Prymatolog o moralności

Pesymistyczna koncepcja natury ludzkiej to jeden z bardziej przygnębiających elementów współczesnej debaty publicznej. Uderzająca jest wręcz niewiara wielu ludzi, że człowiek – jeśli nie podlegałby egzekwowanym siłą prawom – mógłby zrobić sam z siebie coś dobrego. Odmianą tego poglądu jest postrzeganie religii jako instytucji, której rolą jest przede wszystkim hamowanie, za pomocą mniej lub bardziej surowych kodeksów etycznych, agresywnych ludzkich instynktów. Dwie najważniejsze zalety książki de Waala to optymizm, jeśli chodzi o naturę człowieka (wypływający z wiedzy naukowej autora, a nie z pięknoduchostwa) i łączenie ateizmu z głębokim szacunkiem do wiary w Boga i do religii.

De Waal sugestywnie pokazuje, jak niektóre podstawowe elementy moralności, mając ewolucyjne zakorzenienie, charakteryzują nie tylko ludzi, ale również społeczności bonobo i szympansów. Nie ma tu mowy ani o antropomorfizowaniu małp, ani o fascynacji ich rzekomą „pierwotną niewinnością” – autor popiera swoje tezy rezultatami obserwacji i eksperymentów własnych i kolegów po fachu. Jako prymatolog od ponad 40 lat uprawia w tej publikacji naukę, a nie publicystykę, co jest autentyczną ulgą po lekturze książek kolejnych Nowych Ateistów, którzy ze swobodą graniczącą z dezynwolturą żonglują powierzchownie traktowaną wiedzą z różnych dziedzin, aby uzasadniać swoje tezy. De Waal przeciwstawia się jednocześnie „gladiatorskiej” koncepcji natury jako świata, w którym wszyscy nieustannie ze wszystkimi walczą. Demaskuje, że taka wizja zrodziła się w umysłach ludzi (od XIX w. po czasy współczesne), którzy na temat świata zwierząt mają raczej wyobrażenia niż wiedzę. Jednocześnie wskazuje błędy w myśleniu wielu innych autorów o naturalistycznych źródłach moralności, którzy paraleli do ludzkiej etyki szukali np. w społecznościach owadów. Zdaniem de Waala wynikało to z wyznaczania prostej dychotomii między człowiekiem a całym światem zwierzęcym, w wyniku czego małpy naczelne i pszczoły trafiały do jednego worka. Holenderski prymatolog potrafi zaś ustrzec się skrajności w myśleniu. Nie zrównuje pod względem moralnym bonobo i szympansów z ludźmi, ale odmawia przypisywania przymiotnikowi „zwierzęcy” pejoratywnego zabarwienia. Bazująca na głębokiej wiedzy wielostronność spojrzenia w znaczący sposób zmienia sposób myślenia odbiorcy – zdajemy sobie sprawę, że moralność jest warunkiem istnienia bardziej złożonych grup zwierzęcych. Gdyby faktycznie przyroda sprowadzała się do walki każdego z każdym i była triumfem jednostkowego egoizmu, nie istniałyby stada, a co najwyżej luźne kolonie. Stadem muszą bowiem rządzić zasady, a te są zaczątkiem moralności.

Cenne jest też, w jaki sposób autor wiąże swoje rozważania z dziedzictwem kulturowym własnej ojczyzny – z tryptykiem Hieronimusa Boscha Ogród rozkoszy ziemskich , wskazując, że pewne intuicje na temat nie wyłącznie boskich źródeł moralności były obecne już w dawnych wiekach i wyrażane językiem symboli. Fragmenty, w których de Waal odnosi się do tego arcydzieła, nie robią wrażenia erudycyjnych wtrętów, ale tworzą szerszy kontekst dla jego wizji naturalistycznej moralności. Kontekst ten czyni jednocześnie z de Waala spadkobiercę tradycji uczoności, w której sztuka (i ogólnie – humanistyka) nie są traktowane jako coś pobocznego, dostarczającego przyjemnych wrażeń, ale mniej istotnego.

Można się z autorem nie zgadzać co do tego, co było pierwsze – religia czy moralność – ale autentyczny podziw należy mu się za to, że – w przeciwieństwie do wielu Nowych Ateistów – wskazał na koncepcję etyki innej niż bazująca na tym lub innym systemie religijnym, nie atakując jednocześnie religii jako niepotrzebnej lub szkodliwej. De Waal nie rusza na wojnę, natomiast daje do myślenia. I dlatego jego publikacja jest znacznie ciekawsza od książek tych, którzy chcieliby z religią walczyć.

Marek Misiak

Frans DE WAAL, Bonobo i ateista. W poszukiwaniu humanizmu wśród naczelnych , tłum. Krzysztof Kornas, Copernicus Center Press, Kraków 2014.