Tytan pracy

Niski, otyły, siwiejący, o twarzy okrągłej, rysach nieregularnych, brwiach gęstych i zwichrzonych. Na fotografiach zamieszczonych w książce Andrzeja Żora zwracają uwagę również nieproporcjonalnie krótkie nogi i rozbudowany tułów. Jednak w innych prezentacjach i charakterystykach – zdecydowanie mniej obiektywnych – Leopold Kronenberg przedstawiany jest w postaci niemal monumentalnej i to niezależnie od entuzjastycznego czy krytycznego stosunku do niego. Ukazywano go tak, jak chciano go widzieć, a nie jak rzeczywiście wyglądał.

O takich ludziach jak Kronenberg zwykło się mówić „człowiek wielkiego formatu”. Był niezwykle sprawnym przedsiębiorcą, bankierem, handlowcem, inicjatorem wielu przedsięwzięć infrastrukturalnych, mecenasem kultury, a nawet wydawcą – sfinansował m.in. pierwsze polskie wydanie dzieł Kopernika. Został założycielem i wieloletnim prezesem Banku Handlowego w Warszawie i jednym z głównych twórców polskiego kapitalizmu. W szczytowym okresie swojej kariery w monopolu tabacznym był największym pracodawcą w Królestwie Polskim. Jednak przede wszystkim przyczynił się do rozwoju gospodarczego i postępu cywilizacyjnego Polski pod zaborami. Nie było takiego pola, na którym Kronenberg nie próbowałby swoich sił. Zajmował się cukiernictwem, przemysłem tytoniowym, bankowością, rolnictwem, budową i eksploatacją linii kolejowych, górnictwem, ubezpieczeniami. Otwierał fabryki, kupował majątki i zakładał w nich wzorowe gospodarstwa. Był tytanem pracy. Z materiałów źródłowych wynika, że z żydowskich cech w Kronenbergu pozostały jedynie pracowitość, wytrwałość, spryt do interesów i „bajeczny ze szczęściem sojusz”.

Jednak potrafił być również bezwzględny i bezceremonialny. Oto fragment listu bankiera do jego bliskiego współpracownika: „nikt w tym interesie nie może być niczym, tylko moim narzędziem, i muszę być najabsolutniejszym”. Przytaczany wielokrotnie przez autora Zaleski wyjaśnia to w ten sposób, że jeśli Kronenberg bywał nieraz „twardym i terrorystą”, to tylko w przekonaniu, że w świecie, na czele którego stanął, innym sposobem niczego dobrego się nie dokona. Zatem łamał i kruszył tylko tych, którzy nie chcieli poddać się jego żelaznej ręce. Wszystko jednak w przekonaniu, że to jedyna droga do osiągnięcia celu. Posiadał cechy prawdziwego lidera i – co ważne w XIX wieku, epoce przejściowej od feudalizmu do kapitalizmu – nie miał „obciążeń” typowych dla ówczesnej epoki. Nie wywodził się ani ze szlachty, ani z mieszczaństwa. Tych pierwszych brzydziła wszelka działalność prócz gospodarki agrarnej, drugim brakowało zaplecza intelektualnego i kapitału. Kronenberg zaś dorastał w środowisku, gdzie majątek stanowił tylko środek do celu, a jego celem było budowanie kapitalizmu i propagowanie tej formacji ustrojowej na ziemiach zaboru rosyjskiego.

Biografia Kronenberga na szczegółowo zarysowanym tle epoki nie jest lekturą łatwą, ale trzeba pamiętać, że opisywane w niej czasy stanowiły skomplikowaną mieszankę różnorakich tendencji, które trudno przedstawić w sposób przejrzysty. Żor porównuje codzienną egzystencję mieszkańców Królestwa do życia w dwóch równoległych rzeczywistościach. Jedna wymagała uznania stanu istniejącego, respektowania zarządzeń władz, natomiast druga – „emocjonalna” to zamykanie się w kręgu narodowych wartości, wspominanie dawnej świetności i czekanie na cud powstania. Wykonywane role zawodowe i społeczne zmuszały do życia w obu światach. Kronenberg stanowi doskonały przykład życia w świecie rozdwojonym.

Małgorzata Pawełczyk

Andrzej Żor, Kronenberg. Dzieje fortuny , WYDAWNICTWO NAUKOWE PWN, Warszawa 2011.