Pozostać w blasku epok

Czy książka niemcoznawcy, której tytuł nazbyt kojarzy się z podręcznikiem studenckim, jest odpowiednią lekturą dla amatora książki przy kawie? Otóż tak. I nie wydaje mi się, by takie potraktowanie pracy Honszy miało w jakikolwiek sposób umniejszać jej wartość, wręcz przeciwnie.

Książka obejmuje wszystkie epoki w literaturze niemieckiej – od średniowiecza do lat po drugiej wojnie światowej. Każdy okres w historii Niemiec tworzy oddzielny rozdział. Układ książki nie jest odkrywczy i bardzo dobrze, bo taka kompozycja doskonale porządkuje informacje.

Honsza zaczyna do początków piśmiennictwa niemieckiego, przypadającego na drugą połowę VIII w. W skomplikowanym procesie historycznym niemiecki język narodowy rozwinął się z dialektów obszaru alemańskiego, bawarskiego i turyńskiego.

W następnej epoce, czyli renesansie, funkcjonującym w literaturze niemieckiej jako reformacja i odrodzenie, największą karierę zrobiła „klasyczna” już dziś książka jarmarczna Historia von D. Johann Fausten. Ów Johann Faust to wprawdzie postać historyczna, ale trudno dziś dociekać, kim był naprawdę: lekarzem czy szarlatanem, uczonym czy czarnoksiężnikiem, filozofem czy zwykłym obieżyświatem? Pewne jest tylko, że zajmował się medycyną, astrologią i wieloma innymi naukami. Był człowiekiem niespokojnym i dociekliwym, którego za „uprawianie czarów” i „pakt z diabłem” przepędzano z jednej miejscowości do drugiej. Wydana we Frankfurcie nad Menem opowieść weszła do historii literatury jako Faust-Buch. Mimo intensywnych badań nigdy nie udało się ustalić jej autorstwa, a szkoda, bo książeczka zrobiła furorę i stała się podstawą największego osiągnięcia Goethego, nazywanego „biblią literatury humanistycznej”. Goethe zakończył pracę nad Faustem po 60 latach zmagania się z tą materią, ale bez wątpienia stworzył dzieło, które w kulturze światowej znajduje się tuż obok Iliady, Boskiej Komedii, Hamleta i Don Kichota.

W XX stuleciu powstało jeszcze wiele utworów nawiązujących do Fausta Goethego, jednak tylko nieliczne zasługują na uwagę. Są wśród nich Doktor Faustus Tomasza Manna oraz Mefisto Klausa Manna, utwory genialnego ojca i równie genialnego syna. Honsza odmalowuje dość dokładny i niezwykle sugestywny portret rodziny Mannów. Pisze nie tylko o Tomaszu, ale właśnie o jego najstarszym synu, Klausie. Była to postać niezwykle barwna i w takiej samej mierze tragiczna. Klaus przez całe życie walczył z syndromem outsidera, poza tym był homoseksualistą.

Magię „złotych lat dwudziestych” bez wątpienia odczujemy w rozdziale dotyczącym gwałtownych przemian cywilizacyjnych czau Republiki Weimarskiej. W tym przedziwnym, pełnym sprzeczności okresie – od zakończenia pierwszej wojny światowej do przejęcia władzy przez Hitlera – powstał zdumiewająco korzystny klimat do szeroko pojętego rozwoju kulturalnego, rozkwitu awangard, techniki i sektora rozrywkowego. Wielu pisarzy tworzyło dla radia lub czytało tam swoje utwory (Brecht, Benjamin, Benn). Był to czas znakomitych filmów (m.in. F.W. Murnau, F. Lang) i wielkich ról filmowych (m.in. M. Dietrich, E. Jannings) oraz genialnych reżyserów teatralnych (m.in. Max Reinhart).

Książka Honszy wciąga, pożera, pochłania, a rozkoszna chwila, której kres wyznacza ostatni łyk zimnej już kawy, domaga się faustowskiego zawołania: Pozostań chwilo, jesteś taka piękna!

Małgorzata Pawełczyk

Norbert Honsza, W blasku epok. Literatura niemiecka od średniowiecza do współczesności, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Studiów Międzynarodowych w Łodzi, Łódź 2010.