Biografie i auto

Poeta Marcin Świetlicki przez rok rozmawiał z redaktorem „Playboya” i wyszła mu z tego autobiografia. Rozmawiał dwa razy w miesiącu. Twierdzi, że redaktor zajmuje się zupełnie innymi rzeczami niż gołe baby, które bywają mu ledwie dodatkiem. Poeta był w przedszkolu. Pamięta kilku ministrów. Proponuje zmianę metody nauczania, które powinno się odbywać w domu przy udziale światłych rodziców. Był ostatnim rozpoznawalnym polskim poetą. Mądrze się angażuje politycznie, zupełnie inaczej niż inni artyści. Za obecnych rządów niewiele się u niego zmieniło, nadal ma tę samą dziewczynę i tego samego psa, tylko ludzie stali się gorsi. Są brutalniejsi i nieprzyjemni. Nie chce być na liście lektur, ale i tak będzie, bo nie ma na to wpływu. Uwiera go jednak, że znajdzie się tam między Polkowskim, Rymkiewiczem i Wenclem. Nie czuje się dobrze w tym gronie, boi się, że straci szacunek licealistów. I tak dalej, i tak dalej… Z półgodzinnej rozmowy Jacka Nizinkiewicza na stronie „Rzeczypospolitej” nie dowiemy się niczego więcej na temat nowej książki o znajomo brzmiącym tytule Nieprzysiadalność . Bo zdaje się chodziło o książkę, nie o powyżej streszczone rewelacje. Chyba że się mylę.

Ale ukazała się właśnie inna biografia, tym razem bez „auta”. Pisze o niej Andrzej Horubała w „Do Rzeczy”, ganiąc niewielkie pojęcie autorki o Gombrowiczu, chwaląc ją z kolei za efekty rozmów z Ritą Gombrowicz. Mowa o książce Klementyny Suchanow Gombrowicz. Ja, geniusz . Krytyk znalazł w niej wstrząsający ustęp o wspólnym dziecku Rity i Witolda, dziecku usuniętym. Omawiając książkę, Horubała fantazjuje, kim byłby młody Gombrowicz, urodzony w roku 1965 lub na początku 1966, gdyby przeżył. Czy poszedłby w ślady ojca? A może stałby się kimś podobnym do młodego Tyrmanda? Niestety dziecko zostało usunięte po raz drugi. Krytyk czytał bowiem nadesłany z wydawnictwa egzemplarz recenzencki, tymczasem w ostatecznej wersji książki, na co zwraca uwagę Szczepan Twardoch na Facebooku, skreślono drastyczny fragment relacji Rity Gombrowicz z opisem zabiegu usunięcia ciąży, informacją o tym, że był to chłopiec i szczegółami dotyczącymi późniejszego pożycia Gombrowiczów. Smutna ta nasza biografistyka.

Grzegorz Filip