Sentio ergo sum
Umysł czy ciało, rozum czy emocje – co jest ważniejsze w życiu człowieka? Intelektualiści wybierają inteligencję, znawcy psychiki stawiają na siłę namiętności targającą bez końca ludzkim wnętrzem. Ten ciągły dualizm, dzielący ludzką istotę na dwie struktury wyraźnie odseparowane od siebie widocznym pęknięciem, przestaje właśnie stanowić jedyny słuszny pogląd obowiązujący od wieków, albowiem, jak głosi amerykański filozof Mark Johnson, promujący ideę nawiązywania kontaktu z fizykalnymi aspektami ludzkiego znaczenia i wartości: „Umysł i ciało to nie są dwie rzeczy. (…) Umysł to nie jest tajemniczy gość metafizyczny, który, tak się zdarzyło, wpadł złożyć krótkotrwałą wizytę w domu ciała. Ludzki umysł nie jest zawarty w ciele, ale wyłania się z niego i koewoluuje wraz z nim. (…) ludzka istota jest ciało-umysłem, to znaczy organicznym, ciągle się rozwijającym procesem zachodzących zdarzeń”.
Porzućmy więc – apeluje jankeski myśliciel – zubażający ludzką egzystencję reprezentacjonizm, traktujący umysł jako rodzaj programu komputerowego, działającego wyłącznie na bazie symboli, na rzecz żywego doświadczenia, płynącego głęboko z samego wewnętrznego ja. Harmonijne pojmowanie rzeczywistości musi bowiem być zatopione w całości istoty, która nie nadaje uniwersum znaczenia jedynie za pomocą pojęć i zdań, ale sięga w przestrzeń zajmowaną przez obrazy, schematy sensomotoryczne i uczucia, czyli całe jestestwo człowieka, dzięki któremu odbiera on świat w doskonałej pełni, nie zamykając się oczywiście, co prowadziłoby w rezultacie do tworzenia nowego rodzaju dwoistości, wyłącznie w kręgu cielesnych doświadczeń, ale biorąc z nich początek i na nich zawsze kończąc.
Ludzkość przetrwała i nadal się rozwija także dzięki emocjom, które zaktywizowały niezbędne umiejętności współpracy z otoczeniem i pozwoliły uniknąć szkodliwej alienacji, wyposażając człowieka w predyspozycje tworzenia grup nawiązujących wzajemne kontakty ze sobą, korzystając między innymi z pomocy pełnej określonych idei twórczości. Johnson, jako apologeta estetyki, przekonująco wskazuje na potrzebę usytuowania jej jako filaru stanowiącego solidną podstawę praktykowanej przez siebie teorii znaczenia, zmieniając w ten sposób obowiązujący wśród wielu filozofów paradygmat ważności, przyznający dotychczas palmę pierwszeństwa metafizyce, logice czy epistemologii. Wtajemniczając czytelników w zawiłe meandry swojego systemu, autor obdarowuje ich rozmaitymi przykładami ułatwiającymi absorpcję prezentowanych treści, czy to cytując specjalnie dobrane strofy poezji, przywołując wyimki z literatury, czy wreszcie prezentując zapisy muzyczne nieprzypadkowo wyselekcjonowanych utworów.
Konsekwentne połączenie pracy kognitywistycznej z tradycyjnym fenomenologicznym opisem generuje spójny obraz, przedstawiający proces formułowania codziennych znaczeń przez istotę ludzką, która uczy się rozumienia świata nie tylko, co wielokrotnie jest podkreślane przez twórcę, za pomocą niezbędnych, ale niejedynych, nazw i sądów, lecz przede wszystkim używając cielesnych interakcji zespolonych z określonymi afektami, tworząc w ten sposób optymalne połączenie z różnorodnym otoczeniem. „Nasze aspiracje do transcendencji powinny być urzeczywistnione nie przez próbę ucieczki z naszego cielesnego mieszkania, ale raczej dzięki zaangażowaniu go w naszych bieżących usiłowaniach przekształcania siebie i świata na lepsze. Rodzimy się na tym świecie, używamy go tak, jak możemy podczas naszego życia i powracamy do świata, kiedy w końcu nasza funkcjonalna integralność na zawsze zostaje unicestwiona”.
Promowana przez Johnsona perspektywa oferuje człowiekowi wizję autentycznego życia, niwelując nieznajdujący pokrycia we współczesnych rozważaniach, dualistyczny sposób pojmowania istoty ludzkiej. Vive, ut vivas!
Aneta Zawadzka
Mark JOHNSON, Znaczenie ciała. Estetyka rozumienia ludzkiego , tłum. Jarosław Płuciennik, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2015, seria: Kognitywistyka.