym zaawansowane badania w szopie przy Szkole Fizyki. Piotr zginął 19 kwietnia 1906 r. pod kołami wozu ciężarowego, przechodząc przez ulicę.

Bogdan Bernat

Maria SKŁODOWSKA-CURIE, Autobiografia i Piotr Curie. Autobiographical notes and Pierre Curie, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, GALANT Edition, Warszawa 2017.