Literackość, czyli co?

Co to właściwie jest literatura? Co jest istotą poezji? Dlaczego jedne utwory są literaturą, a inne nie? Według Edwarda Balcerzana (za rosyjskimi formalistami) literackość to nie obrazy czy idee, trzeba jej szukać między składnikami tekstu, bo literackość to język, tradycja literacka, kompozycja, a nawet kontekst historyczny. Jednocześnie autor powołuje się na „teorię sprzecznościową”, wedle której w kręgu literatury sądy sprzeczne ze sobą, a dotyczące tego samego przedmiotu, mogą być uznane za prawdziwe. Oznacza to, że dane dzieło jednocześnie jest i dobre, i złe; należy jednak zaznaczyć, że „model sprzecznościowy jest otwarty dla odmiennych stylów i poetyk”. Wszystko, co nowe w literaturze, co przeciera szlaki dla nieodkrytych form wypowiedzi, styka się na początku zarówno ze sprzeciwem, jak i akceptacją. Trudno orzec in statu nascendi, czy dana książka (ruch, prąd literacki) proponująca nowatorskie rozwiązania w zakresie języka, kompozycji, obrazowania, fabuły jest rzeczywiście zalążkiem nowej drogi w historii literatury czy tylko jej kolejnym ślepym zaułkiem, który z upływem lat zarośnie chaszczami.

Balcerzan przypomina, że pojęcie literackości jest bardzo młode, bo narodziło się na przełomie XVIII i XIX w. Poznański badacz podejmuje wiele zagadnień związanych z pojęciem literackości i podaje różnorodne przykłady. Wśród nazwisk przewijają się m.in. Mickiewicz, Przyboś, Różewicz i dosyć często przywoływany Białoszewski, który przecież budził (budzi?) gorące spory wśród literaturoznawców. Zdaniem autora gatunki literackie rodzą się wręcz na naszych oczach i jako przykład przywołuje moskaliki Wisławy Szymborskiej. Literackość jest grą z konwencją, jej powielaniem lub przeciwstawianiem się. Awangardowość form wypowiedzi nie gwarantuje ich literackości, ale również im nie zaprzecza. Czy literackość ma jakieś swoje granice i normy, również normy przyzwoitości? Zdaniem wielu literatura przekroczyła już wszelkie granice, wyzbyła się blokad, na co autor odpowiada trafnym spostrzeżeniem, że gdyby tak było, to nikt nie oburzałby się łamaniem obyczajowego (literackiego) tabu, jak w przypadku np. Masłowskiej czy Gretkowskiej. Jednocześnie zastanówmy się, ileż już razy i po raz który w mijających stuleciach twórcy wchodzą w zabłoconych butach do świątyni literackiego sacrum z przekonaniem, że oto dokonują czegoś niebywałego swym indywidualnym głosem artysty, a w rzeczywistości strzelają ślepakami, których odgłosu nie usłyszą już następne literackie pokolenia. Rzecz jasna, może być także zupełnie na odwrót i echa ich dokonań przetrwają dziesięciolecia lub wieki.

Literackość, stwierdza autor, należy zawsze rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Balcerzan staje też w obronie literackiej tradycji, bo przecież każdy nowy nurt wyrasta w akceptacji bądź opozycji do czegoś, co już było. Oczywiście trudno orzec, czy aktualna moda literacka nie stanie się w przyszłości niezbywalnym okresem w periodyzacji literatury, ale należy pamiętać, że literackość nie zasadza się jedynie na próbie kontestacji lub szokowania formą czy tematem. Każde literackie novum pozbawione solidnego backgroundu, a opierające się jedynie na chęci rozgłosu, wcześniej czy później polegnie na rozległych polach historii literatury i popadnie w zapomnienie, bo literackość to również świadomość, że depcząc ołtarze przeszłości, depczemy własną przyszłość.

Jacek Hnidiuk

Edward BALCERZAN, Literackość . Modele, gradacje, eksperymenty , Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2013, seria: Monografie FNP.