Promocja głupoty
Co mają ze sobą wspólnego reforma szkolnictwa i satyra Sławomira Mrożka Rewolucja ? Maria Dudzikowa, autorka jednego z ciekawszych tekstów tej książki, przywołuje bohatera Mrożka, który postanawia zrewolucjonizować swój pokój. Mając tylko łóżko, szafę i stół, zmienia ustawienia tych sprzętów na wszystkie sposoby. Po pewnym czasie nowy układ traci na świeżości. Bohater musi dokonać przełomu, rewolucji. Jeśli w określonych ramach żadna prawdziwa zmiana nie jest możliwa, to należy wyjść całkowicie poza te ramy. Na czym zatem polega rewolucja? Otóż bohater postanawia… spać w szafie. Decyzja okazuje się sukcesem tylko do momentu, gdy ból kręgosłupa zmusza go do powrotu na łóżko.
Spanie w szafie, wiadomo, nie popłaca, a mimo to polscy maturzyści zostali do takich szaf wtłoczeni i zamknięci na klucz egzaminacyjny do roku 2015. Wówczas ma nastąpić „rewolucyjna zmiana”, czyli wyzwolenie spod klucza i powrót do normalności, czyli tradycyjnego wypracowania. Autorka pyta, czy mamy do czynienia ze zmianami w szkole, czy raczej z błędnym kołem dobrych intencji. Stawia też inne fundamentalne pytanie: Czy system edukacji, tkwiący w świecie pozorów, nie znajduje się JUŻ „na krawędzi chaosu”? Dudzikowa niezwykle celnie krytykuje system egzaminów na wszystkich poziomach kształcenia. Wykazuje, że uczeń jest dziś kodem zapisanym na arkuszu, źródłem danych przetwarzanych przez maszyny liczące czy punktem na wykresach statystycznych. Szkoła zaś, jeśli czegoś realnie uczy, to coraz częściej sprawności w zaliczaniu testów.
Nowy egzamin gimnazjalny składa się głównie z pytań zamkniętych, dzięki czemu odpowiedzi weryfikuje komputer. Pytania otwarte sprawdzane są zaś „pod klucz”. Jedna z egzaminatorek przyznaje, że większość prac to kompletny bełkot, który każdy polonista powinien przekreślić jednym ruchem długopisu. Problem w tym, że nie może. Musi natomiast przyznać punkty, gdyż bełkot spełnia wymogi formalne i zawiera słowa klucze. Nie ma zatem co mówić o ucieczce przed wirusem globalnej testomanii, skoro w Polsce odbywa się – jak nazywa to autorka – promocja głupoty.
W innym tekście Maria Groenwald, opisując moralne aspekty pozoru w szkole, przywołuje metaforę z baśni Andersena Nowe szaty cesarza . Jej zdaniem kształcenie i wychowywanie w szkole, niczym baśniowy cesarz, jest ubierane w szaty. Niektóre są na nią nakładane, ale inne szkoła „szyje” sobie sama. Nauczyciele uczą zgodnie z programem i podręcznikiem. Nie podejmują natomiast – jak twierdzi Groenwald, choć wielu nauczycieli praktyków mogłoby w tym miejscu głośno protestować – zagadnień interesujących uczniów. Wtłaczają jedynie wychowanków w ów strój, by przyglądający się edukacji obserwatorzy mogli odnieść wrażenie, że szata i uczniowie tworzą idealną całość.
Podobne poglądy wyraża Karina Knasiecka-Falbierska. Powołuje się na badania, które wykazują, że nauczyciele oswoili się z regułami obowiązującymi w ich pracy i w coraz mniejszym stopniu starają się przeciwstawiać kolejnym bezsensownym zmianom. Autorka posuwa się jeszcze dalej w ocenie nauczycieli – twierdzi, że dostrzegają oni i buntują się tylko przeciwko zmianom ograniczającym ich przywileje lub narzucającym im dodatkowe obowiązki bez zwiększenia wynagrodzenia.
Książka zawiera 21 tekstów, z których większość to „kij w mrowisku”, zwłaszcza w opinii nauczycieli praktyków, ale to bardzo dobrze, bo tylko tego typu publikacje mają szansę wywołać ogólnopolską dyskusję, zaangażować czytelnika w zmianę lub sprowokować na tyle, by zmusić do działania nie-pozornego.
Małgorzata Pawełczyk
Sprawcy i/lub ofiary działań pozornych w edukacji szkolnej , redakcja naukowa: Maria Dudzikowa, Karina Knasiecka-Falbierska, OFICYNA WYDAWNICZA „IMPULS”, Kraków 2013, seria: Palące Problemy Edukacji i Pedagogiki.