Jak mówić „nie”

Pogląd mówiący, że asertywność to jedna z tych cech naszego charakteru, z którą się rodzimy, byłby może i zgodny z prawdą, gdyby nie to, że w dorosłym życiu tak trudno nam stanowczo wyznaczać granice, wyrażać swoje oczekiwania czy po prostu odmawiać bez poczucia winy, tłumaczenia się i usprawiedliwiania. A przecież wraz z wiekiem wystarczyłoby jedynie udoskonalać wrodzone umiejętności. Tymczasem spójrzmy prawdzie w oczy, powiedzenie „nie” czy „ja chcę” znacznie łatwiej przychodzi dziecku niż niejednemu dorosłemu. Może więc ta wrodzona cecha w procesie wychowawczym zostaje przytłumiona, bo społeczeństwo wymaga, aby dziecko było grzeczne i posłuszne wbrew sobie? – zastanawia się Agnieszka Wróbel w swojej książce, będącej swoistym poradnikiem dla wszystkich chcących uwolnić się od postępowania pod dyktando innych.

Zdaniem autorki, asertywności można jednak nauczyć się niejako na nowo. Aby proces ten przebiegał prawidłowo, niezbędne jest właśnie sięgnięcie do dzieciństwa. Doświadczenia wyniesione bowiem z tego okresu zasadniczo wpływają na to, jak zachowujemy się w dorosłym życiu. Agnieszka Wróbel zwraca uwagę, że u dzieci, które doświadczyły deprywacji podstawowych potrzeb, jak choćby bezpieczeństwa, akceptacji, przynależności, szacunku i uznania, czy wreszcie – miłości, „od małego” występuje niskie poczucie własnej wartości, co wprost prowadzi później do nieasertywnych zachowań. „Jeśli czujemy się kochani, to automatycznie czujemy się też bezpieczni, akceptowani, szanowani, przynależni do kogoś” – podkreśla. W przeciwnym wypadku – koncentrujemy się na sobie i kochamy głównie siebie. A wtedy o wiele trudniej przyjmować informacje, choćby te krytyczne, płynące od innych.

Kiedy trafi to już do naszej świadomości, a nadto pozwolimy sobie na wyrażanie emocji, w tym także złości czy gniewu, oraz poskromimy wstyd i niczym nieuzasadnione poczucie winy, możemy wstąpić na drogę zmian. Autorka sugeruje, by ten etap rozpocząć od zmierzenia się z tkwiącymi w nas mitami i stereotypami, „zmorami przeszłości”, jednym słowem – od zmiany myślenia o sobie. Akceptujmy nie za coś, ale bezwarunkowo. Dajmy sobie prawo do niedoskonałości, bo w końcu nikt nie jest idealny. Zastąpmy komunikaty „ty”, „wy” prostszym – „ja”. W ten sposób uwolnimy się od lęku przed oceną innych, który paraliżuje nasze działania, czy to w domu, czy w pracy. Ileż to razy próbowaliśmy odezwać się na zebraniu i za każdym razem głos wiązł w gardle? Ile razy chcieliśmy dać odpór niepokojącym nas zachowaniom partnera, ale w imię miłości ostatecznie rezygnowaliśmy?

U Agnieszki Wróbel porad w stylu „myśl pozytywnie” nie znajdziemy. Wychodząc z założenia, że powrót do naturalnego „nie” z dzieciństwa wymaga o wiele większego zaangażowania, autorka – pedagog, psychoterapeuta i trener II stopnia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego – wzmacnia czytelnika, wskazując wyraźnie jego prawa, w tym to najważniejsze – do wolności bycia sobą. Na bazie nie tylko swoich osobistych doświadczeń, ale również obserwacji uczestników prowadzonych przez siebie treningów asertywności, oferuje wytężoną pracę nad zmianą utrwalonych przez lata postaw. Postaw, które na co dzień przeszkadzają, nierzadko powodują frustrację, apatię, a nawet mogą doprowadzić do wypalenia zawodowego. I właśnie choćby dla własnego komfortu psychicznego warto podjąć ten wysiłek. Po to, by żyć wreszcie w zgodzie ze sobą, a przy tym – także i z otaczającymi ludźmi.

Mariusz Karwowski

Agnieszka Wróbel, Asertywność na co dzień, czyli jak żyć w zgodzie ze sobą i innymi , WYDAWNICTWO SAMO SEDNO, Warszawa 2011.