Elegia na zgon Francji
„Człowiek, który się szanuje, nie ma ojczyzny. Ojczyzna to lep” – słowa te, jakże dosadne, wypowiedział Emil Cioran, jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy i filozofów. Pisarz lepiej znany w Polsce niż w kraju, w którym się urodził i mieszkał do dwudziestego szóstego roku życia. Niemal zupełny brak myśli Ciorana na arenie rumuńskiego życia intelektualnego wynika nie tylko z jego oderwania się od „lepu” Rumunii w roku 1937 roku, kiedy to pisarz postanowił na stałe osiedlić się we Francji. Rumuńscy komuniści nie mogli wybaczyć mu wiary w absurd egzystencji i wszelkiej formy społecznej oraz odcinania się od narodu, który w jego oczach był krajem przegranych i niewolników. Widząc słabości we własnej kulturze, Cioran zdecydował nie przynależeć do żadnej wspólnoty, nie zakorzeniać się. Powziął decyzję pisania po francusku, a jego talent do języka miejsca, w którym się osiedlił, był rzeczywiście imponujący. W kraju, z którego pochodzi, uważany był za ateusza, człowieka o poglądach antyrumuńskich, Cioran świadomie wybrał więc samotność i pozycję kogoś znikąd.
Esej O Francji jest, obok Brewiarza zwyciężonych , jedną z dwóch ostatnich książek Emila Ciorana napisanych po rumuńsku. Potem nastąpiła w życiu pisarza pięcioletnia przerwa, podczas której dojrzewał on do decyzji zmiany języka. Rękopis O Francji przeleżał w archiwum kilkadziesiąt lat. Książka opublikowana została w 2011 roku w Bukareszcie, szesnaście lat po śmierci Ciorana, a siedemdziesiąt po jej powstaniu.
Sam autor nie był zadowolony z eseju o Francji. Rękopis opatrzył nawet uwagą: „Koncepcje fałszywe – rozważania błędne – Wszystko trzeba przerobić pod innym kątem – Owoc niedostatecznie przemyślanej melancholii”. Melancholia, którą odczuwał, pojawiła się pod wpływem wydarzeń historycznych. W czerwcu 1940 roku Cioran oglądał na własne oczy moment wkroczenia wojsk niemieckich do niebronionego Paryża. Zajęcie miasta przez Niemców dało mu okazję do refleksji nad francuską, a nawet całą europejską kulturą. Pisarz podejmuje próbę oceny oświeceniowej Francji poprzez dawną wielkość państwa i jego następujący upadek. Emocjonalna wypowiedź Ciorana to głos wszystkich ludzi, którzy w wyniku wojny tracą nie tylko dom czy rodzinę, ale przede wszystkim kulturę, tradycję. To swoisty bunt przeciwko pożodze i duchowej nicości, którą pozostawia po sobie wojna. Okupujący Paryż Niemcy to dla niego naród barbarzyński i prymitywny, naród który nie potrafi zbudować niczego wielkiego, pozbawiony smaku i geniuszu. W jego oczach są oni najeźdźcami, którzy obracają w nicość duchowy porządek jego świata, świata, w którym przecież niedawno odnalazł swoje miejsce.
W dziele tym Cioran podejmuje próbę łączenia poezji z esejem, swoistej elegii o ukochanym przez niego mieście i kulturze, którą uważał za najważniejsze osiągnięcie ducha ludzkiego, z błyskotliwą analizą. Książka ta, jak czytamy we wstępie od tłumacza, zamyka definitywnie okres rumuński i stanowi przejście do okresu nowego, w którym dawny Cioran, emocjonalnie bynajmniej niewyziębły, wbija się w gorset klasycznej literackiej francuszczyzny, języka o niezrównanej precyzji, zwięzłości i jasności.
W O Francji intelektualną kulminację osiąga refleksja polityczna Ciorana. I mając w pamięci uwagę na rękopisie tekstu, która każe nam myśleć, że autor nigdy nie napisałby tych słów na chłodno, nie możemy odbierać esejowi jego wartości. Cioran stworzył bowiem przepełniony zachwytem i podziwem esej historiozoficzny o wielkości i upadku wspaniałej cywilizacji francuskiej. Historię, którą można, niestety, przenieść na wiele innych cywilizacji, narody bowiem – jak pisze Cioran – zaczynają epicko, a kończą elegijnie.
Katarzyna Krzyżanowska
Emil CIORAN, O Francji , tłum. Ireneusz Kania, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2016.