Nie tylko dla humanistów
Opracowany przez Jana Stolarczyka zbiór wywiadów z poetą, publikowanych w pismach krajowych i zagranicznych, obejmujący lata 1955–2011 oraz dyskusji z Czesławem Miłoszem i Renatą Gorczyńską w roli moderatorki, dotyczy wszystkich pól działalności artystycznej autora Ech leśnych , przede wszystkim poezji, dramaturgii i prozy.
Być może nie wszyscy wiedzą, że Tadeusz Różewicz od lat znany jest jako twórca, który nie cierpi wywiadów. Pierwszego z nich udziela Aleksandrowi Widerze z „Trybuny Robotniczej”. Poeta opowiada o tzw. szkole Różewicza, nierozłączności literatury i malarstwa, które zawsze było dla niego niezwykle istotne (wątek ten pojawia się w wielu późniejszych rozmowach). Cecha charakterystyczna zbiorów wywiadów to ich oczywista wielowątkowość i powtarzalność pytań, przytoczę zatem jedynie kilka wypowiedzi poety, bo książka jest bogata tematycznie.
W roku 1957 Różewicz ocenia poezję Zbigniewa Herberta i stwierdza, że prawdziwy poeta z niego nie wyrośnie, bo „zbyt wiele tam sloganowości, a za mało przeżycia”; Marek Hłasko to pisarz ważny w Polsce, ale nie ma klasy międzynarodowej. Autor Kota w worku niepochlebnie wyraża się o tzw. środowisku literackim, którego zawsze unikał, chcąc być jak najdalej od szerzących się wśród literatów knowań i zawiści. Jego zdaniem często są to ludzie bez elementarnej wiedzy. Uważa, że nagrody poetyckie powinno się przyznawać poetom do 30. roku życia, bo wtedy wiele znaczą dla młodego człowieka, a ta sama nagroda otrzymana 20 lat później pozostawia raczej uczucie żalu i rozgoryczenia.
Różewicz to także twórca zaangażowany społecznie, uważający, że nie sposób być obojętnym wobec polityki, bo jest się przecież także obywatelem, a nie tylko poetą (nie należał do partii). Oprócz malarstwa interesuje go film i telewizja, której kibicuje od chwili powstania. I chociaż duża część ramówki dzisiejszej TV układana jest chyba pod gust niezbyt rozgarniętego widza, to wrocławski poeta wyznaje, że kilkugodzinny odmóżdżający seans wprowadza go w idealny nastrój do pisania wierszy, bo w głowie ma wtedy pustkę. Różewicz kilkakrotnie powtarza, że niezwykle ceni Czechowicza, radzi młodym poetom, by więcej czytali, zanim – jeżeli już koniecznie muszą – zaczną pisać.
Zarówno pół wieku temu, jak i w ostatnich latach, rozmówcy zadają pytania o kondycję literatury, która właściwie zawsze jest zła, a kiedyś była lepsza. Kilka obszernych wywiadów dotyczy wyłącznie doświadczeń Różewicza związanych z teatrem i wystawianiem jego sztuk. Polska prasa okresu PRL-u często nie zauważała (zapewne celowo) sukcesów sztuk Różewicza za granicą. Krytyce literackiej poeta zarzuca, że zaszufladkowała go jako twórcę pokolenia Kolumbów. I chociaż wielokrotnie powtarzał, że wojna miała wpływ na jego poetycką dykcję jedynie w pierwszych tomach, to chyba krytykom czy polonistom łatwiej powtarzać formułki z początków twórczości niż zdobyć się na świeże spojrzenie, wymagające relektury.
Wbrew sobie czyta się rewelacyjnie, bo poznajemy różne twarze poety: niezwykle inteligentnego ironisty, sceptyka, człowieka obdarzonego fantastycznym humorem i rzucającego cięte riposty. Np. na pytanie dziennikarki: „Ja myślałam, że poeta woli obcować z Absolutem?” Różewicz odparł: „Nawet mam butelkę, to dobra szwedzka wódka, nie ma po niej zgagi”. Po tej książce też bez wątpienia nikt jej nie dostanie, więc bardzo polecam i zachęcam, bo to pozycja nie tylko dla humanistów.
Jacek Hnidiuk
Wbrew sobie. Rozmowy z Tadeuszem Różewiczem , opr. Jan Stolarczyk, BIURO LITERACKIE, Wrocław 2011, seria: Rozmowy.