Wartość wiedzy

Niektórzy nazywają współczesność „wiekiem informacji”, inni twierdzą, że żyjemy w „społeczeństwie wiedzy”. Wielu traktuje te dwa określenia jako synonimy. Wiedza to jednak co innego niż informacja. Jak ktoś powiedział: jesteśmy zalewani informacją, ale głodni wiedzy; możemy zostać gigantami informacji, lecz ryzykujemy metamorfozę w karły wiedzy.

Wiedzy, a właściwie wiedzom, jest poświęcona książka Petera Burke’a Społeczna historia wiedzy . Autor, brytyjski historyk, od półwiecza publikuje prace z zakresu historii kultury i historii społecznej. Polskie wydanie Społecznej historii wiedzy to dzieło, które w oryginale ukazało się w dwóch tomach, tu podzielone na części: Od Gutenberga do Diderota i Od Encyclopédie do Wikipedii . Pomysł na książkę nie ogranicza się jednak do chronologicznego przedstawienia faktów czy referowania procesu gromadzenia danych. O wiedzy pisze autor, że: „nie zbiera się jej jak muszli na plaży, nie zrywa w postaci owoców z drzewa wiadomości ani nie chwyta jak motyli. Historia procesu wyposażania społeczeństwa w wiedzę jest o wiele bardziej złożona”, uważa Burke, i tak też złożona jest jego praca.

Autor bardzo słusznie używa formy liczby mnogiej – wiedze, gdyż szczególnie w ostatnich dekadach mamy do czynienia z narastającym zróżnicowaniem narracji, opisywaniem rzeczywistości z perspektywy danej grupy i jej problemów i adresowaniem tych opisów do grup czy osób, o których uwagę się zabiega. W ten sposób mamy wiele konkurujących ze sobą wizji tej samej rzeczywistości, w dodatku często całościowych, systemowych. To utrudnia sprawne komunikowanie i porozumiewanie się ludzi należących nawet do tego samego – wydawałoby się – kręgu wartości, do tego samego społeczeństwa. Społeczna historia wiedzy mniej jednak skupia się na społeczeństwie, bardziej na wiedzy.

Autor ukazuje rolę różnych podmiotów (m.in. Kocioła, państwa, rynku, prasy, czytelników) w pozyskiwaniu i organizowaniu wiedzy. Przedstawia mechanizmy nacjonalizacji i denacjonalizacji oraz globalizacji wiedzy, a także śledzi proces opanowywania wiedz przez poszczególne dyscypliny, czyli nomen omen ich „dyscyplinowania”. Pisze zarówno o odkryciach geograficznych, jak i antropologicznych poszukiwaniach obcych kultur czy gromadzeniu okazów historii naturalnej. Omawia rolę intelektualistów w nowożytnej Europie, szczególnie społeczne role uczonych, pyta też o miejsce kobiet w nauce. Nie pomija cywilizacji islamu czy Chin, choć generalnie jego praca dotyczy cywilizacji Zachodu. Przygląda się sposobom gromadzenia, analizowania, rozpowszechniania, wykorzystywania, dzielenia i tracenia wiedz. Nie pomija też problemu wiarygodności wiedzy, przywołuje nawet dyscypliny, które utraciły status naukowych. Pyta w końcu o cenę postępu w nabywaniu informacji.

Ciekawe są fragmenty opisujące presję, która w wielu krajach była i jest wywierana na uczonych. Chodzi o nacisk, by oddawali się raczej pewnym tematom niż innym. Autor przywołuje tu przykład prześladowań lewicowych naukowców w USA, dokonywanych pod wodzą senatora Josepha McCarthy’ego na początku lat 50. XX wieku, czy skrajne przykłady presji politycznej z reżimów zdominowanych przez Hitlera i Stalina. Warto też wspomnieć kilkakrotne odwoływanie się autora do polskiego uczonego Bronisława Malinowskiego. Wybitny antropolog jest tu obecny w różnych kontekstach, m.in. przy opisie badań terenowych (tu Burke rozprawia się z „mitem Malinowskiego”) oraz przy dociekaniach, czym jest wiedza.

Książka jest ważna i mogłaby być rekomendowana właściwie każdemu przede wszystkim z jednego powodu – unaocznia, że nie ma czegoś takiego, jak jedna słuszna wiedza, a wiedze w liczbie mnogiej, tak jak różne poglądy, są nie tylko czymś naturalnym, lecz także pożądanym, bo na ich ścieraniu się wzajemnym, na dialogu, oparty jest nasz rozwój, ale i pokój.

Anna Jawor

Peter BURKE, Społeczna historia wiedzy, tłum. Anna Kunicka, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2016.