Kupczenie dyplomami

W sondażach dotyczących uczciwości wybranych grup zawodowych naukowcy są oceniani przez respondentów dość wysoko, co wskazywać by mogło na istniejący w naszym społeczeństwie szacunek dla tej grupy i postrzeganie jej jako wolnej od zakusów niepraworządności. Beata Bielska w swojej rozprawie podważa jednak tak optymistyczny wizerunek świata intelektualistów, odsłaniając kulisy coraz popularniejszego niestety zjawiska handlu pracami dyplomowymi, czyli działalności, której z pewnością nie można zaliczyć do szlachetnego postępowania.

Zwiększenie dostępności do kształcenia powodujące jego umasowienie i komercjalizację, roszczeniowa postawa studentów skutkująca poszukiwaniem gotowych rozwiązań eliminujących oryginalny akt twórczy, wieloetatowość i wielozatrudnienie nauczycieli akademickich, owocujące słabą znajomością swoich podopiecznych, a także szeroko pojęte przyzwolenie obywateli na tolerowanie nieuczciwości stały się, według Bielskiej, przyczyną rozkwitu wątpliwego etycznie procederu. Autorka nie poprzestaje, co ważne, wyłącznie na sformułowaniu fatalnie brzmiącej diagnozy, ale umieszcza ją w omówionym dokładnie kontekście teoretycznym, opierającym się głównie na funkcjonalizmie Roberta K. Mertona i jego teorii anomii, uwydatniając w ten sposób swoje starania całościowego zrozumienia opisywanego zjawiska, co w rezultacie czyni dysertację kompletną i czytelną również dla odbiorców niekoniecznie związanych ze środowiskiem akademickim.

Bielska, która sama otrzymała propozycję napisania pracy na zlecenie, jest wiarygodnym badaczem nieetycznego procesu, którego usprawiedliwieniem według osób nim się zajmujących, mają być trudne warunki życiowe, bezrobocie, niemożność znalezienia innej pracy czy po prostu brak samodzielności i zwykłe wygodnictwo. Te przekonujące, zdawać by się mogło, racjonalizacje nie pozbawiają jednak samego procederu pewnego elementu zawstydzenia, obecnego, co ciekawe, wyłącznie wśród nabywców rozpraw naukowych. Autorce nie udało się bowiem nawiązać kontaktu z żadną osobą kupującą pracę, jakby chęć zakupu i niesamodzielne uzyskanie dyplomu były wyraźnie narażone na społeczny ostracyzm, natomiast pragnienie czerpania zysku przez sprzedających, dla których jest to po prostu dochodowy biznes, było wystarczającym uzasadnieniem podejmowanych przez nich aktywności. Amatorów takiego zarobkowania nie odstraszają niestety ani sankcje wynikające z Kodeksu karnego, ani konsekwencje wypływające z ustawy o prawie autorskim, skutecznie bowiem nauczyli się omijać przepisy, konstruując swoje oferty w taki sposób, by nie mówiły wprost o rzeczywistym zamiarze sprzedawcy, ale opierały się na tak nieprecyzyjnych sformułowaniach, jak wzorce prac, pomocne klucze czy porady dydaktyczne. Mało skuteczne jest także stosowanie programu weryfikującego plagiaty, bowiem i jego dotyka pewna niedoskonałość analityczna oraz brak współpracy ze strony wszystkich uczelni.

Sam pomysł badania wziął początek z ciekawości zgłębienia zjawiska i potwierdzenia lub obalenia tezy o jego powszechnej dostępności i akceptowalności społecznej, a jego projekt oparł się na połączeniu trzech metod, a więc klasycznego jakościowego wywiadu swobodnego, klasycznie ilościowego eksperymentu, nazwanego dla celów badawczych prowokacją, i wreszcie analizy treści stron internetowych firm, które zajmują się pisaniem prac na zlecenie albo sprzedażą gotowych produktów.

Walka z tym coraz powszechniejszym zjawiskiem zdaje się być niecelową donkiszoterią, co z przykrością konkluduje autorka, zamykając swoją pracę gorzką puentą: „Powyższa analiza pokazuje wyraźnie, że próby walki z nieuczciwością wiążą się często z nieprzyjemnymi konsekwencjami dla tych, którzy tę walkę podejmują. Łatwiej, wygodniej, sensowniej, racjonalniej jest nie walczyć. Nie sprzyja to nagrodom, a generuje problemy. Z punktu widzenia promotora to trochę walka z wiatrakami”.

Aneta Zawadzka

Beata BIELSKA, „Magisterkę kupię”. Sprzedawanie i kupowanie prac dyplomowych jako element studenckiej kultury nieuczciwości , Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2015.