Nie przekracza granic?
Nauka czyni rzeczywistość bardziej przejrzystą i zrozumiałą dla wszystkich, dla każdego, kto zechce chociaż trochę, choćby od czasu do czasu, zwrócić uwagę, jak się zmienia, jak rozwija się nasz świat w różnych wybranych dziedzinach. O tym także jest książka Richarda Dawkinsa, drugi tom wspomnień profesora Moje życie z nauką . Autor w interesujący sposób prezentuje swój dorobek, badania, wystąpienia na konferencjach, współpracę z innymi uczonymi, relacje ze studentami oraz dyskusje z intelektualistami, również duchowymi przeciwnikami.
Nawet osoba, która nie ma wiedzy i nie interesuje się zoologią, biologią, genetyką, może odnaleźć w książce Dawkinsa wiele ciekawych informacji, skłaniających do refleksji nad nieustannie fascynującym, pięknym, stanowiącym twórcze wyzwanie dla naukowców i zwykłych obserwatorów światem przyrody. Autor, przywołując także badania swoich przyjaciół, z którymi nieraz współpracował, w zajmującym stylu opisuje na przykład obyczaje owadów oraz ptaków. Przekonujące, ponieważ uzasadnione wynikami badań stwierdzenia inspirują do przemyśleń o rzeczywistości natury tak złożonej, że motywującej do rozważań „nie tylko” nad genezą wszechświata i historią gatunków, ale również współczesnymi relacjami człowieka z naturą.
Richard Dawkins na okładce swoich wspomnień jest zaprezentowany jako autor Boga urojonego i Samolubnego genu . We wszystkich swoich książkach profesor Oksfordu wyraża niezmienny co do sedna, ewentualnie ulegający niewielkim modyfikacjom światopogląd. Teoria Karola Darwina wyjaśnia, zdaniem twórcy Fenotypu rozszerzonego , początek i rozwój życia na Ziemi, które być może istnieje także na innych planetach. Nie ma ono również boskiego, metafizycznego pochodzenia i dałoby się wyjaśnić za pomocą darwinowskiej logiki.
W swoich wspomnieniach Dawkins przywołuje spotkania i rozmowy z duchownymi różnych religii. Niektórych ceni, innych deprecjonuje. Nie da się pominąć jednak nieodpowiednich uwag, na jakie pozwala sobie człowiek nauki, pisząc o wierze, osobach wierzących oraz Bogu, któremu nie przysługuje w języku profesora ateisty wielka litera. Wyrażenia, zwroty, teorie, jakie stosuje autor, są często obraźliwe dla osób wierzących. Dawkins nie uznaje, iż dla milionów ludzi światełkiem w mroku jest wiara, relacja z Bogiem osobowym, Stwórcą wszechświata oraz wszystkich, tak różnych form życia, które nie powstały jedna z drugiej.
Richard Dawkins przywołuje zamach na Jana Pawła II z 1981 roku i nawiązuje do wstawiennictwa Matki Boskiej Fatimskiej, o której mówili papież, kapłani i świeccy. „Ktoś mógłby co prawda spytać, dlaczego nie poprowadziła jej [ręki strzelającego – AP] tak, by pocisk w ogóle chybił. (…) zespół chirurgów, którzy przez sześć godzin operowali papieża, też zasługuje na pewną wdzięczność – choć zapewne matczyna dłoń kierowała także ich skalpelami”. Powyższa argumentacja nie przystoi tak uznanemu, nagradzanemu naukowcowi z tytułem profesora. Dawkins stwierdza, że posługuje się nieraz – gdy pisze o religii, o wierzących – żartem, satyrą i uważa, że nie przekracza granicy kultury, dobrego smaku. Mam inne zdanie po lekturze Światełka w mroku . Czy ateiści, darwiniści są otwarci na chociażby ironię formułowaną w wypowiedziach chrześcijan? Autor cytuje nieraz poetów. Cyprian Kamil Norwid napisał niegdyś, że idzie do zoo przyjrzeć się małpom, jednak artysta nie sugerował, iż ów spacer zmieni jego wartości i światopogląd.
Agnieszka Palicka
Richard DAWKINS, Światełko w mroku. Moje życie w nauce , tłum. Piotr J. Szwajcer, Wydawnictwo CiS, Warszawa – Stare Groszki 2016.