Vivat Academia, vivant plagiatores!

Marek Wroński

Dwa lata temu, wyrokiem z 27 września 2017 r., WSA w Warszawie uchylił uchwałę Rady Wydziału Grafiki ASP w Warszawie z 20 stycznia 2016 r. unieważniającą nadanie habilitacji z grafiki (czyli dawnych kwalifikacji II stopnia) Piotrowi Obarkowi oraz uchylił decyzję Prezydium Centralnej Komisji z 24 października 2016 roku utrzymującą w mocy uchwałę Rady Wydziału Grafiki ASP (patrz artykuł Kolejne cudowne uniewinnienie , FA 10/2016). Podstawą wyroku było stwierdzenie sądu, że Centralna Komisja przyjęła złą podstawę prawną, wznawiając przewód habilitacyjny. Sąd stwierdził, że w zestawieniu z art. 29a ww. ustawy o stopniach i tytułach z 2003 r., odnoszącym się do plagiatu pracy stanowiącej podstawę nadania stopnia, konstrukcja przyjęta w art. 29 ust. 2 ustawy stanowi podstawę wznowienia postępowania, gdy zarzut dopuszczenia się plagiatu przez daną osobę dotyczy jej pozostałego dorobku, nie wliczając do niego pracy doktorskiej, habilitacyjnej czy profesorskiej. W sytuacji gdy zarzut plagiatu dotyczy samej pracy stanowiącej podstawę nadania stopnia, właściwy do weryfikacji decyzji jest – przewidziany w art. 29a ustawy – tryb stwierdzenia nieważności postępowania (E. Szewczyk, Weryfikacja ostatecznych decyzji w sprawach stopni naukowych , „Zeszyty Naukowe Sądownictwa Administracyjnego”, nr 5 (38) /2011). Centralna Komisja posłużyła się artykułem 29 ust. 2, zaś powinna zastosować jako podstawę prawną art. 29 a – czyli tryb nieważności postępowania. Oprócz tego recenzenci zostali powołani nieprawidłowo – na podstawie starych, a nie nowych przepisów, które przewidują powoływanie siedmioosobowej komisji habilitacyjnej.

Zamiast zrewidować postanowienie o wznowieniu zgodnie z rozstrzygnięciem WSA z 27 września 2017 r., sekretarz CK, prof. Bronisław Sitek oraz prawnicy CK podjęli batalię prawną i zaskarżyli ten wyrok do NSA. Już wtedy prorokowałem (patrz FA 10/2016), że we wznowionym postępowaniu habilitacyjnym wystąpiły uchybienia prawne, co może się stać powodem unieważnienia uchwały RW Grafiki i decyzji Prezydium Centralnej Komisji przez sąd administracyjny, a to spowoduje stratę kolejnych lat. Tak jak to się dzieje w postępowaniu wznowieniowym wcześniej opisywanej sprawy nierzetelnej habilitacji prof. Krajewskiego.

Nieskuteczna batalia sądowa

I tak się stało. Skarga kasacyjna Centralnej Komisji została oddalona wyrokiem NSA z 24 września 2019 r. (sygn. I OSK 49/18). Argumenty były podobne jak we wcześniejszym wyroku WSA. Poniżej przytaczam je prawie dosłownie (aby nie stracić precyzyjnej logiki wywodu), posiłkując się fragmentami uzasadnienia. Przewodniczącym składu orzekającego i sprawozdawcą był sędzia NSA Zygmunt Zgierski, członkami zaś: sędzia NSA Tamara Dziełakowska oraz sędzia NSA Teresa Kurcyusz-Furmanik.

Skład orzekający uznał, że niezasadny jest zarzut skargi kasacyjnej naruszenia przez sąd pierwszej instancji przepisów prawa materialnego poprzez błędną wykładnię art. 29 ust. 2 oraz art. 29a ust. 1 ustawy. Przypomniał, że według pierwszego z tych przepisów przesłankami do wznowienia postępowania o nadanie stopni doktora i doktora habilitowanego albo tytułu profesora mogą być także, oprócz wymienionych w Kodeksie postępowania administracyjnego, ujawnione okoliczności wskazujące na to, że stopień albo tytuł zostały nadane na podstawie dorobku powstałego z naruszeniem prawa, w tym praw autorskich, lub dobrych obyczajów w nauce. Z kolei art. 29a ust. 1 ustawy stanowi, że rada właściwej jednostki organizacyjnej lub odpowiednio Centralna Komisja stwierdza w drodze decyzji nieważność postępowania w sprawie nadania tytułu lub stopnia, jeżeli w pracy stanowiącej podstawę nadania osoba ubiegająca się o tytuł lub stopień przypisała sobie autorstwo istotnego fragmentu lub innych elementów cudzego utworu lub ustalenia naukowego.

