Dawkins – rewolucjonista!

Richard Dawkins, słynny biolog i popularyzator nauki, nazywany „księciem ewolucjonizmu” bezkompromisowy krytyk wszelkich religii, tym razem zaprasza nas w podróż po… magii rzeczywistości. Pięknie wydana, kolorowa i doprawdy magiczna książka jest właściwie skierowana do nastolatków. Ale wynieść coś z niej może każdy.

Książka w założeniu ma ukazywać najprawdziwsze piękno, jakim jest magia natury będącej we władaniu magii nauki. Cel ten niewątpliwie został osiągnięty, ale w tle kryje się też inny cel – tak wszak charakterystyczny dla autora – zwalczanie magii wiary. Każdy bowiem z dwunastu rozdziałów rozpoczyna się fundamentalnym pytaniem i wierzeniami na dany temat. Na przykład: Kim był pierwszy człowiek?, Z czego zrobiony jest świat?, Czym jest Słońce?, Dlaczego dzieją się złe rzeczy? Wierzenia w danym zakresie to zarówno mity, przesądy, jak i prawdy wiary różnych wyznań. Dawkins nie ma zamiaru wyróżniać np. przekazów biblijnych ponad mity nordyckie czy azteckie, toteż o bogu chrześcijan rozmyślnie pisze małą literą. Ale zasadniczą częścią każdego rozdziału jest ta druga, czyli ta, w której autor pisze, jak jest naprawdę. A więc nie było żadnego pierwszego człowieka, np. Adama, nauczmy się teorii ewolucji; Słońce nie jest żadnym bogiem, którego należy czcić, a gwiazdą itp.

Dawkins przystępnym i dowcipnym, ale również drwiącym piórem obala wszelakie mity, by pokazać, jak nauka wyjaśnia nam poszczególnie zjawiska. Odwołując się do wiedzy matematycznej, fizycznej, chemicznej, geograficznej, psychologicznej i biologicznej, tłumaczy, jak – oczywiście na naszym etapie naukowego rozwoju – jest naprawdę.

Walor książki stanowi to, że nie podaje ona suchej wiedzy, autor bawi się – w najlepszym tego słowa znaczeniu – z czytelnikiem, prowadzi przez różne eksperymenty myślowe, w których niezwykle pomocne są ilustracje. Te zaś mogłyby się doczekać osobnej recenzji, bowiem stanowią dopełnienie tekstu. Ich autorem jest Dave McKean, jeden z najbardziej cenionych współczesnych grafików, projektant i ilustrator m.in. książek Stephena Kinga czy postaci do filmów o Harrym Potterze.

Ale wróćmy do Dawkinsa. Nasuwają się dwa paradoksy. Na początku książki autor pyta: Co to jest rzeczywistość? I odpowiada, że jest to wszystko to, co potrafimy dostrzec zmysłami, a także to wszystko, co możemy odkryć za pomocą metod naukowych. A co z emocjami, z uczuciami, ze szczęściem, miłością, radością, zazdrością? One też są jak najbardziej rzeczywiste, bo to wytwory mózgów, rzecze Dawkins. Autor przybliża nam więc magię rzeczywistości, ale – kiedy wyśmiewa się z religii, mitów i cudów – pozbawia nas magii wiary, która również do tej rzeczywistości należy. Ale jest także poważniejszy problem.

Trudno się nie zgodzić, kiedy Dawkins mówi o wyższości nauki nad wiarą. Nauka polega na permanentnym wątpieniu, na weryfikowaniu danych, na dyskutowaniu prawd, w przypadku religii kompromis nie wchodzi w rachubę, bo w odróżnieniu od faktów naukowych z dogmatami się nie dyskutuje. Ale można się też zastanawiać, czy Dawkins tak stawiając sprawę, jak stawia i w tej, i w poprzednich publikacjach, sam nie szerzy podziałów, uprzedzeń i nietolerancji. Czy nie podjudza, głosząc: my, racjonaliści, jesteśmy mądrzy, wy, którzy wierzycie w cuda, jesteście niemądrzy. My dążymy do szerzenia dobra, wy utrwalacie to, co wywołuje zło. Czy ten radykalny ateista i racjonalista nie czyni więc tego samego, co z takim zapałem zarzuca (radykalnym) przedstawicielom monoteistycznych religii? W imię… Prawdy.

Anna Jawor

Richard Dawkins, Magia rzeczywistości. Skąd wiemy, co jest prawdziwe?, tłum. Piotr J. Szwajcer, WYDAWNICTWO CiS, Warszawa/Stare Groszki 2012.