Kłopot z esejem

Książka Małgorzaty Krakowiak podzielona została na dwie części: pierwsza to historyczne ujęcie tematu podporządkowane chronologii i obejmujące okres od roku 1918 do lat 90. XX wieku, druga dotyczy klasyfikacji genologicznej omawianego zagadnienia. Okazuje się bowiem, że esej to dosyć niejednoznaczne pojęcie, uzależnione również od indywidualnych (specyficznych) warunków kulturowych danego kraju, pojęcie, które dotąd nie doczekało się właściwie jednolitej formuły na gruncie polskim.

Według teorii Kazimierza Wyki (popieranej również przez Czesława Miłosza) pierwsi polscy eseiści pojawili się po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Henryk Markiewicz pisał, że to Stanisław Brzozowski pierwszy użył w polskiej literaturze słowa esej na określenie własnych utworów (rzecz jasna, inspirował się dokonaniami zachodnich twórców). Rzeczą zabawną może się wydawać fakt, że niektórzy tworzyli eseje nawet o tym nie wiedząc, bo tak zostały później zakwalifikowane ich bruliony lub notatki. Krakowiak buduje również paralelę eseistyki krajowej i emigracyjnej – w latach PRL-u w Polsce eseistykę z powodu wszechobecnej cenzury charakteryzowały tematy głównie obojętne ideologicznie, a pisarze emigracyjni poruszali m.in. sprawy zbrodni stalinowskich, co w oczywisty sposób zamykało im drogę do rodzimego odbiorcy. W dekadzie powojennej, z powodu socrealistycznej doktryny, eseistyka znajdowała się w odwrocie, więc chociażby wojenne eseje Kazimierza Wyki ukazały się dopiero po październikowej odwilży 1956 r. Kolejne lata są czasem urodzaju pozycji eseistycznych, żeby wymienić tylko Barbarzyńcę w ogrodzie Zbigniewa Herberta, Kłopot z istnieniem Henryka Elzenberga czy Luźne kartki Jana Parandowskiego.

Jak wyjaśnia autorka, przez wiele lat nazwy esej i szkic używano zamiennie, pojawiały się również różne, jeszcze niespolszczone, sposoby zapisu, czyli essay i essai . Jednym z najważniejszych pytań, jakie stawia autorka, jest też: „Dlaczego, mimo wszystko, tak wielu współczesnych autorów: znanych i nieznanych, profesjonalistów i amatorów, chętnie przyznaje się do pisywania esejów, choć skutki przynosi to różne?”. Esej wydaje się łatwym gatunkiem ze względu na właściwy mu autorski subiektywizm, być może dlatego nader chętnie po tę formę literackiego wyrazu sięgają twórcy zarówno utalentowani, np. Czesław Miłosz, jak i ci, którym los poskąpił talentu. Należałoby zgodzić się z trafnym spostrzeżeniem, że w ostatnich latach esej zrobił w naszym kraju zawrotną karierę, choć popularność tej formy wyrazu przypomina trochę popularność tabloidowych gwiazdek.

Dzisiaj, niestety, w zasadzie każdy tekst pisany może być esejem. Uczniowie w gimnazjum piszą eseje, w różnych dziedzinach nauki pojawia się coraz więcej konkursów na esej o dowolnej bądź określonej tematyce, chociaż gdyby zestawić definicję eseju z wymogami regulaminowymi danego konkursu, to często mogłoby się okazać, że ma on z prawdziwym esejem niewiele wspólnego.

Piękną literacko (nie genologicznie) definicję eseju sformułował Gustaw Herling-Grudziński: „Co to znaczy esej? To jest gatunek niezwykle podniecający i wymagający. Prawdziwy esej nie tylko ociera się o utwór literacki, ale po prostu nim jest. Nie jest tylko pokazem wiedzy czy inteligencji eseisty. Musi mieć specjalną konstrukcję. Mistrzów eseju w Polsce nie było znowu za wielu, Jerzy Stempowski, Ludwik Fryde czy Bolesław Miciński, na przykład. Oni mieli do powiedzenia w tych esejach coś więcej niż narzucał to sam temat”. Krakowiak pisze, że współczesny esej zwraca się w stronę felietonistyki i metaliterackości, co jest bez wątpienia bardzo trafnym rozpoznaniem.

Jacek Hnidiuk

Małgorzata Krakowiak, Mierzenie się z esejem. Studia nad polskimi badaniami eseju literackiego , WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU ŚLĄSKIEGO, Katowice 2012, seria: Prace Naukowe UŚ w Katowicach.