Zdaniem sądu, dyspozycje art. 29 ust. 2 i art. 29a częściowo pokrywają się zakresowo w kwestii plagiatu, o którym mowa w art. 29a. Zakres art. 29 jest szerszy, obejmuje bowiem także plagiat popełniony w innych pozycjach dorobku niż praca stanowiąca podstawę nadania stopnia albo tytułu (rozprawa doktorska, rozprawa habilitacyjna w przewodzie habilitacyjnym, podstawowe osiągnięcie naukowe w postępowaniu habilitacyjnym, tzw. książka profesorska), jak również obejmuje autoplagiat. O ile art. 29 nakazuje zastosowanie znanej z kodeksu postępowania administracyjnego (i wcześniej znajdującej zastosowanie w odniesieniu do plagiatów wprost na podstawie art. 145 § 1 k.p.a.) instytucji wznowienia postępowania (wprowadzając jej nowe przesłanki oraz wskazując Centralną Komisję jako organ właściwy do wydania postanowienia o wznowieniu postępowania), o tyle w art. 29a występuje nieznana kodeksowi postępowania administracyjnego instytucja nieważności postępowania. Ustawodawca nie wskazuje – co stanowi jedną z wad art. 29 i 29a – by pierwszeństwo miał któryś z tych przepisów. W ocenie NSA przyjąć jednak należy, że racjonalny ustawodawca nie wprowadza dwóch sankcji za podobne naruszenia, dlatego należy rozróżnić ich zakres treściowy. Bez takiego rozróżnienia tryby nadzwyczajne, do jakich zaliczamy tryb wznowieniowy i nieważnościowy, mogłyby pełnić względem siebie role konkurencyjne. W przypadku zbiegu takich dwóch trybów pierwszeństwo należy przypisać trybowi stwierdzenia nieważności, jako idącemu w swych skutkach dalej niż tryb wznowieniowy.

Unieważnienie, a nie wznowienie

Sąd podkreślił, że językowa wykładnia art. 29 ust. 2 i art. 29a ust. 1 ustawy prowadzi do wniosku, że w obydwu sytuacjach podstawą jest dopuszczenie się tzw. plagiatu (choć art. 29 ust. 2 ma szersze zastosowanie). Aby zachować zasadę racjonalnego ustawodawcy, który nie tworzy norm nakładających się na siebie, wypada przyjąć, że gdy plagiat dotyczy bezpośrednio pracy stanowiącej podstawę nadania stopnia lub tytułu naukowego, stosuje się procedurę stwierdzenia nieważności postępowania, natomiast gdy plagiat odnosi się do innych elementów dorobku naukowego, daje to podstawę do wznowienia postępowania.

Zdaniem sądu należy zatem przyjąć taką wykładnię art. 29 ust. 2 i art. 29a ust. 1 ustawy, że przesłankę stwierdzenia nieważności postępowania będzie stanowiła okoliczność podważenia autorstwa samej pracy doktorskiej lub habilitacyjnej (a więc także w przedmiocie uzyskania przez Piotra Obarka kwalifikacji II stopnia w dziedzinie sztuk plastycznych w dyscyplinie artystycznej grafika). Natomiast przesłankę wznowienia postępowania – okoliczność naruszenia praw autorskich w zakresie dorobku, który był brany pod uwagę i na podstawie którego został nadany stopień doktora.

W zakresie skutków stwierdzenia nieważności postępowania przyjąć bowiem należy, że będą one odpowiednie do stwierdzenia nieważności decyzji lub stwierdzenia nieważności postępowania sądowego. Rozstrzygnięcie tego rodzaju powodować będzie konsekwencje w postaci zniesienia z mocą wsteczną skutków dokonanych czynności w postępowaniu w sprawie nadania stopnia naukowego. Postępowanie to obejmuje wszystkie czynności przewodu od momentu jego wszczęcia, aż do podjęcia uchwały o nadaniu stopnia. Stwierdzenie nieważności postępowania skutkować będzie zniesieniem całego postępowania o nadanie stopnia, a zatem wszystkich dokonanych w tym postępowaniu czynności w postaci podjętych uchwał oraz powrót do stanu prawnego sprzed wniosku o wszczęcie postępowania. Na marginesie sąd skomentował, iż jego zdaniem tryb stwierdzenia nieważności postępowania jest niewątpliwie prostszy (nie wymaga bowiem przeprowadzenia procedury habilitacyjnej) i tym samym może być skuteczniejszy w zwalczaniu kwalifikowanych form plagiatu, niż tryb wznowienia postępowania.

Z tym bym polemizował, gdyż rady wydziałów najczęściej „chronią” swoje nierzetelne postępowania awansowe, w które zaangażowani są wpływowi promotorzy i recenzenci. Niemająca nad sobą bezpośredniej władzy Centralnej Komisji rada wydziału często sabotuje zalecenie unieważnienia nierzetelnego przewodu, jak to np. ma miejsce w przypadku plagiatowego doktoratu Cornelii Ewy Scott obronionego 3 grudnia 2007 r. na Wydziale Ekonomii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie (patrz artykuł Uszczerbek na reputacji , FA 2/2012).

