Co nam po uniwersytecie?

Wykładowcy uniwersyteccy coraz rzadziej są misjonarzami wiedzy. Uzyskanie wykształcenia ma zapewnić dobrą pracę i płacę, niewielu stać na traktowanie studiowania jako celu i wartości samej w sobie. Czy to znaczy, że uniwersytet ma porzucić misję kształcenia ludzi mądrych i wrażliwych? Jakie zadania w dobie gwałtownie zmieniającego się społeczeństwa stoją przed tą instytucją o wielowiekowej tradycji? Jak pogodzić dążenia do demokratyzacji edukacji na poziomie wyższym z jej klasyczną orientacją na kształcenie elit? To tylko kilka spośród wielu pytań, które stawia Daria Hejwosz w swej pracy.

Książka składa się z trzech części. W pierwszej autorka kreśli teoretyczne podstawy swoich analiz. Odwołując się do teorii socjologicznych, m.in. Parsonsa, Mertona i Bourdieu, przywołuje różne sposoby myślenia o edukacji. Dalej poddaje refleksji kategorie elity i elitarności, a także ideał człowieka wykształconego. Kto jest osobą wykształconą? Czy posiadacz dyplomu wyższej uczelni, czy raczej specjalista w swojej dziedzinie, czy też ten, kto potrafi wykorzystać zdobytą wiedzę w praktyce? A może – i ta odpowiedź wydaje się najbliższa ideałowi – to osoba o szerokich horyzontach, syntetycznym sposobie myślenia, wszechstronna, jednocześnie zdolna do empatii? A więc nie tylko inteligentna, nie tylko wykwalifikowana i elastyczna, ale – mądra.

Temu ostatniemu niewątpliwie trudno sprostać wówczas, gdy wykształcenie staje się towarem, student klientem albo też produktem. Czy zatem uniwersytet w dzisiejszych czasach jest fabryką? Jednym z wyzwań stojących przed uniwersytetami jest to właśnie – jak funkcjonować w kapitalistycznej rzeczywistości, by się nie stać wyższą szkołą zawodową. To byłby kres klasycznie pojmowanej edukacji uniwersyteckiej, ale autorka zdaje się uspokajać: „Uniwersytet porównywany jest do fabryki, przedsiębiorstwa bądź supermarketu (…). Fabryka liczy sobie ok. 200 lat, supermarket w dzisiejszym kształcie ma 30–40 lat, a uniwersytet – prawie tysiąc lat. (…) ulegał wielu przemianom, przetrwał liczne rewolucje, systemy i układy polityczne. Nawet jeśli pojawi się kolejny kryzys gospodarczy, uniwersytet przetrwa – co innego fabryka czy supermarket”.

Druga część książki poświęcona jest właśnie wyzwaniom stojącym przed współczesnym uniwersytetem, takim jak: zachowanie wierności wobec misji, jaką jest dążenie do prawdy; niebezpieczeństwo przekształcenia uniwersytetu w wyższą szkołę zawodową; nadmierna specjalizacja; wprowadzanie nowych technologii informacyjnych; zachowanie relacji mistrz-uczeń itd. Autorka pisze też o społecznych funkcjach uniwersytetu, które, wraz z ogólną kondycją, rolą i wyzwaniami, na konkretnych już przykładach omawia w części trzeciej.

Ta ostatnia część książki stanowi studia przypadków sześciu uniwersytetów, m.in. Harvarda, Tokio i Buenos Aires. Każdy z nich przyczynia się do (re)produkcji elity społecznej, ale w nieco inny sposób. Autorka uwidacznia te różnice, opowiadając się za modelem harwardzkim jako godnym naśladowania.

Daria Hejwosz odsłania wiele paradoksów, przywołuje liczne kontrowersje, będące efektem presji wywieranej na uniwersytety przez system społeczno-ekonomiczny, w którym przyszło nam żyć. Nie znajdziemy tutaj odpowiedzi na pytanie: jaki w tych skomplikowanych czasach winien być uniwersytet? Mamy za to świetny przyczynek do dyskusji. Jakże potrzebnej – wszak jakie kształcenie, takie otoczenie.

Anna Jawor

Daria Hejwosz, Edukacja uniwersytecka i kreowanie elit społecznych, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2010.