Prawdziwa miłość jest nieopłacalna
Czytałam prozę Dygata w licealnych czasach. Czułam się, co typowe, wykluczona, nierozumiana, pełna patetycznych wyobrażeń na temat miłości i relacji międzyludzkich. Jakże bliscy byli mi bohaterowie nieprzystosowani do świata, jaka urokliwa wydawała się ich pogoń za wiecznie niespełnioną miłością, jak romantycznie brzmiały dialogi między kochankami. Szkopuł w tym, że zachwycając się wówczas twórczością Dygata, kompletnie jej nie rozumiałam. Moje licealne interpretacje okazały się zawstydzająco powierzchowne i naiwne. Dlatego praca Ewy Bartos Figury braku jest dla mnie prawdziwym objawieniem.
Autorka zabiera czytelnikowi resztki romantycznych nadziei. Ukazuje smutną prawdę, jaką Dygat zawarł w Jeziorze Bodeńskim, i bynajmniej nie świadczy ona na korzyść miłości. Aby móc jej doświadczyć, należy poświęcić samego siebie, a bohater-narrator nie jest na to gotowy. Racjonalnie kalkuluje i wybiera jej brak. Ów brak, uwypuklony zresztą w tytule, ma dla autorki szczególne znaczenie. Rozumiany jako figura myślowa, a nie retoryczna, jest obecny w twórczości Dygata jako kondensator pragnień. Ulega za każdym razem przeobrażeniom, ale zawsze pozostaje pragnieniem czegoś.
Autorka pokazuje, że cała prozatorska twórczość Dygata opiera się na dążeniu do zaspokojenia pragnienia. Paradoks tych działań polega na tym, że w chwili osiągnięcia upragnionego celu – z reguły chodzi o zdobycie kochanej kobiety, jak w Jeziorze Bodeńskim, Podróży czy Dworcu w Monachium – czar i urok zdobyczy przestają działać i znikają. Bohater pozostaje z uczuciem rozczarowania.
A kim on w ogóle jest? Dygatowski bohater kreowany jest na antybohatera i outsidera. Wielokrotnie przywoływana przez Bartos abulia, na którą chorują wszyscy bohaterowie Dygata, jest wyznacznikiem negatywnych cech tych postaci. Ale autorka widzi bierność bohaterów z innej perspektywy. Jak wielu badaczy przyznaje, że człowiek w ujęciu Dygata jest jednostką groteskową i zniewoloną, ale ze zniewolenia potrafi zrobić użytek. Brak działania, czyli postawa bierna, paradoksalnie, zdaniem Bartos, może przynieść bohaterowi więcej korzyści niż działanie, które okazuje się nieopłacalne. Bierność, samooszustwo i nijakość bohatera łączona jest tutaj z masochizmem, rozumianym jako „poczucie wewnętrznej słabości” oraz „bezradności wobec losu”. Praktyki miłosne postaci opierają się na ciągłym omijaniu spełnienia. Jak zatem inaczej to nazwać, jeśli nie oznaką masochizmu?
U Dygata strata, ból, cierpienie są niezbędnym elementem dalszego rozwoju bohatera, jakkolwiek paradoksalnie by to nie brzmiało. Gdyby zabrakło pragnienia, życie straciłoby sens. Brak spełnienia, wyjaśnia Bartos, jest tym, dzięki czemu człowiek dąży do pełniejszej realizacji. Pragnie znaleźć, posiąść coś lub kogoś lepszego. Optymalnym stanem jest zatem dla bohatera oscylowanie pomiędzy spełnieniem a nasilaniem pragnienia. To dlatego postaci Dygata unikają podejmowania ostatecznych decyzji w układzie: mężczyzna – kobieta.
W ogólnej ekonomii życia, czemu autorka poświęca najobszerniejszy rozdział książki Ekonomia i brak, prawdziwa miłość jest nieopłacalna. Prowadzi bowiem do nasycenia i rozczarowania. Masochistyczne skłonności bohaterów Dygata przynoszą im ból, cierpienie, rozczarowania, jednak bez tych uczuć nie byłoby radości wynikającej z przybliżenia do spełnienia. Nie o zwycięstwo tu chodzi, tłumaczy autorka, lecz o przybliżenie do niego i o trwanie w ciągłym napięciu i euforii – w oczekiwaniu na sukces.
Figury braku czyta się bardzo płynnie. Nie jest to lektura męcząca, hermetyczna w zapisie, a jednocześnie zawiera tak mocne spostrzeżenie, jak to, które Bartos wyłania z Jeziora Bodeńskiego: dla bohatera więzieniem okazuje się również, a może i przede wszystkim, drugi człowiek. Jest on zawsze bytem przypadkowo napotkanym i „kradnie mój świat”. Jak już wspomniałam, dla mnie odkrywcze.
Małgorzata Pawełczyk
Ewa BARTOS, Figury braku. O prozie Stanisława Dygata, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2016, seria: Prace Naukowe UŚ w Katowicach.