Wobec konfliktu

Burzliwie układały się stosunki polsko-ukraińskie w latach 1918-1923. Obydwa narody podjęły w tym czasie próbę utworzenia własnej państwowości. I pomimo że dla Ukraińców zakończyła się ona niepowodzeniem, to i tak miała kolosalny wpływ na ukształtowanie się nowoczesnego narodu ukraińskiego. Jan Pisuliński przedstawił kwestię ukraińską obecną w polskiej polityce zagranicznej reprezentowanej przez Piłsudskiego w postaci koncepcji federalistycznej i związaną ze wspieraniem Symona Petlury, zaprezentował również stanowiska Ministerstwa Spraw Zagranicznych w tej sprawie i działania przedstawicieli Komitetu Narodowego Polskiego na forum międzynarodowym. Różnice stanowisk polskich polityków co do dążeń niepodległościowych Ukraińców wynikały głównie z postrzegania kwestii ukraińskiej w kontekście nowych relacji Polski z Rosją oraz z przeświadczenia o niezupełnym rozwinięciu ukraińskiej świadomości narodowej wśród ludności ukraińskojęzycznej. Zarówno politycy prawicy, jak i lewicy mieli skłonność do traktowania ukraińskiego ruchu niepodległościowego jako niedojrzałego do roli politycznego partnera. Niewielkie było również zainteresowanie Ukraińców sprawą polską. Nieliczne ugrupowania nawiązały z Polakami współpracę czy poparły polskie dążenia niepodległościowe. Powstawanie dwóch niezależnych państw rodziło naturalny konflikt o terytorium, podsycany dodatkowo przez byłych zaborców, zwłaszcza Austrię. Żadne z ukraińskich ugrupowań nie rozpatrywało możliwości sfederowania się z Polską.

Pisuliński wnikliwie przejrzał źródła relacji polsko-ukraińskich tamtego czasu. Z zaskoczeniem czytałem o roli krakowskiej Polskiej Komisji Likwidacyjnej – jednego z trzech organów władzy na ziemiach polskich w 1918 roku, przed przybyciem Piłsudskiego do Warszawy – jaką odegrała w próbie rozwiązania konfliktu, jaki wybuchł we Lwowie 1 listopada 1918 r. Nie tylko usiłowała nakłonić Ententę do zajęcia się konfliktem, ale też, niezależnie od wyniku obrad przyszłej konferencji, udzieliła kilku politykom pełnomocnictw do nawiązania kontaktów z Ukraińską Republika Ludową w celu zawarcia tymczasowego pokoju i ułożenia warunków współżycia obu społeczności. Na szczególne wyróżnienie zasługują działania w tym względzie Hermana Liebermana i Aleksandra Skarbka.

Ukraińcy w latach kształtowania się państw Europy Środkowowschodniej mieli sami ze sobą wiele kłopotów. Ludność wschodniej części Ukrainy opowiedziała się za związkiem z Rosją. Samozwańczy hetman Pawło Skoropadski i powoływane przezeń rządy przeczyły dążeniom mieszkańców centralnej części Ukrainy czy Galicji Wschodniej do stworzenia „samostijnej”. Tę niekorzystną sytuację rozwiązał właśnie Symon Petlura. Za głównego wroga Ukrainy uważał on Radziecką Rosję i przede wszystkim dlatego wyraził zgodę na federacyjną rolę Ukrainy w odtwarzanej przez Piłsudskiego Rzeczypospolitej.

Myśl Piłsudskiego była głębsza. Prócz Ukrainy w federacji widział Białoruś, a w luźniejszym związku Łotwę, Finlandię, Rumunię, nawet kraje Kaukazu. Wszystko zaś po to, by pozbawiona zachodnich kresów Rosja nie mogła realnie zagrozić Polsce. Nawet podczas rozmów w Rydze, kończących wojnę polsko-bolszewicką, zawierano porozumienie o granicy, podzielając wiarę Marszałka, że komunistyczna Rosja jest państwem nietrwałym, chwilową efemerydą. Wyrażał ją sam Petlura. Nikomu wtedy jeszcze nie przyszło do głowy pomyśleć, że to może być zdrada.

Często jednak, jako komentarz do postanowień traktatu w Rydze, przytaczany jest fragment zdania z artykułu Tadeusza Hołówki: „Opuściliśmy, zdradziliśmy Ukrainę w Rydze…”.

Bogdan Bernat

Jan PISULIŃSKI, Nie tylko Petlura. Kwestia ukraińska w polskiej polityce zagranicznej w latach 1918-1923 , Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2013.