Wiek XIX ma się dobrze

Chronologicznie rzecz biorąc ustalenie końca XIX wieku nie powinno być wielkim problemem. Gdy jednak chcemy odpowiedzieć sobie na pytanie, kiedy i czy rzeczywiście – w sensie socjologicznym, literackim i kulturowym – odszedł w Polsce w zapomnienie wiek XIX, wtedy okazuje się, iż mamy do czynienia z zagadnieniem bardziej złożonym niż się wydawało oraz o tyle skomplikowanym, co interesującym. Nic zatem dziwnego, że taki interesujący temat wzięła na swój naukowy warsztat filologa-polonisty Ewa Paczoska.

Paczoska próbuje odpowiedzieć na pytanie czy wpływ XIX stulecia na wieki późniejsze pod względem „symbolicznej struktury zbiorowych wyobrażeń” jest nadal odczuwalny, bo przecież (jak pisała Alina Witkowska) „wielkie stulecie Polaków” określało „przez pokolenia style i wzorce zachowań, a także wybór znaków narodowej identyfikacji. Dlatego pytanie o koniec wieku XIX powracało, zwłaszcza w momentach przełomów i kryzysów, z tak dużą częstotliwością, że można uznać je za obsesję naszej kultury ostatnich stu lat”. Czy zatem wiek pary i elektryczności naprawdę przeminął? Z autorskiego punktu widzenia, jako literaturoznawcy (z konieczności również i kulturoznawcy), trudno o precyzyjną, klarowną odpowiedź, która zadowoliłaby wszystkich. Okazuje się, że hipotez na temat końca wieku XIX możemy odnaleźć wiele i autorka przytacza je już we wstępie. Otóż ów „koniec” najpierw przypada na rok 1905, następnie może nim być odzyskanie niepodległości lub lata zaraz przed wybuchem drugiej wojny światowej. W okresie 1945-89 wiek XIX „pogrzebany już niby i skończony, funkcjonował wciąż jako wylęgarnia nośnych narodowych symboli, stereotypów, źródło języka, który odżywał za kolejnym dziejowym zakrętem”. I wreszcie moglibyśmy uznać, że grabarzem wieku XIX ostatecznie stała się w latach 90. ubiegłego wieku Maria Janion za sprawą swojego głośnego szkicu Zmierzch paradygmatu . Jak widać, nie jest łatwo w tym przypadku o jednoznaczne definicje.

Książka Paczoskiej podzielona została na dwie części grupujące artykuły na temat poszczególnych, interesujących badaczkę zagadnień. Początek i koniec – obrazuje „zjawiska literackie i kulturowe związane z narodzinami nowoczesności i formami, które przybiera zapis doświadczenia nowoczesnego w końcu XIX wieku i na przełomie stuleci”. Modernizm, postmodernizm, nowoczesność – te pojęcia, co chyba jest zresztą sprawą oczywistą, wciąż powracają w książce Paczoskiej. Koniec i początek – „rekonstrukcja strategii kulturowych i języków artystycznych krystalizujących się pod koniec XIX wieku jako zapowiedź ważnych zjawisk mających swoje odsłony w wieku XX, a nawet na progu obecnego stulecia”, to tematy nieco odmienne, bo bardziej nam współczesne.

„Reaktywacji” XIX wieku Paczoska upatruje chociażby w najnowszej prozie polskiej. Balzakiana Jacka Dehnela, Lód Jacka Dukaja, Nikczemne historie Moniki Piątkowskiej to dla niej przykłady świadczące, że „wracamy więc wciąż do XIX wieku”. I chociaż pozornie oddaliliśmy się (uwolniliśmy?) od niego, zrzuciliśmy z ramion brzemię owego stulecia, to jednak pozostaje ono nadal silnie obecne we współczesnej kulturze w sferze idei, literackiej kreacji, pewnych paradygmatów, a nawet w publicznej debacie. Reasumując, jak pisze autorka w jednym ze zdań, „wiek XIX ma się dobrze”.

Jacek Hnidiuk

Ewa Paczoska, Prawdziwy koniec XIX wieku. Śladami nowoczesności , Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2010.