Jenieckie tęsknoty

„Podczas jednego z tysiąca podwieczorków siedziałem koło starej karety, zrujnowanej doszczętnie jak jakaś zaginiona cywilizacja. Za plecami miałem kościół zapomniany, zarosły zielskiem i pokrzywami aż po brzegi okien. Jak jakaś zaginiona religia. W nozdrzach miałem zapach tych pokrzyw, w ustach i gardle kurz od grochu, któryśmy młócili (który młócimy), a w sercu tę karetę i ten kościół” – tak swoje notatki jenieckie rozpoczyna Konstanty Ildefons Gałczyński.

Usunięty ze szkoły podchorążych, zostaje w sierpniu 1939 roku przeniesiony do Korpusu Ochrony Pogranicza w Berezie Kartuskiej i bierze udział w wojnie polsko-sowieckiej. 17 września dostaje się do obozu w Kozielsku, a w październiku – w wyniku wymiany na obywateli radzieckich, którzy pozostali po niemieckiej stronie Bugu – staje się jeńcem III Rzeszy. Zapiski prowadzi od 18 sierpnia do 18 listopada 1941 r. w Altengrabow.

Na kartkach pośpiesznie zapisywanego kajetu tworzy się obraz zupełnie innego Gałczyńskiego, niż znany nam z wierszy. Gałczyński – jeniec to pracowity patriota, który opiekuje się słabszymi, a znając swoje prawa, walczy o siebie i współwięźniów. Przede wszystkim jednak to postać napiętnowana samotnością i tęsknotą. Najbardziej brakuje mu rodziny. Podświadomie łaknie kontaktu ze sztuką oraz ustalonym porządkiem społecznym i moralnym.

Buntuje się przeciwko zbyt ciężkiej pracy w dni powszednie i niedziele oraz przeciw głodowym racjom żywieniowym. Jemu samemu jednak głód nie doskwiera tak bardzo, jak niemożność obcowania ze sztuką: literaturą, muzyką, teatrem. Marzy, by choć szorować podłogę w bibliotece. Literatura przypomina mu dawne życie. Pragnienie słuchania muzyki rekompensuje, spisując słowa pieśni ludowych oraz piosenek amerykańskich i hiszpańskich. Obiecuje sobie, że po powrocie do domu zapisze się do klasy kompozycji w konserwatorium. Zeszyt służy poecie także do notowania pomysłów – znajdziemy tutaj szkic dzieła o Orfeuszu – które, choć zapowiadało się wspaniale, nigdy nie powstało. Ciężka i żmudna praca fizyczna stanowi tło rozważań na temat pracy twórczej. Poeta podejmuje decyzję: chce odrzucić tyranię i monokrację zawodu pisarskiego, co – jego zdaniem – kładło się cieniem na życiu rodziny Gałczyńskich.

Nietypowa dla poety forma diariusza mogła wynikać z tego, że notatki sporządzał wyłącznie dla siebie i nigdy nie planował ich wydać. Niechętnie wspominał owe czasy. W posłowiu książki Kira Gałczyńska przywołuje słowa ojca: „Umówmy się, że tych lat nie było… to znaczy one istniały, ale my nie będziemy o nich mówić, dobrze?”.

Notatki miały mu służyć w późniejszej pracy, ale próbuje w nich także ocalić od zapomnienia wszystko, co dla niego ważne. Najpiękniejsze fragmenty dotyczą jego najbliższych. Postać żony – Natalii, nazywanej czule Cesarzową, przewija się niemal codziennie. Wspominając czas spędzony w Aninie, zabiera nas poeta w intymny, bajeczny świat dnia codziennego Gałczyńskich”.

W przygotowanym przez wydawnictwo Bellona wydaniu Notatnika, tekst drukowany możemy porównać ze zdjęciami rękopisu, dzięki czemu łatwiej wyobrazić sobie atmosferę, w jakiej powstawały zapiski. Skrótowość myśli, nieczytelność zapisu, większa z każdą następną stroną oraz zdjęcia pozwalają zrozumieć autora, który pragnie prześcignąć czas.

Katarzyna Krzyżanowska

Konstanty Ildefons Gałczyński, Notatnik, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2009.