Prawda o przemijaniu

„Wszystko jest bez sensu/ Wszystko pogmatwane [...] Bo sens nie w szarpaniu/ Ani jest w radości, Ale w cierpliwości/ I wielkim czekaniu” – ten fragment utworu Jarosława Iwaszkiewicza z tomu Elegie pozwala wejść w klimat książki Zdzisławy Mokranowskiej. Młodość i starość. Studia o twórczości Jarosława Iwaszkiewicza podejmują bowiem ten właśnie motyw – stosunku do czasu – pojedynczego, małego człowieka, jakim bywa nawet poeta powszechnie uznawany za wielkiego.

Skupiając się na kilku wybranych utworach Iwaszkiewicza autorka stara się naszkicować jego podejście do mijających momentów życia. Kreśli wizerunek wrażliwego artysty, który dotkliwie odczuwa odchodzące dni, wskazuje także na ślady, jakie przemyślenia poety na temat młodości i starości zostawiły w jego pracach. Mokranowska sięga przy tym nie tylko do bardziej znanych dzieł, ale i tych mniej popularnych, jednak ciekawych i pełnych interesujących rozwiązań powieści, liryków czy fragmentów prozy poetyckiej.

W swoich rozważaniach badaczka wychodzi od juweniliów poety. Wyszukując interesujące ją wątki we wczesnych prozach stylizowanych, zwraca uwagę na wykorzystywanie w treści osobistych doświadczeń autora. Czytelnik dostaje przy okazji sporą dawkę detali interpretacyjnych, nie zawsze jednak związanych z deklarowaną w tytule książki tematyką. To odrobinę wyrywa z rytmu, choć z drugiej strony wzbogaca lekturę. Następnym analizowanym wątkiem jest młodość, erotyzm i nowa estetyka w opowiadaniach Iwaszkiewicza Zenobia. Palmura. Do głosu dochodzą emocje i żądze – tak charakterystyczne dla młodzieńczych lat. Pojawia się ekshibicjonizm i erotyka. Znaczenia nabiera naprzemienny cykl nocy i dni, a także zmieniających się pór roku. Można powiedzieć, że pisarz przedstawia wówczas życie w pełni, a świadomość przemijania ma dla niego wartość o tyle, o ile stanowi kontrast dla dotykającej bohaterów rzeczywistości.

Nieco inny charakter ma omawiane w kolejnym szkicu opowiadanie Wieczór u Abdona. Tu podejście do przemijania zyskuje jeszcze jeden wymiar. Pojawia się metafizyczny niepokój, lęk przed zmianą, przed tym, co nieznane. Pewność siebie, energia rozsadzająca ramy, zostają zastąpione melancholią.

Szczególnie interesujące wydają się refleksje płynące z powieści Księżyc wschodzi, o której Mokranowska mówi, że jest „lirycznym doświadczaniem siebie”. To jednocześnie powieść z kluczem o czasach młodości. Przy okazji pojawia się aspekt różnic między pisarstwem młodego, a doświadczonego twórcy. Autorka pracy cytuje opinię starszego już Iwaszkiewicza na temat książki, którą pisał 40 lat wcześniej: „Dziw mnie bierze, że można było tak tworzyć – konstatował pisarz. – Instynktem bardziej niż obmyślaniem, improwizacją niż staraniem. Dziś bym już tak nie potrafił. Pisało się, jak szło, jak dyktowało zachcenia, wspomnienie – i wiara”. Podczas ponownej lektury swej dawnej powieści w pisarzu rodzi się tęsknota. Mówi: „Trochę się uśmiecham, patrząc na tego pełnego zapału młodego człowieka, żal mi go się robi. Ale cieszę się, że byłem taki”. Te słowa pochodzą już z czasu, gdy starość i młodość stały się osobnymi, niepodległymi niejako tematami twórczości. Pisarz nie traktował ich „przy okazji” czy „mimochodem”, ale stawiał „w roli głównej”. Jak w lirykach, z których pochodzą bardzo osobiste fragmenty: „Poeta mówi:/ Żono/ Byliśmy kiedyś młodzi/ widzieliśmy ocean w Skagen i Barcelonę [...] byliśmy piękni [...] tańczyliśmy na chłopskich weselach/ teraz jesteśmy starzy/ jesteśmy sami”.

Młodość i starość, przemijanie – u Iwaszkiewicza pojawiały się w różnych kontekstach, zawsze jednak niosły ogromny ładunek emocjonalny. A im starszy był poeta, tym ogrom emocji skupiony za tymi zjawiskami wydawał się większy. Chętnych do ich zgłębienia odsyłam do lektury. Na pewno znajdą w niej inspirację do rozmyślań.

Beata Maj

Zdzisława Mokranowska, Młodość i starość. Studia o twórczości Jarosława Iwaszkiewicza, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2009, seria: Prace Naukowe Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.