Twórczy umysł
Truman, Ford, Reagan, Bush, Clinton, Obama – połowa powojennych prezydentów USA była leworęczna. Spośród wszystkich 45 amerykańskich prezydentów aż dziewięciu było mańkutami. To dwa razy wyższy odsetek niż w całej populacji. Leworęczni byli Aleksander Wielki, Napoleon i Osama Bin Laden, a także Leonardo da Vinci i Albert Einstein. Wielu uczonych wysnuwa w związku z tym tezę, że leworęczne osoby są bardziej kreatywne. Czy rzeczywiście? Co jest ważniejsze do wykrzesania iskry twórczej: natchnienie czy ciężka praca? Co ma wspólnego otępienie z kreatywnością artystyczną? Jak nieustanny kontakt z nowością wpływa na starzenie się mózgu? Na te i wiele innych pytań odpowiedzi szuka neuropsycholog Elkhonon Goldberg.
Żyjemy w dobie innowacji, bo tempo rozwoju technologii informacyjnych, a co za tym idzie akumulacji wiedzy i liczby nowości, niesłychanie przyspieszyło, wymuszając na nas kreatywne myślenie. Jak pisze Goldberg, „w społeczeństwie, w którym wiedza i umiejętności odchodzą do lamusa, zanim zdążą stać się rutyną, praktycznie każdy człowiek staje się częścią procesu twórczego: jeśli nawet sam nie tworzy oryginalnych rozwiązań, to przynajmniej wykorzystuje i włącza do swojego życia nowe idee, koncepcje i umiejętności”. Autor dowodzi, że życie w społeczeństwie opartym na nowości wymaga od nas innego wykorzystywania mocy naszego mózgu. Takiego operowania zasobami neuronalnymi, które na co dzień nazywamy kreatywnością. Na czym zatem owa kreatywność polega?
Goldberg rozprawia się z mitem jakoby kreatywność korespondowała z jakimś jednym zjawiskiem czy atrybutem, jak np. właśnie leworęczność. Jest ona wypadkową wielu funkcji poznawczych, może przybierać wiele form i różnymi drogami prowadzić do powstania twórczego dzieła. W procesie tym istotny jest element nowości, co oznacza zaangażowanie płatów czołowych i prawej półkuli. Zyskuje on na dobrej orientacji w zgromadzonych wcześniej zasobach wiedzy i pojęć, która opiera się na lewej półkuli. Musi kierować nim też wyostrzony zmysł istotności, w czym uczestniczą płaty czołowe i sygnalizacja dopaminergiczna. Proces twórczy nie powinien jednak być tłumiony przez konformizm, co wprowadza precyzyjnie dostrojoną do tego zjawiska korę przedniego zakrętu obręczy. Warunkiem kreatywności jest przeplatanie wytrwałego, zorientowanego na cel wysiłku sterowanego przez hiperfrontalne płaty czołowe oraz pozornie bezwysiłkowego wglądu, który wymaga zawieszenia kontroli płatów czołowych, czyli stanu hipofrontalności. Kontredans tych dwóch stanów nazywa autor „skierowanym błądzeniem”. Do niego z kolei konieczne jest, by pień mózgu zapewniał szeroki zakres stanów pobudzenia i sprawne przechodzenie między nimi. Żeby zaś łączyć odległe idee i informacje, mózg musi mieć zintegrowaną sieć połączeń wewnętrznych, charakteryzującą się właściwościami small world (małego świata).
Kreatywność nie ogranicza się jednak do neurobiologii. Jest ona zjawiskiem o wiele szerszym, stanowi splot interakcji pomiędzy działaniem układu nerwowego a kulturą. I tę kwestię autor także rozwija na wielu polach. Porusza chociażby sprawę tradycji czy inaczej danych zastanych. Chodzi o to, że do powstania twórczego impulsu niezbędny jest jakiś zasób wiedzy. Weźmy np. Picassa. W jego muzeum w Barcelonie dokładnie widać, że twórca kubizmu zaczynał jako malarz tworzący w tradycji realizmu. Albo Alberta Einsteina, który wymyślił rewolucyjny wzór E = mc2 dzięki temu, że pojęcia masy i energii istniały już wcześniej.
Czas jest więc tą kategorią, która z jednej strony sprzyja innowacjom, z drugiej zaś sprawia niekiedy, że zostaje ona odrzucona, gdy geniusz twórcy wyprzedza percepcję jemu współczesnych. Takim twórczym umysłom, których imion nigdy nie poznamy, a które tak bardzo wyprzedziły swoje czasy, że nikt nie zauważył ich dzieła czy idei, Goldberg poświęcił swoją książkę.
Jest to praca popularnonaukowa, napisana przystępnym językiem, bogata w odwołania do postaci i zdarzeń historycznych, jak i biografii autora. Dla każdego zainteresowanego mózgiem.
Anna Jawor
Elkhonon GOLDBERG, Kreatywność. Mózg w dobie innowacji , tłum. Anna i Marek Binderowie, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2018.