Bibliotekarstwo uczestniczące

Judith A. Siess

To bardzo prawdopodobne, że w przyszłości coraz więcej bibliotekarzy będzie pracować poza bibliotekami. Czy będą zatrudnieni w ramach organizacji, czy też na własny rachunek, przebywanie w bibliotece może być niepotrzebne, a w niektórych przypadkach niewskazane. W świecie korporacji bibliotekarze przenoszą się z bibliotek do jednostek organizacyjnych, gdzie pracują wraz z innymi fachowcami, dostarczając informacji potrzebnych do podejmowania dojrzałych decyzji tam, gdzie one zapadają. Podobnie się dzieje w świecie akademickim. Bibliotekarze dziedzinowi nie są już przykuci do bibliotek. Mogą pracować w budynku, w którym pracuje większość ich klientów, niezależnie od tego, czy materiały biblioteczne znajdują się w tym samym miejscu. Środowiska informacyjne powstają w sąsiedztwie miejsc, gdzie gromadzą się zazwyczaj studenci (kawiarenki itp.), potrzebne są komputery i bibliotekarze. Przenoszenie księgozbioru tam, gdzie są użytkownicy, to trend widoczny również w bibliotekach publicznych. Tworzą one minifilie w centrach handlowych, dużych sklepach w śródmieściu, szkołach, które nie mają bibliotek, a nawet w domach opieki i miejskich klubach emerytów, aby przyciągnąć użytkowników i pomóc oraz ułatwić im dostęp do informacji – taki współczesny odpowiednik bibliobusu (bibliobusy, notabene, mają się świetnie i służą w wielu okolicach, zarówno wiejskich, jak i miejskich).

Czy to dobrze? Myślę, że tak, chociaż moje zdanie naprawdę nie ma znaczenia. Niech bibliotekarze będą bliżej swoich użytkowników, niech wykorzystują możliwości kontaktu elektronicznego, nie wymagając od użytkownika fizycznej obecności w bibliotece – tego chcą nasi użytkownicy i to liczy się naprawdę. Cóż, całkowita utrata biblioteki jako miejsca nie jest pożądana; użytkownicy potrzebują przestrzeni, gdzie mogą się spotkać, utworzyć zespół i razem pracować, biblioteka jest do tego celu miejscem bezpiecznym, a w dodatku daje „bezpłatny” dostęp do źródeł elektronicznych. (W rzeczywistości dostęp ten nie jest „bezpłatny”, lecz opłacony z pieniędzy podatników, z czesnego w przypadku uczelni lub z funduszy przedsiębiorstwa.) Cóż, ryzykujemy utratę części naszej tożsamości – tradycyjnego miejsca, w którym zawsze pracowaliśmy – a nawet niektórych stanowisk pracy, ale utrata budynku może wydobyć nas z cienia na światło, w którym pracują i obracają się nasi klienci. A to już nieźle, prawda?

Dlaczego bibliotekarz uczestniczący? I o co w ogóle chodzi z tym uczestnictwem?

Definicja słownikowa: „uczestniczyć 1. brać w czymś czynny udział, współdziałać w jakiejś akcji; 2. mieć udział w wydatkach i zyskach jakiegoś przedsięwzięcia; • uczestnik • uczestniczka
• uczestnictwo (Słownik języka polskiego, Wydawnictwo Naukowe PWN, http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=uczestniczyć).

„Podczas wojny w Iraku rozwinęła się koncepcja ‘dziennikarstwa uczestniczącego. Obecnie mamy pomysł na bibliotekarstwo uczestniczące‘. Dziennikarz uczestniczący ma mieć z założenia lepszy dostęp do rozgrywających się wydarzeń; bibliotekarz uczestniczący zapewnia studentom lepszy dostęp do biblioteki i jej zbiorów” (Rebecca Hedreen, Embedded librarians. Frequently Answered Questions, 29 April 2005, http://frequanq.blogspot.com/2005/04/embedded−librarians.html).

