Początek nieskończoności
Co ma wspólnego tybetańska Shirivasta – amulet w postaci geometrycznych splotów, starogrecki i staroegipski Uroboros – wąż zjadający własny ogon oraz znak ∞, który wszyscy znamy z lekcji matematyki? Otóż wszystkie one są symbolami nieskończoności, pojęcia znanego w wielu kulturach, które tematem swojej książki postanowił uczynić Mirosław Strzyżewski.
Część I jest naukowym opracowaniem badanego pojęcia, merytorycznym przygotowaniem czytelnika do następnych etapów lektury i wprowadzeniem na tory myślenia o kategorii nieskończoności od czasów starożytnych do romantyzmu, na której to epoce szczególnie skupiła się uwaga badacza. Wydaje się jednak, że wobec wieloznaczności pojęcia nieskończoności (o czym możemy również przeczytać we wstępie) i właściwie niemożności jego całkowitego zdefiniowania jedną prostą formułą, która obejmowałaby wszystkie eksplorowane pola naukowej aktywności, równie dobrze podtytuł rozdziału mógłby i powinien chyba raczej brzmieć: „próba identyfikacji pojęcia”.
Część II to skromna autorska antologia utworów wybranych pod kątem omawianego zagadnienia. Strzyżewski (zapewne z troski o obszerność dzieła) ogranicza się do twórców rodzimych epoki romantyzmu, czyli: Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego i Norwida.
Część III zawiera wybrane przez Agnieszkę Markuszewską reprodukcje obrazów, których autorami są m.in.: C.D. Friedrich, K.F. Schinkel, J.M.W. Turner, T. Cole, W. Blake.
Strzyżewski, w celu wyjaśnienia i wyprowadzenia „rodowodu” pojęcia oraz jego realizacji w różnych dziedzinach nauki, odwołuje się m.in. do znanego paradoksu Zenona z Elei o Achillesie i żółwiu oraz postaci Arystotelesa, Platona, św. Augustyna, św. Tomasza z Akwinu, Giordana Bruna, Pascala, Kartezjusza, Shelleya, Goethego, Blake’a, Kanta, Śniadeckiego, Mochnackiego i wielu innych. Nie ogranicza się wyłącznie do poetów czy pisarzy i filozofów, odkrycia służące poznawaniu wszechświata, jak chociażby heliocentryczna teoria Mikołaja Kopernika, wpływały również na religię, filozofię, literaturę czy teologię, a więc także pośrednio oddziaływały na przeciętnego zjadacza chleba. Autor ukazuje wielopłaszczyznowość pojęcia nieskończoności, które możemy odnosić też do astronomii, fizyki lub matematyki; nie jest to jednak praca inter- ani transdyscyplinarna, lecz pozostaje w kręgu klasycznie pojmowanych nauk humanistycznych. Należałoby też dodać, że część ikonograficzna książki to doskonałe dopełnienie i zilustrowanie badanego pojęcia. Wprawdzie Strzyżewski kończy swoje badania nad nieskończonością na wieku XIX, ale nazywa też po imieniu współczesnych jej dziedziców, takich, jak Zbigniew Herbert, Czesław Miłosz czy Adam Zagajewski.
Wydaje się, że książka idealnie współgra tematycznie z Prawdziwym końcem XIX wieku (2010) Ewy Paczoskiej na zasadzie „od ogółu do szczegółu”. Paczoska starała się wykazać, że pewne wypracowane w owym wieku wzorce literacko-kulturowe nadal są silnie obecne w literaturze i społecznej świadomości, a Strzyżewski wybiera konkretny motyw, który w polskim romantyzmie stał się, wedle jego słów, „integralnym elementem obrazu świata”. Jak wskazuje tytuł dzieła, to jedynie studium, które jednak bez wątpienia daje asumpt do bardziej monograficznego ujęcia. Książka jest zatem, choć zabrzmi to paradoksalnie, początkiem nieskończoności, bo nieskończoność nadal fascynuje ludzi jako sens literacki i przedmiot badań nauk ścisłych.
Jacek Hnidiuk
Mirosław Strzyżewski, Romantyczna nieskończoność. Studium identyfikacji pojęcia , wstęp i oprac. materiału ikonograficznego Agnieszka Markuszewska, wydawnictwo naukowe uniwersytetu mikołaja kopernika, Toruń 2010.