Literackie wyobrażenia Holocaustu

Temat Holocaustu, pomimo intensywnej eksploatacji, nadal pozostaje dla wielu badaczy polem naukowych poszukiwań. Dr Marta Cuber z Uniwersytetu Śląskiego ukazuje przykłady Holocaustu w pewnym sensie à rebours, bowiem Metonimie Zagłady , posiłkując się słowami autorki, „to książka o wyobrażeniach Zagłady, a nie o dokumentach bądź prawdzie, którą znamy ze zdjęć lub protokołów. (…) Tematem tej książki są zatem literackie wyobrażenia Zagłady i wyobrażanie sobie, co mogą one oznaczać. Trudno zaprzeczać ich fikcyjności. (…) interesowałam się domysłami, nieraz sięgając także po domysł jako styl interpretacji”. Brzmi to dosyć zawile, ale chyba najprostszym i najkrótszym podsumowaniem idei owej pracy byłoby powiedzenie, że jest to pozycja mówiąca o tragicznych wydarzeniach nie wprost. Cuber patrzy na nie przez pryzmat literackich opowieści pozbawionych elementów faktograficznych, a skupiających się raczej na tworzeniu atmosfery świata, którego już nie ma.

Dobrym przykładem będzie fragment Zagłady Piotra Szewca: „I pan Hersze Baum, właściciel sklepu bławatnego, który niebawem będziemy mieli okazję zobaczyć, za tydzień, dwa, za miesiąc, nie będzie pamiętał snu dzisiejszego, koszmarnego niestety (powódź zalała miasto, w wodzie pływają ludzkie głowy – jego, Herszego Bauma, a także żony Zeldy i ich pięciorga młodziutkiego potomstwa – chyba połowy mieszkańców miasta (…)”. Albo kilka zdań z Krwi elfów Andrzeja Sapkowskiego, inspirowanych pogromem kieleckim: „Potem mówiono, że tragiczne wypadki w Rivii były wydarzeniem absolutnie przypadkowym, że była to reakcja spontaniczna, nagła i niemożliwa do przewidzenia eksplozja słusznego gniewu, zrodzona przez wzajemną wrogość i niechęć ludzi, krasnoludów i elfów. (…) Walka przerodziła się w rzeź i zmasowany atak ludności na zajmowaną przez nieludzi część podgrodzia i dzielnicę Wiązowo”.

Autorka przyznaje, że do zrealizowania zadania wybrała literaturę twórców „drugorzędnych”, jednak dziwnie brzmi ten epitet w odniesieniu do takich tuzów, jak Paweł Huelle, Janusz Głowacki czy Olga Tokarczuk. Cuber dokonuje indywidualnej analizy wybranych książek, chociaż może bardziej odpowiednim określeniem byłoby raczej słowo opis, gdyż badaczka najczęściej skupia się na streszczeniu fabuły lub jej fragmentów. Autorski wybór obejmuje m.in. Złote żniwa Jana Tomasza Grossa, Była Żydówka, nie ma Żydówk i Mariana Pankowskiego, Agencja „Holokaust ” Manueli Gretkowskiej, Zagłada Piotra Szewca oraz takie nazwiska, jak: Anna Frajlich, Renata Jabłońska, Ewa Kuryluk, Radosław Kobierski, Agnieszka Kłos czy Magdalena Tulli. W sumie około dwudziestu autorów, których nagromadzenie może powodować (oczywiście w moim odczuciu) efekt „rozmieniania się na drobne”. Z drugiej strony taki sposób omówienia problemu staje się impulsem dla innych naukowców do pogłębionych badań tego zagadnienia. Ciekawy wydaje się sam pomysł usystematyzowania wybranych tekstów mówiących o Shoah pośrednio, zaczerpnięty z monografii Opisać Zagładę. Holocaust w twórczości Henryka Grynberga Sławomira Buryły.

Uznałbym Metonimie Zagłady za punkt wyjścia do dalszych rozważań. Jak konkluduje Cuber: „Metonimie i pseudonimy, o których mówi się w tej książce, biorą się z tego samego przeświadczenia: że doświadczenie Zagłady można wyrazić w języku sztuki i nie ma żadnego znaczenia, czy będzie to fotografia, poezja, rysunek, film, czy proza. Jednym ze sposobów uobecniania się Holokaustu w polskiej prozie współczesnej są, mówiąc najogólniej, obrazy bezpośrednio z nim niezwiązane, komunikujące treści jak gdyby z innego obszaru, którego istnienia jednak się domyślamy”.

Jacek Hnidiuk

Marta CUBER, Metonimie Zagłady. O polskiej prozie lat 1987-2012 , Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2013, seria: Prace Naukowe UŚ w Katowicach.