„Dwa Bogi” po latach
Czy Mickiewicz i Słowacki rzeczywiście się nie lubili i żywili do siebie urazę przez wiele lat? A może to tylko kwestia krytycznych i biograficznych nadinterpretacji naukowców zajmujących się dokonaniami i życiem obu wybitnych romantyków? Na te pytania próbuje znaleźć odpowiedź Magdalena Bąk w książce Twórczy lęk Słowackiego. Antagonizm wieszczów po latach . W poszczególnych rozdziałach autorka analizuje różnorakie pola tematyczne, aby ukazać czytelnikowi swoje wnikliwe i wielowątkowe spostrzeżenia.
Omawiając wybrane utwory pod kątem owych zagadnień, stara się znaleźć potwierdzenie swoich tez oraz ukazać, jakie naprawdę relacje łączyły obu poetów i czy aby wzajemna niechęć nie jest tylko wynikiem czarnej legendy pozbawionej realnych podstaw biograficznych. Autorka zestawia realizacje koncepcji miłości, historii i narodu w dziełach tych twórców, stara się wytłumaczyć, czym w swej istocie była poezja dla obu romantyków i jakie postawy wobec niej reprezentowali. Wszak wiadomo, że również w kwestiach ideowo-politycznych obaj poeci różnili się spojrzeniem na sprawę narodowowyzwoleńczą.
Tytuł książki nawiązuje do opublikowanej w 1925 r. słynnej rozprawy Manfreda Kridla Antagonizm wieszczów. Rzecz o stosunku Słowackiego do Mickiewicza , która na wiele dziesięcioleci „ustawiła” sposób percepcji wzajemnych relacji obu twórców. Opierając się na wybranych tekstach i fragmentach listów, Bąk metodycznie i z naukową precyzją przeprowadza koncepcję, że stosunek Słowackiego do Mickiewicza mógł być po prostu najpierw zachwytem nad dokonaniami starszego o pokolenie kolegi, a następnie przerodził się w bunt, co w historii literatury i świata w ogóle jest przecież rzeczą naturalną. Cytując listy Słowackiego, badaczka udowadnia, że fascynował się wieszczem z Nowogródka, wyrażając się pochlebnie m.in. o Panu Tadeuszu . Źródeł konfliktu upatruje nie tylko w kwestiach politycznych, artystycznych i światopoglądowych, ale powołuje się na teorię lęku przed wpływem Harolda Blooma, według której poeci czerpią inspiracje ze swoich poprzedników, chociaż jednocześnie starają się od nich odciąć, ukazać indywidualność własnych dokonań, niezależność myśli. Oczywiście przypomina to odwieczny spór „starych” z „młodymi”.
Mickiewicz był bardzo powściągliwy w wyrażaniu opinii o twórczości młodszego kolegi, raczej milczał na ten temat i chociaż nazwał jego wiersze „świątynią bez Boga” (Słowacki zachwycał się poetyckością tego określenia), to zdaniem badaczki trudno odnaleźć zbyt wiele śladów jego nieprzychylnego stosunku do autora Kordiana . Jednocześnie stawia ona tezę, że kierunek poetyckiej drogi Słowackiego jest po części właśnie wynikiem jego niechęci do Mickiewicza, czyli możemy wysnuć wniosek, że bez wieszcza Adama nie byłoby wieszcza Juliusza - takiego, jakim znamy go dzisiaj. Bąk proponuje również, że „może już czas zastąpić jedną mocną metaforę »antagonizmu wieszczów« inną mocną metaforą »lęku przed wpływem«”.
W relacjach obu poetów, przynajmniej przez pewien czas, utrzymywał się stan, którego napięcie najlepiej oddaje chyba niemieckie określenie Hassliebe, miłość-nienawiść. Wydaje mi się jednak, że wzajemna niechęć z czasem minęła, ustępując pola wyrozumiałości i świadomości własnych, odmiennych dokonań. (Dobrym przykładem, że literackie animozje po latach często ostygają i stają się mniej znaczące dla dawnych antagonistów może być bardziej współczesny przykład niby-konfliktu na linii Wencel – Świetlicki). Najlepszym tego dowodem byłby cytat z Beniowskiego: „Bądź zdrów! – a tak się żegnają nie wrogi / Lecz dwa na słońcach swych przeciwnych – Bogi”.
Jacek Hnidiuk
Magdalena BĄK, Twórczy lęk Słowackiego. Antagonizm wieszczów po latach , Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2013, seria: Prace Naukowe UŚ w Katowicach.