Człowiek się już wysłużył…
Szczepan, bohater opowiadania Michała Celmerowskiego Stajemy się cyborgami , był głuchy jak pień, ale zwykły aparat słuchowy nie wchodził w grę. Wszczepiono mu więc implanty ślimakowe. Był zachwycony. Wkrótce dzięki aplikatorowi testosteronu zaczął kontrolować poziom swego wigoru. Jako że całe życie palił jak smok, zamówił sobie płuco z transgenicznych świń. Potem nie mógł się już zatrzymać. Zeskanował swój mózg i zastąpił go sztuczną siecią neuronową o większej pojemności, szybkości i niezawodności. W końcu pozbył się ciała i przeniósł do Internetu. Obecnie jest zadowolony. Odpowiada mu zwłaszcza bujne życie erotyczne z tysiącem partnerek.
Czy bohater futurystyczno-naukowego opowiadania stał się cyborgiem? Nie bardziej niż nosiciel soczewek kontaktowych, które są przecież ciałem obcym w oku. Wyobraźmy sobie jeszcze, że temu komuś wypada z ręki jedna soczewka. Szuka jej bezskutecznie, denerwuje się coraz bardziej, aż w końcu, ze złości, zjada drugą. Nie da się zaprzeczyć, że jest nie tylko cyborgiem, ale też cyborgiem, który pożera swoje części zamienne. Warto zaznaczyć, że nie mówimy już o wykreowanym przez autora Szczepanie, tylko realnej osobie, żyjącej w naszym świecie, tu i teraz.
Technologia wkraczająca w ludzkie ciało dała o sobie znać bardzo wyraźnie w dziedzinie sportu. Jan Borowicz i Franciszek Fijałkowski przypominają w swoim tekście Przyszłość należy do science fiction postać Oskara Pistoriusa, południowoamerykańskiego biegacza o protezach z włókien węglowych, pozwalających mu konkurować z innymi zawodnikami, a nawet ich prześcigać. Pistorius stał się symbolem nowej ery sportu, wystarczy przyjrzeć się reklamie perfum z jego udziałem. Autorzy tekstu potraktowali ten krótki filmik właśnie jako science fiction . Widzimy w nim obiekt zbliżający się do Ziemi z wielką prędkością. Nie jest to jednak kometa zagrażająca ludzkości, tylko sportowiec o metalicznych nogach, połyskujących w świetle gwiazd. Przemieszcza się po niebie niczym Superman, aby w końcu zasiąść na tronie z gwiazdą, (czyli butelką perfum) w ręku. Przekaz wydaje się jasny: nasze marzenia o nadnaturalnych bohaterach wreszcie ziściły się. Pistorius – z wykluczonego, wzbudzającego litość inwalidy – staje się pożądanym, atrakcyjnym zwycięzcą.
Teksty zamieszczone w książce Futuronauta uświadamiają – brutalnie, mocno, bez znieczulenia! – że urządzenia coraz bardziej będą wnikały w nasze ciała, a nawet nasze systemy nerwowe. W Wielkiej Brytanii miała miejsce premiera niewidocznego telefonu komórkowego: mikrofon umieszczony jest w plombie zęba, a słuchawka w uchu środkowym. Pytanie zatem nie powinno już brzmieć, czy staniemy się cyborgami, tylko jak i kiedy? Guru robotyki, Marvin Minsky, uważa, że musimy (nie mamy innego wyjścia!) stopić się w jedno z naszymi technologiami, abyśmy mogli dalej rozwijać się jako gatunek. Hans Moravec, profesor automatyki i, jak można mniemać, cynik, mówi: „człowiek się już wysłużył” lub „ciało to mięso”.
Teksty zamieszczone w Futuronaucie zachwycają i niepokoją, przepalają też przewody w mózgu czytelnika. Bywają przesadnie skondensowane, (ale to wina wymogu konkursowego: teksty krótkie, w których wizje przyszłości osadzone byłyby w odkryciach naukowych), wymuszają skupienie i całkowicie odzierają z wygodnej szaty niewiedzy. Dają też pewność, że za każdym razem, kiedy przekraczamy fizyczne ograniczenia, nasza zachłanność rośnie. Nie można przecież wepchnąć dżina z powrotem do butelki… Warto natomiast trzymać rękę na pulsie.
Małgorzata Pawełczyk
Futoronauta. Przewiń do przodu. Najlepsze teksty futurystyczno-naukowe , redakcja: Bożena Podgórni, Piotr Żabicki, CENTRUM INNOWACJI, TRANSFERU TECHNOLOGII I ROZWOJU UNIWERSYTETU JAGILLOŃSKIEGO, Kraków 2102.