Urządzanie Europy

U progu polskiej prezydencji spojrzenie na Europę Williama Waltersa i Jensa Henrika Haahra może okazać się ciekawym eksperymentem. Kanadyjsko-duński duet politologów proponuje bowiem obrać punkt widzenia zupełnie inny niż zwykło się to czynić do tej pory. Nie interesują ich, przynajmniej w pierwszym rzędzie, instytucje, struktury czy polityki konstytuujące integrację europejską. Patrzą na przestrzeń rządzenia, która zawsze jest tworzona przez praktyki, określone działania i technologie władzy. Nie da się więc jej ująć w uniwersalne ramy, jest z gruntu przygodna.

Swój wywód autorzy opierają na koncepcji Michaela Foucaulta, od którego czerpią zresztą kluczowy w tym kontekście termin „urządzanie”. Definiują go jako szczególną formę władzy, polegającą na przełożeniu ciężaru z zewnętrznego wzmocnienia terytorium na „wnętrze” państwa. Uwewnętrznianie Europy, która stała się scentralizowanym superpaństwem, ma polegać nie na zbrojeniu, ale – otwarciu się, nie na kontroli, lecz na kierowaniu procesami, które pozwalają rosnąć w siłę „od środka”.

Doskonałą tego egzemplifikacją jest Schengenland. Tworząc go, poszczególne państwa zrezygnowały z części swojej suwerenności. Nie znaczy to jednak, że istniejące granice całkiem zniknęły. W następstwie postępującej integracji konieczne było przeformułowanie znaczenia terytorium. Od tej pory członkowie wspólnoty europejskiej dbają już nie – jak dotychczas – tylko o siebie, ale każdy jest również przedstawicielem innych i musi wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo pozostałych. Utożsamiana z otwarciem granic wolność stała się jednak paradoksalnie źródłem braku bezpieczeństwa. To, co z jednej strony jest siłą napędową – mobilność dóbr, inwestycji, turystów, z drugiej jawi się jako prawdziwe przekleństwo. Uchodźcy, nielegalni pracownicy, terroryści – to są zagrożenia, którym na nowo urządzona wspólna Europa musi stawić czoło.

Takie przenikanie się dwóch osi – bezpieczeństwa i wolności – można zaobserwować zresztą również na innych obszarach. Wolny rynek, unia monetarna, proces konstytucyjny, polityka zagraniczna… Każda strefa, urządzana na swój sposób, tworzy zgoła inną tożsamość Europy. A wszystkie muszą funkcjonować obok siebie. Dlatego autorzy sprzeciwiają się używaniu terminu „europeizacja”, twierdząc, że nie można mówić o jednej Europie jako takiej, ze spójnym zestawem wartości i norm, lecz o różnych Europach, których urządzanie polega na powielaniu poszczególnych procedur. Jednak niemal wszędzie, bez wyjątku, wolność traktowana jest w nich instrumentalnie, służąc zupełnie innym celom. Tak jak choćby wolność przemieszczania się czy prawo do rozpoczęcia działalności gospodarczej, które z niezbywalnych praw przysługujących jednostce stają się przede wszystkim elementami gry ekonomicznej. Nic zatem dziwnego, że w dyskursie publicznym dominuje racjonalność ekspercka, zakładająca a priori możliwość zaspokojenia potrzeb i oczekiwań obywateli, uznając ich za niezdolnych do zdobywania wiedzy i nią niezainteresowanych.

W obliczu kryzysu instytucjonalnego Unii Europejskiej próba nieco odmiennego pokazania jej rozwoju wypada wyjątkowo przekonująco. Jako że urządzanie nie jest procesem zamkniętym w czasie, ciągle trwa, kto wie, czy ono właśnie nie zatriumfuje w dążeniu Europy do „centrum doskonałości”.

Mariusz Karwowski

William Walters, Jens Henrik Haahr, Rządzenie Europą. Dyskurs, urządzanie i integracja europejska , tłum. Jan Grzymski, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2011.