David Shumaker, który wraz z Laurą Tyler prowadził badania nad bibliotekarstwem uczestniczącym w ramach grantu ze Special Libraries Association, zdefiniował bibliotekarza uczestniczącego jako „osobę, która potrafi określić potrzebę, źródło i wartość informacji, często zanim jeszcze klient/ partner z zespołu o tym pomyśli, i która dostarcza informacje wtedy, gdy są potrzebne. Aby być w stanie to zrobić, bibliotekarz musi znać daną dziedzinę i rozumieć wykonywaną przez zespół pracę i jej cele. Mając takie kwalifikacje bibliotekarz staje się cennym członkiem zespołu”. Shumaker sporządził wykaz spraw związanych z bibliotekarstwem uczestniczącym, takich jak lokalizacja, fundusze, zarządzanie i nadzór oraz uczestnictwo. Oboje autorzy opisują trzy aspekty bibliotekarstwa uczestniczącego: uczestniczenie fizyczne, kiedy biuro bibliotekarza jest przenoszone do przestrzeni biurowej, w której pracują grupy klientów; uczestniczenie organizacyjne – fundusze i nadzór nad bibliotekarzem ze strony grup klientów; oraz uczestniczenie wirtualne – dostarczanie usług bibliotecznych w roboczej przestrzeni wirtualnej, do wyłącznego użytku danej grupy klientów.

Bibliotekarz może zostać uczestnikiem wszędzie tam, gdzie jest potrzebny: w uczelniach, w szpitalach czy szkołach medycznych, w korporacjach, w bibliotekach publicznych i w firmach prawniczych. Jeśli chodzi o bibliotekarstwo w dziedzinie nauk o zdrowiu, koncepcja uczestniczenia sprawdza się od lat. Bibliotekarze i specjaliści informacji medycznej są opisywani przez Medical Library Association jako: wyszukujący informacje oparte na doświadczeniu medycznym, uczący zespoły opieki medycznej wyszukiwania literatury, sugerujący tematykę badań, dostarczający wyniki badań w postaci danych, artykułów itp., zbierający materiały o związkach opieki medycznej z polityką, pozyskujący i opracowujący wyciągi syntetyzujące oraz przedstawiający informacje, dostarczający informacji pacjentom, prowadzący usługę SDI, wspomagający przy projektowaniu opisu procedur, wspomagający edukację zdrowotną, ustalający standardy wyszukiwania literatury, określania potrzeb, przechowywania i pozyskiwania danych, klasyfikacji, analizy grupowej, przygotowania grantów, współpracujący przy publikacjach badawczych, konsultanci IRB” [Institutional Review Board – komisja ds. etyki].

Korporacje (zarówno biznesowe, jak i non−profit) to doskonały grunt dla bibliotekarstwa uczestniczącego. Biblioteki specjalne w różnych organizacjach są bardzo różne, jak różne są potrzeby tych organizacji, toteż sposoby działania bibliotekarzy uczestniczących są zawsze „skrojone na miarę” wedle potrzeb danego środowiska. Problemy rozwiązywane przez bibliotekarzy uczestniczących zależne są od podejścia organizacji do kwestii wyników działania. Biblioteki publiczne mogą wykorzystywać bibliotekarzy uczestniczących na różne sposoby. Czasem mogą oni być zatrudnieni do objazdu, z przystankami w domach opieki, klubach emerytów, szkołach, organizacjach samorządowych, a nawet w korporacjach. Mogą spotykać się z klientami na ich własnym gruncie, prowadząc dla nich wyszukiwania literatury, przeszukując bazy danych (oraz Internet), zamawiając dokumenty, polecając pozycje beletrystyczne do czytania rekreacyjnego oraz prowadząc szkolenia w dziedzinie źródeł i ich przeszukiwania. Również biblioteka publiczna jako taka może korzystać z usług bibliotekarzy uczestniczących. Czemuż by nie zaprosić na konkretny dzień bibliotekarza medycznego, aby pomógł klientom uporać się z pytaniami dotyczącymi zdrowia, bibliotekarza biznesowego, aby pomógł klientom pragnącym uruchomić lub zmodernizować mały biznes, czy bibliotekarza prawnego, by pomógł przeszukiwać systemy prawne?

