Rozkosze humanisty

Dawno nie doświadczyłam tego rodzaju satysfakcji jak przy lekturze niewielkiej książki młodej autorki, której erudycja zdradzałaby raczej nawarstwione z wiekiem: wiedzę, dojrzałą precyzję sądów, zaskakującą nieraz odległość skojarzeń, na jakie pozwala przede wszystkim wiedza właśnie, choć to ostatnie znamionuje także śmiałość młodego intelektu napędzanego ciekawością świata.

Krew z mlekiem, czyli to, co dziedziczymy pełnoprawnie my – mieszkańcy wszystkich części Europy, ale także nasi „bracia w kulturze” zza oceanu. To np. katedra w Durham na północy Wielkiej Brytanii, dająca autorce asumpt do analizowania relacji między protestantyzmem i Rzymem w dziejach Anglii. Kwaśnicka pisze wyłącznie o tym, co wartościowe. Jako humanistka o rozległych horyzontach i dużej wiedzy rozkoszuje się przeżyciami doznawanymi w podróżach po Europie – rodzinnej dla tych, którzy choć trochę rozpoznają nasze dzisiejsze powinowactwa ze zjawiskami przeszłości, te same rysy odległych geograficznie i chronologicznie zabytków, analogie w ich recepcji. Ta rozkosz udziela się czytelnikom, jak myślę, także niehumanistom, a to za sprawą narracyjnego talentu autorki, jej umiejętności przekonującego okazywania własnych zadziwień, oświetlania dostrzeżonego i zweryfikowanego (w dokumentach oraz przekazach specjalistów) porządku znaczeń, wreszcie emocji, jakie wywołuje kontakt ze sztuką. Esej poświęcony Fedrze Racine’a wywołuje chęć poszukania dramatu na półce albo w bibliotece, żeby sprawdzić, czy autorka ma rację (u humanisty) i żeby posmakować owego porwanego w strzępy życia antycznej bohaterki opisanego przez francuskiego klasycznego poetę.

Wartości poznawcze – dowiadujemy się (albo przypominamy sobie) o życiu i twórczości meksykańskiej zakonnicy z XVII w., sor Juany Inés de la Cruz, którą to twórczość autorka zalicza do najprzedniejszych dzieł literatury hiszpańskiej, o miejscu puszcz przepastnych w kulturze polskiej jako mateczników narodowej dumy, niedostępnych ciemiężycielom, choć zapalczywie wycinali oni drzewa na terenach zaborów, o powieściach Jane Austen jako konsekwentnym projekcie emancypacyjnym, o znaczeniu Dunsa Szkota dla sensualistycznej poezji Gerarda Manleya Hopkinsa, o rozmowach Augustyna z matką Moniką u ujścia Tybru w Ostii, o Safonie, Odyseuszu, malarstwie El Greca, demonach południa… Poza całą bogatą w szczegóły wiedzą, czytelnik Kwaśnickiej zyskuje jeszcze inną, cenną i potrzebną wartość, jaką jest rozpoznanie własnej poza– i ponadlokalnej (z racji przynależności historyczno-kulturowej) tożsamości.

Czytając o namiętnościach towarzyszących perypetiom Fedry, postaci z mitologii greckiej, opisanych wiele wieków później we Francji, czujemy się – tak samo jak poeta i jak pokolenia jego czytelników – uprawnieni do podzielania tych namiętności bez dystansu; odbieramy je jak naturalne, należne dziedzictwo, elementy wspólnej, przynajmniej mieszkańcom naszego kontynentu, schedy.

Jak każda lektura dotycząca spraw pierwszych i Krew z mlekiem wywołuje pytania. Przede wszystkim i od początku pytanie o to, do czego ta scheda zobowiązuje, jeśli rzeczywiście jesteśmy świadomymi potomkami. Autorka go nie stawia, ale cała książka jest odpowiedzią. Czytelnikom może pomóc najprościej: dbajmy o podstawowy kanon wiadomości (dobrych i złych) o przeszłości kultury, do której współcześnie pragniemy się przyznawać, utrzymujmy w żywej pamięci – niechby okrojoną wedle upodobań i wedle edukacyjnych możliwości – wersję, która zawsze będzie intrygująca, pociągająca i duchowo płodna.

Magdalena Bajer

Marta KWAŚNICKA, Krew z mlekiem. T. 1, Teologia Polityczna, Warszawa 2014, seria Czwarta fala.