W jakiej kulturze żyją Polacy?

Badania uczestnictwa Polaków w kulturze sięgają lat 20. ubiegłego wieku. Po II wojnie światowej nastąpił ich bujny rozkwit, stały się modne, a zajmowali się nimi czołowi polscy socjologowie z Antoniną Kłoskowską na czele. Po przełomie 1989 roku studia nad uczestnictwem w kulturze zostały nieco zaniedbane, wyparły je analizy potrzeb konsumpcyjnych w innych sferach życia. Szczęśliwie w ostatnich latach można zaobserwować powroty do badań partycypacji kulturalnej. Ciekawym głosem w ramach tej problematyki jest wydana właśnie książka Szlendaka i Olechnickiego.

Autorzy omawiają zjawisko z dwu przeciwległych biegunów. Jak sygnalizuje podtytuł pracy, składa się ona z dwu części: tej poświęconej megaceremoniałom i tej skupionej na subświatach. Te pierwsze, domena Szlendaka, to wielozmysłowe iwenty, megawydarzenia, raj dla wszystkożerców. Te drugie, opisane przez Olechnickiego, stanowią wyspy internetowe, grupy czy subkultury odnajdujące się w sieci. Autorzy stoją bowiem na stanowisku, że właśnie te dwa przeciwległe rodzaje praktyk: wielozmysłowe konsumowanie karnawałowej kultury popularnej oraz kameralne działania wewnątrz wirtualnych subświatów, stają się w Polsce dominujące i wypierają inne, „starsze” formy uczestnictwa w kulturze. Założenie to niepoparte jest żadnymi twardymi danymi i trzeba napisać, że bardzo wątpliwe, jeśli do innych, klasycznych wskaźników uczestnictwa w kulturze zaliczamy czytanie książek, chodzenie do kina, teatru, na (zwykłe, „jednozmysłowe”) koncerty, zwiedzanie wystaw, muzeów itd. Słusznie więc badacze napisali we wstępie, że opisują tu „pewne ekstremum w zakresie przemian praktyk kulturalnych”, prawdopodobnie najbardziej rzucające się w oczy właśnie przez swoją ekstremalność, skrajną formalnie postać: mega-, wielo-, multi– i sub-, cichutko, w świecie wirtualnym.

Z pracy wyłania się dość ponury obraz: wszechobecna komercja, niska świadomość kulturalna rodaków, rozwarstwianie de facto przez kulturę zamiast łączenia, kiedy np. jedni biorą udział z prestiżowym, drogim Open’erze, a drudzy w Święcie Leszcza albo jakimś innym Festiwalu Smaku, gdzie niby też koncerty i piwo, a jednak jakość inna, satysfakcja inna. Z drugiej strony brak oferty dla publiczności preferującej bardziej wyszukaną rozrywkę czy w ogóle inny rodzaj kultury, bardziej sprawczy, aktywny, znajdującej go w swoich ulubionych grupach paradoksalnie w Internecie. Kultura zastępuje nam społeczeństwo, ale w negatywnym sensie, bo jako efekt braku woli (i zasobów – jak zaufanie, solidaryzm społeczny) tworzenia wspólnoty.

Socjologowie poruszają tu też kontrowersyjny, o czym świadczy podjęcie go w rozdziale Samokrytyka , ale w istocie poważny problem „rozmywania ideału wzorca aspiracyjnego”, wartościowania, a raczej jego zaniku i wszystkich tego konsekwencji: dla jakości życia współobywateli, dla rozwoju, dla demokracji…

Praca Szlendaka i Olechnickiego jest pokłosiem projektu zatytułowanego „W jakim czasie kultury żyją Polacy?”. I chyba tylko to pozostaje niezmienne i łączy wszystkich, że bez względu na to, czy dajemy się ponieść sztuce wysokich lotów, czy chcemy się tylko rozerwać korzystając z błahej rozrywki – zawsze służy to oderwaniu się od bezpowrotnie upływającego czasu.

Książka jest ładnie wydana, w nietypowym formacie, czym sama wpisuje się w tytułowe nowe praktyki. Tekst ubarwiają ilustracje omawianych wydarzeń i zjawisk. Praca zawiera również aneks metodologiczny, w którym czytelnik znajdzie pełen pakiet narzędzi zastosowanych w badaniu. Pozycja dla socjologów, kulturoznawców i animatorów kultury oraz wszystkich odpowiedzialnych za ofertę kulturalną w naszym kraju i społecznościach lokalnych.

Anna Jawor

Tomasz SZLENDAK, Krzysztof OLECHNICKI, Nowe praktyki kulturowe Polaków. Megaceremoniały i subświaty , Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2017.