Większość uczelni i wydziałów prawnych posiada już własne biblioteki i bibliotekarzy. Studenci i pracownicy korzystają z biblioteki na ogół na miejscu, ale można rozmieścić bibliotekarzy (i zasoby fizyczne) na terenie szkoły, bliżej pracowników i studentów, można zbliżyć się do klientów przez Intranet lub stronę internetową, czat czy telefonicznie. Niektóre większe firmy prawnicze przemieściły bibliotekarzy i zasoby do grup praktyków. Ale to się może nie przyjąć w mniejszych firmach. „Biblioteki to koszty, nie zyski. Poprzez centralizację badań i kosztów, a następnie redystrybucję usług, biblioteki zarabiają na swoje utrzymanie”.

Jak się przygotować do przyszłości w bibliotekarstwie uczestniczącym?

Zdajemy sobie sprawę, że w przyszłości będzie prawdopodobnie mniej bibliotek. Co możemy zrobić, aby mieć pewność, że w tym przyszłym świecie nadal potrzebni będą bibliotekarze? A konkretnie, co możesz zrobić ty, aby nadal mieć pracę w tym pięknym, przyszłym świecie?

Żeby w ogóle mieć zatrudnienie, musimy się stale dostosowywać. Użytkownicy będą potrzebowali więcej pomocy w „przekopaniu się” przez chaos Internetu, bo zmienia się on nieustannie. Rozwijanie kolekcji będzie zajmowało więcej czasu, bo materiały cyfrowe wymagają głębszej ewaluacji niż książki. Przestrzeganie praw związanych z własnością intelektualną stanie się bardziej skomplikowane i będzie wymagało większych umiejętności technicznych. Katalogowanie nadal będzie potrzebne. Upłynie jeszcze dużo czasu zanim maszyny będą w stanie w doborze haseł zastąpić doświadczonego katalogera, znającego potrzeby i zachowania informacyjne potencjalnych użytkowników.

Biblioteki bez bibliotekarzy? Nie! Zbiór książek bez pracowników, którzy je zorganizują i skatalogują nie jest biblioteką; to hurtownia, magazyn książek lub śmietnik internetowy.

Bibliotekarze bez bibliotek? Tak! Naszą mocną stroną nie jest to, że wiemy wszystko, ale to, że wiemy, gdzie tego szukać i jak wyszukać taniej, lepiej i szybciej niż kto inny. Możemy zabrać bibliotekę ze sobą – w naszych głowach i w koniuszkach palców. Bibliotekarze uczestniczący, pracujący ramię w ramię z klientami, aby podejmowali najlepsze decyzje i przyczyniali się do rozwoju organizacji? Tak! Tak! Tak!

© 2009 Judith A. Siess
Judith A. Siess jest znanym ekspertem w dziedzinie bibliotek jednoosobowych i komunikacji elektronicznej. W latach 1998−2009 była wydawcą i redaktorem „The One−Person Library: A Newsletter for Librarians and Management”. Jest czynnym członkiem Special Libraries Association, a w jego ramach założycielką SOLO Librarian’s Division.

Jest to przekład artykułu: Siess, J. Embedded Librarianship: What Is It and Why Should I Care? W: Informed Librarian Online – Guest Forum [online]. August, 2009 [dostęp 20 sierpnia 2009]. Dostępny w World Wide Web: http://www.informedlibrarian.com/
Przełożyła Małgorzata Filipczak, Oddział Informacji Naukowej Biblioteki Politechniki Łódzkiej.