Trudna przyjaźń

Przyjaźń i współpraca Czesława Miłosza i Jerzego Giedroycia stanowi fenomen w polskiej kulturze XX wieku. Po emigracji autora Zniewolonego umysłu z Polski w 1951 r. to właśnie Giedroyć użyczył mu schronienia, a rok później, po opuszczeniu Maisons-Laffitte przez Miłosza, rozpoczęła się, trwająca 48 lat, korespondencja. Wydany w serii Archiwum „Kultury” tom drugi listów Miłosza i Giedroycia obejmuje lata 1964–1972. Były to lata trudne nie tylko dla Polski: w tle zdominowanej przez problemy i sprawy wydawnicze korespondencji odczuwa się echo polskiego marca 1968 i grudnia 1970, ale także „praskiej wiosny”, wojny w Wietnamie i ruchów studenckich 1968.

Przyjaźń obu panów nie należała do najłatwiejszych. Korespondencja charakteryzuje ich jako niezwykłe indywidualności i różne temperamenty. Potrafili być dla siebie serdeczni i żywo zainteresowani zarówno własnymi sprawami zawodowymi, jak i prywatnymi, a mimo to w sposób złośliwy i ironiczny potrafili wytykać sobie błędy.

Różnice między nimi widoczne były przede wszystkim w podejściu do literatury i polityki. Miłosz często podkreślał, jak wiele zawdzięcza Giedroyciowi. To dzięki współpracy z Instytutem Literackim drukiem ukazały się m.in. Zniewolony umysł i Rodzinna Europa , a poprzez „Kulturę” jego twórczość docierała do czytelników w kraju. Jednak kiedy Giedroyć w „Kulturze” coraz więcej miejsca poświęcał literaturze Europy Wschodniej, Miłosz od niej uciekał, twierdząc, że wszystko, co istotne w dziejach świata z punktu widzenia kultury, dzieje się w Ameryce. Mimo wszystko pozostawał dla Giedroycia swoistą wyrocznią. Recenzował nadsyłane przez niego teksty, o autorach wielu z nich wypowiadał się bardzo krytycznie (Mrożek – obłąkany, Zygmunt Markiewicz – umysłowo niemrawy, Wierzyński – wariat, Kuncewiczowa – wstrętne babsko), podpowiadał mu, co i w jakiej kolejności zamieścić, dawał nawet wskazówki edytorskie.

Miłosz nie popierał także w pełni koncepcji politycznych swojego wydawcy. Odżegnywał się wręcz od publicznego zabierania głosu na tego typu tematy, do czego czasami namawiał go Giedroyć. Niezgodę między dwoma twórcami widać najlepiej na przykładzie wydarzeń dziejących się w Polsce w marcu 1968. „Od bardzo dawna unikam namawiania Cię na jakieś wystąpienia publicystyczne czy polityczne, bo sam od tych rzeczy odszedłeś i obawiam się, że różnice między nami są większe niż kiedykolwiek. Ale w tej chwili jest problem najbardziej palący, jest to zagadnienie kampanii antysemickiej czy antysyjonistycznej prowadzonej w tej chwili (…) Nie widzę nikogo poza Tobą, kto mógłby w tej sprawie wypowiedzieć się w imieniu nas wszystkich, a tu chyba nie ma między nami różnic – niż Ty” – pisał Giedroyć w kwietniu 1968. Miłosz odmówił mu jednak, twierdząc, że „to w gruncie rzeczy chyba bezprzedmiotowe – jakie argumenty mogą być użyte wobec sytuacji oczywistej, tzn. wobec bandziorów używających pałki – czy każdy, kto zabierze głos, nie będzie wyglądał jak kaznodzieja występujący z naukami moralnymi wobec stada goryli?”.

Korespondencja Miłosza i Giedroycia to fascynujący dialog nie tylko dwóch niezwykłych osobowości, ale także pisarza i wydawcy, artysty i publicysty. Ta wymiana poglądów, uwag i spostrzeżeń składa się na wyjątkowo wciągającą opowieść o trudnej przyjaźni i współpracy, ale stanowi także źródło wiedzy o życiu intelektualnym i kulturalnym zarówno w Polsce, jak i na emigracji.

Katarzyna Krzyżanowska

Jerzy Giedroyć, Czesław Miłosz, Listy 1964–1972 , SPÓŁDZIELNIA WYDAWNICZA CZYTELNIK, Warszawa 2011, seria: Archiwum KULTURY.