Wiemy, kim jesteśmy

O rodzinie myśli się dziś dość intensywnie. Wszystkie jej funkcje, będące jeszcze niedawno pewnikami, znalazły się pod lupą badaczy, ideologów, polityków, ekonomistów, przywódców religijnych. Podjęto działania usiłujące zredefiniować klasyczne pojmowanie rodziny. Dlaczego to wszystko się dzieje? Na tak postawione pytanie próbuje odpowiedzieć Mikołaj Krasnodębski, filozof wychowania, historyk filozofii, metafizyk. Jest to odpowiedź poważna, skłaniająca do refleksji, niekiedy zatrważająca, ale też i pozwalająca spojrzeć z nadzieją w przyszłość. Autor ukazuje szeroki kontekst kryzysu współczesnej rodziny, rozpatrując go w płaszczyznach historycznej i filozoficznej.

Zaznacza, iż kryzys sięga korzeniami starożytności i mocno wiąże się z filozofią Platona i z późniejszymi filozofiami i ideologiami tworzonymi na bazie idealizmu. Wśród nich odnajdziemy materializm, naturalizm, marksizm z jego odmianami, ale też kartezjanizm, heglizm, egzystencjalizm, modernizm i próbujący odciąć się od niego, ale powielający jego błędy myślowe postmodernizm. Ten ostatni, wyznawany i propagowany przez intelektualne elity Europy i Ameryki, dodatkowo frustrująco wpływa na kondycję współczesnego człowieka; każe mu zanegować zasadność logosu i uznać, że człowiek faktycznie nie wie, kim jest i dopiero musi odkrywać własną tożsamość. Czego zatem dotyczy tytułowy „spór”? Dotyczy konfliktu toczącego się między idealistyczną koncepcją rodziny, wywodzącą się od Platona i jego epigonów, a koncepcją klasyczno–realistyczną zakorzenioną w filozofii Arystotelesa, uwypukloną przez Tomasza z Akwinu i jego następców.

Dwie filozofie już w starożytności wyznaczyły odrębne wizje polityki, psychologii, pedagogiki (w tym edukacji), ale również przyniosły przeciwstawne rozumienie tego, czym jest rodzina. Jak podkreśla autor, idealistyczna wizja rodziny może funkcjonować w państwie o idealistycznej polityce. Reżim polityczny takiego państwa ma wówczas cechy ideologii totalitarnej. I wtedy – jak chciał Platon – można uprzywilejować jakąś grupę społeczną, np. wojowników. Kultywując zaś taką wizję we współczesności, można nawet zatroszczyć się o określone cechy potomstwa, zezwolić na dobór naturalny, znaleźć metodę usuwania ludzi o cechach niepożądanych lub kondycji fizycznej nieprzynoszącej już społeczeństwu żadnych zysków. Krasnodębski, zastanawiając się nad powszechnością myślenia o rodzinie jako instrumencie polityki państwa, dostrzega historyczną przyczynę takiego stanu rzeczy. Autor przypomina podstawowe zagadnienia dotyczące rodziny, zasadzające się w realistycznym spojrzeniu na świat, naturę, człowieka.

Odrzuca redukcjonistyczne błędy antropologiczne postrzegające człowieka poprzez jedno z pryncypiów, które ten posiada. Za Tomaszem z Akwinu mówi wprost, że „natura wyznacza rozumne działanie człowieka”. Jeśli zatem człowiek zechce tylko odczytać swoją rozumną naturę, w której hegemonem jest władza intelektualna podporządkowująca sobie inne władze: uczucia, wolę, oraz wypracowująca sprawności: męstwo, umiarkowanie, roztropność, sprawiedliwość, to w konsekwencji poprawnie uformuje siebie.

Ukształtowany człowiek poprzez działania relacyjne, angażując się w życie wspólnotowe, wprowadza w przestrzeń międzyludzką rozumne działanie, otwartość, miłość. Osobowe relacje stają się fundamentem rodziny. Rola państwa jest tu pomocna. Powinno ono tworzyć warunki dla jak najlepszego rozwoju osoby. Przedstawione w Sporze o rodzinę kwestie przypominają o pełnej, integralnej wizji człowieka, w której nie ma miejsca na redukcję poznawczą czy bytową. Rzecznikiem takiej właśnie antropologii był Jan Paweł II.

Bogdan Bernat

Mikołaj KRASNODĘBSKI, Spór o rodzinę. Filozoficzno–cywilizacyjne fundamenty myślenia o rodzinie , Wydawnictwo Szkoły Wyższej Przymierza Rodzin w Warszawie, Warszawa 2019.