Pamiętniki kawalerzysty
Leon Mitkiewicz-Żółłtek (1896–1972) był wybitnym oficerem liniowym i sztabowym Wojska Polskiego II RP. Polskiemu czytelnikowi znany był dotychczas przede wszystkim z dwukrotnie wydawanych Wspomnień kowieńskich 1938–1939, w których opisał swoją misję attaché wojskowego w stolicy Litwy po wymuszeniu na niej przez rząd polski wznowienia stosunków dyplomatycznych, gospodarczych i wojskowych w marcu 1938 r. Również słuchacze rozgłośni Wolna Europa w latach 50. mogli zapoznać się z szeregiem audycji opartych na artykułach Mitkiewicza. W tym czasie powstały tak znaczące opracowania, jak: 5–tomowa Odwieczna polityka rosyjska względem Rzeczypospolitej Polskiej , Litwa i Polska między dwoma wojnami 1914-1939 , Powstanie Warszawskie czy Polska Akcja na Śląsk Zaolziański w 1938 r .
W pułku szwoleżerów rokitniańskich 1932–1935 to dzieło pamiętnikarskie pisane w latach 1932–1937, ale najistotniejszy jest okres pomiędzy 2 kwietnia 1932 r. a 11 listopada 1935 r., gdy Mitkiewicz dowodził 2. pułkiem w Starogardzie w tzw. „korytarzu” pomorskim. Sam pułk w nazwie i tradycjach odziedziczył wiele po 2. Pułku Ułanów Legionów Polskich zapoczątkowanym przez utworzony w 1914 r. w Krakowie szwadron. Po odtworzeniu go w listopadzie 1918 r. pułk występował pod tą nazwą, ale przemianowany został w czerwcu 1919 r. na 2. Pułk Szwoleżerów Rokitniańskch dla uczczenia szarży 2. Pułku Ułanów pod Rokitną w Besarabii (1915). Po wojnie polsko-bolszewickiej pułk stacjonował w Bielsku na Śląsku Cieszyńskim, lecz niebawem wzmocniono nim polską obecność militarną na przedpolach Wolnego Miasta Gdańska.
Nie ma we wspomnieniach Mitkiewicza samochwalstwa. Rzeczowo, po żołniersku relacjonuje stan pułku w chwili odbioru, zapoznaje się z bieżącymi potrzebami i stara się im zaradzić. Prosta to i żmudna służba. Zakres działań dowódca ma nader rozległy. Po ujawnieniu nieprawidłowości w funkcjonowaniu kuchni doprowadza do stanu, w którym żołnierze otrzymują posiłki ciepłe, urozmaicone, o odpowiedniej kaloryczności. Ukróca rządy kobiet pułkowych – żon oficerów o przemożnych wpływach na mężów i siłą rzeczy na szeregowców. Doprowadza do porządku stajnie i konie, które przedstawiały niekiedy stan opłakany. Dba o należytą celebrację uroczystości państwowych, kościelnych różnych wyznań. Propaguje wychowanie fizyczne, podnosząc jego poziom, bowiem „szwoleżerowie w kupie są zdyscyplinowani, natomiast każdy oddzielnie wzięty jest dziadem”. Pozytywnie rozstrzyga sprawę zażyłości oficerów pułku z domami niemieckimi, zapraszającymi Polaków na uczty, podczas których pojawiała się cała plejada różnorakich gości – osobliwie z Berlina. W końcu ingeruje w działalność kasyna i podawanych tam trunków.
Mitkiewicz wykazywał się trzeźwym realizmem politycznym. Pod koniec każdego roku przeprowadzał analizę sytuacji geopolitycznej Polski. Już w 1932 r. zauważa, że „Anglia jest najzupełniej obojętna dla spraw polskich na wschodniej granicy niemieckiej (Pomorze, Gdańsk, Prusy Wschodnie, Śląsk). Nieraz wydaje się, że przychyla się do żądań niemieckich”. Później usiłuje rozwikłać zawiłości polityki Józefa Becka: „oziębienie stosunków z Francją, porozumienie z Niemcami i Węgrami, w stosunku do Rumunii – jej bagatelizowanie, ochłodzenie wyraźne względem Łotwy i Estonii, a raczej nieufność z ich strony w stosunku do nas…”. Realizm ten wywołuje surową ocenę naszego przygotowania do wojny. Nie byliśmy ani silni, ani gotowi: „kawaleria nasza owiana jest pięknym duchem i wspaniałą tradycją, lecz stanowi muzeum starożytności, gdy chodzi o uzbrojenie. Porównania z pułkiem kawalerii niemieckiej lub sowieckiej, a nawet czechosłowackim, pod względem uzbrojenia nie wytrzymujemy zupełnie. My będziemy się bili jak w XVIII-XIX wieku, lancą i szablą… przeciwko potężnemu ogniowi i czołgom”.
Bogdan Bernat
Leon MITKIEWICZ, W pułku szwoleżerów rokitniańskich 1932–1935 , Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2014.