Historykom ku przestrodze

Spoglądając w przeszłość… to teksty historyka i metodologa, w większości już wcześniej publikowane w czasopismach doby przedcyfrowej, którym dano możliwość tzw. drugiego życia. Ta cenna inicjatywa zrodziła się w Lublinie właśnie w gronie metodologów UMCS. Teksty podzielone zostały na trzy grupy. Pierwsza, O formach obecności historii w sferze publicznej , to namysł autora (w dziesięciu szkicach) nad społeczną funkcją historii i odpowiedzialnością historyka, druga, Metodologia a historiografia. W poszukiwaniu sprzężeń zwrotnych , jest zbiorem ośmiu studiów, w których autor ukazuje relacje i zależności zachodzące pomiędzy jedną a drugą dziedziną, zaś trzecia, Spory, kontrowersje i punkty widzenia w teorii historii – to osiem refleksji metahistorycznych z próbami rozwiązań istotnych problemów poznania historycznego. Mistrzami autora, którym, jak sam przyznaje, wiele zawdzięcza i których wpływy zauważalne są w jego własnej pracy, byli wybitni historycy, historiografowie i metodolodzy: Jerzy Topolski, Andrzej Feliks Grabski i Jerzy Maternicki.

Spośród wielu artykułów zamieszczonych w książce jednym ze szczególnie istotnych dla współczesnego pojmowania historii jest artykuł Metodologiczne problemy historii najnowszej. Autor porusza kwestię tzw. historii oralnej, zastanawiając się nad cechami, jakie zaznacza dopiero co miniona przeszłość w świadomości społecznej. Ta „historia żywa” – jak definiowała ją socjolog Nina Assorodobraj–Kula – jest nieustannie poddawana konfrontacji z subiektywną wiedzą żyjących świadków wydarzeń czy wiedzą przekazywaną przez starsze pokolenie. Jednak w żadnej epoce historycznej presja społeczna wywierana na historyków „historii żywej” nie była tak silna jak obecnie. Towarzysząc na każdym kroku historykowi współczesności, wiedza oralna nie tylko daje nader szerokie możliwości sięgania do źródeł wywołanych, których pozbawiony jest zupełnie np. mediewista. Taka sytuacja może z kolei złudnie sprowadzać go na manowce, gdzie prawa historii jako nauki zostają zawieszone, a pojawia się potoczna wiedza historyczna, uboga i zmitologizowana, sprowadzona do jałowej faktografii pojmującej dzieje jako sumę wydarzeń historycznych. Stąd już tylko krok do „mafijnej” czy „spiskowej interpretacji dziejów”, w których lubuje się niekiedy publicystyka. Upolitycznione mogą zostać zjawiska historyczne, które ze sferą polityki – jak zaznacza autor – nic wspólnego nie miały. Niestety społeczne zapotrzebowanie na taką właśnie historię najnowszą jest znaczne. Historycy są w stanie zrezygnować z naukowej wiedzy dla doraźnych celów. Tworzą zatem prace „pod publikę”, nie stosując należycie warsztatu historyka, wychodząc naprzeciw potrzebom chwilowych odbiorców i mecenasów, bo z reguły piszą dla władzy, instytucji, kościoła, opozycji. Przekazują hermetyczną, właściwą wyłącznie dla danego środowiska „wizję świata i człowieka”, a tym samym, nie podejmując prób wielostronnych analiz, przyczyniają się do konserwowania poczucia szczególności, samowystarczalności, posiadania monopolu na prawdę.

Pomorski ukazuje także niedomiar teoretycznego warsztatu historii najnowszej i trzeba przyznać, że jest to zaniedbanie edukacyjne szkoły wyższej. „Większość badaczy uprawiających historię najnowszą w ogóle nie sili się na jakąś próbę konceptualizacji tego, co chcą badać. Zadowalają się przyjęciem potocznych wyobrażeń w tym względzie. Wiele prac to po prostu wypisy ze źródeł”.

Historyk współczesności, nie korzystając w pracy z innych nauk, noszących przecież miano pomocniczych, choćby psychologii, socjologii, teorii marketingu, religioznawstwa, antropologii kulturowej, wyjaławia swoją pracę. Tendencję tę nie tylko warto, ale należy odwrócić. Historiografia współczesna ma szansę stać się dziś nauką integrującą pokawałkowany świat nauk społecznych. Ma szansę przeobrazić metodologię historii. Powołanie, misja historyka dzisiaj siłą rzeczy podlegają przyspieszonej ewolucji. Historyk przemienia się w polihistora.

Bogdan Bernat

Jan POMORSKI, Spoglądając w przeszłość… Studia i szkice metahistoryczne , Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie–Skłodowskiej, Lublin 2017.