Współcześnie o Korczaku

Pomimo upływu czasu pamięć o Korczaku jest wciąż żywa. Barbara Smolińska-Theiss stawia w tej książce pytanie, dlaczego i co wpływa na to, że Janusz Korczak (Henryk Goldszmit) tak głęboko tkwi w ludzkiej pamięci? I odpowiada, że na to, iż stał się on symbolem dla przyszłych pokoleń, wpływa wiele okoliczności, nie tylko to, że tragicznie zginął w Treblince razem ze swymi podopiecznymi. Nie umiał ich opuścić, bo zawsze był wierny dzieciom. Upominał się o ich prawa, nawet w warszawskim getcie, w czasie największej pogardy dla człowieczeństwa.

Ale nie tylko to jest ważne, czytając książkę włączamy się w nurt dyskusji o działalności pedagogicznej związanej z Januszem Korczakiem oraz rozumieniu jego idei i koncepcji wychowawczych w naszych czasach. Autorka włącza Korczaka w poczet największych pedagogów dwudziestego wieku. Chociażby dlatego, że dziedzictwo korczakowskie ma wymiar ponadpaństwowy, ponadustrojowy, ponadreligijny i ponadczasowy. Bo generalnie sprowadza się do tego, jak kochać dziecko. Pomimo że od pierwszego wydania książki Korczaka pod tym tytułem upłynie wkrótce sto lat i w tym czasie zmieniły się ustroje, partie, państwa, a problem kochania dzieci i ich rozumienie wciąż pozostaje, Korczak może być tu wzorem.

Dorobek Korczaka jest wielowymiarowy i, zdawać by się mogło, prosty i zrozumiały. Jednakże aby go dobrze pojąć, trzeba włożyć wiele wysiłku, zwłaszcza w odniesieniu do praktyki wychowawczej. Współcześnie stanowi przesłankę dla rodziców i wychowawców, jak należy rozumieć i kochać dziecko. Autorka nazywa to korczakowskimi narracjami pedagogicznymi. Pojęcie narracji wywodzi się od łacińskiego „narratio”, co oznacza opowiadanie i sposób opowiadania. Jest to nazwa trafna i przekonująca w odniesieniu do korczakowskiej pedagogiki.

Mamy też uzasadnienie, że w pedagogice nie może być żadnej uznanej i niepodważalnej prawdy. Korczak już na początku dwudziestego wieku rozumiał te sprawy. Chociażby dlatego, że był lekarzem, publicystą, działaczem społecznym. Umiał łączyć medycynę z wychowaniem, co w tamtym czasie było rzadkością i właściwie nikt się tym na dobre nie zajmował, stanowiło to coś zupełnie nowego, jak chociażby „pochylenie się nad dzieckiem, aby usłyszeć bicie jego serca”. I co jeszcze jest ważne, że wychowanie umiał wiązać z fizycznym rozwojem dziecka, uwzględniając jego wrażliwość. Nie mówiąc już o tym, że był bezwzględnym przeciwnikiem znęcania się nad dziećmi czy ich bicia.

Dla współczesności jest ważne to, że Korczak nie miał żadnych uprzedzeń. Rozumiał, w odróżnieniu od innych, polską biedę z warszawskiego Powiśla, Szmulek, Pragi. Rozumiał życie dzieci biednych, niezależnie od tego, czy były one polskie, czy żydowskie, ale równocześnie rozumiał samotność obsypywanych zabawkami dzieci w salonach.

Autorka pisze, że pedagogika Korczaka wprowadziła do nauk o wychowaniu dwie wartości, to jest ciągłość i zmianę. I to m.in. sprawia, że z jednej strony stała się pomostem między początkami myśli pedagogicznej skoncentrowanej na dziecku a dzisiejszą pedagogiką. Z drugiej strony przyczyniła się do wielu przełomów i przejść, i sama w dużym stopniu wpisała się w te zmiany, odsłaniając zarówno to, co w naukach o wychowaniu trwałe, uniwersalne, jak i to, co przemijające, ulotne. Dlatego studia nad pedagogiką Korczaka i jego dziedzictwem są dzisiaj akademickim i społeczno-kulturowym lustrem zmieniającej się pedagogiki i równocześnie praktyki wychowawczej w naszych czasach. Niewątpliwe, że jest to pedagogiczna lekcja na temat przeszłości i teraźniejszości, ale najważniejsze są pytania skierowane ku przyszłości.

Ludwik Malinowski

Barbara SMOLIŃSKA-THEISS, Korczakowskie narracje pedagogiczne , Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 2013.