Ówczesna doktorantka jest profesorem wyższej szkoły zawodowej w saksońskim Bernburgu, była przewodniczącą Niemieckiego Związku Kierowników w Administracji i Ekonomii. Zarzuty plagiatu wysunięto publicznie na stronie VroniPlag-Wiki – niemieckiej platformie internetowej, gdzie anonimowo można wykazać plagiat doktoratu lub habilitacji znanych i wpływowych ludzi, w tym polityków z pierwszych stron gazet. Witryna prowadzona jest z dużą odpowiedzialnością, każdy zarzut zostaje od razu udokumentowany skanem ze źródła. Można więc samemu zobaczyć i porównać zapożyczenia. Nie spotyka się bezpodstawnych oskarżeń.

Promotorem doktoratu C.E. Scott była prof. Anna Karwińska (w owym czasie prodziekan wydziału), zaś recenzentami prof. Aleksy Pocztowski, ówczesny dziekan wydziału, oraz prof. Czesław Szmidt z Warszawy. Mimo jasnej ekspertyzy (z listopada 2011 r.) powołanego przez UEK biegłego, prof. Jerzego Mikułowskiego-Pomorskiego, stwierdzającego plagiat, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie nie unieważnił nierzetelnego przewodu. Nic dziwnego – prof. Aleksy Pocztowski już drugą kadencję jest prorektorem ds. nauki! Od 1 X 2019 r. doktoratu unieważnić się nie da, bowiem Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w nowej ustawie „wyrzuciło” większość wprowadzonych w 2003 r. przepisów, będących odpowiedzią na skandaliczną sprawę pięćdziesięciu plagiatów dr. hab. Andrzeja Jendryczki z Katedry Biochemii Śląskiej Akademii Medycznej. Obecnie plagiaty w postępowaniach awansowych przedawniają się po dziesięciu latach od uzyskania stopnia. Vivat Academia, vivant plagiatores!

Na rozprawie w NSA zabrakło prawnika Centralnej Komisji, co moim zdaniem spowodowało, że Prezydium CK podczas posiedzenia 30 września 2019 r. nie znało niekorzystnego wyroku w tej skandalicznej sprawie. Nie podjęto więc nowego postanowienia o unieważnieniu habilitacji P. Obarka na podstawie art. 29 a ustawy o stopniach i tytułach, która wygasła następnego dnia – z końcem września 2019 r.

Obowiązująca obecnie Ustawa 2.0 nie ma już tych artykułów, bo zostały sprytnie usunięte, więc plagiatorzy mogą spać spokojnie. Wznawiać obecnie można postępowania awansowe nie starsze niż dziesięć lat i tylko na podstawie naruszenia praw autorskich. Nawet drastyczne naruszenia dobrych praktyk akademickich, które nie są plagiatami, lecz dotyczą np. fałszowania czy zmyślania danych naukowych, obecnie już nie będą ścigane.

Nierzetelność akademicka ma się w Polsce znakomicie. Uczelnie, nawet te z grupy dziesięciu najlepszych, badawczych, „odwracają głowy” i praktycznie nie karzą plagiatorów. Poszkodowani pozostają bez żadnej pomocy i narażeni są na procesy ze strony plagiatorów. Brakuje prewencji nierzetelnych zachowań. Instytucje chowają głowy w piasek. Nie prowadzi to do niczego dobrego i niszczy rzetelność naukową wśród młodych badaczy i nauczycieli akademickich.

Niewidzialna książka

Poniżej opisana sprawa dotyczy kolejnej „niewidocznej” monografii akademickiej, na podstawie której dr hab. Andrzej Szmyt, prof. UWM, historyk, otworzył 19 marca 2019 r. postępowanie profesorskie na Wydziale Humanistycznym UWM w Olsztynie (tytuł książki profesorskiej Przypadek czy fenomen miejsca? Publiczne szkoły średnie w Krzemieńcu w latach 1773–1939 ). Została ona wydana przez Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie w końcu 2018 r., ale nie ma jej w żadnej bibliotece, w tym Narodowej i Jagiellonce. Jednak kiedy na początku czerwca br. Centralna Komisja przesłała do dziekana informację o powołanych recenzentach (prof. Jerzy Szczepański z Uniwersytetu Jana Kazimierza w Kielcach, prof. Dariusz Nawrot z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, prof. Jarosław Kłaczkow z UMK w Toruniu, prof. Jarosław Kita z Uniwersytetu w Łodzi, prof. Edward Czaplewski z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej), każdemu wysłano egzemplarz tej niezmiernie rzadkiej książki. Trzeba wiedzieć, że dziekanem Wydziału Humanistycznego jest obecny profesorant, dr hab. Andrzej Szmyt.

Jeszcze w końcu sierpnia br. monografia widniała na stronie internetowej Wydawnictwa UWM. Kiedy chciałem ją zamówić, udzielono mi informacji, że na prośbę autora wydrukowano tylko pięć egzemplarzy książki i nie wiadomo, kiedy nastąpi dodruk. Obiecano zawiadomić, gdy tylko książka się znów ukaże.

Udało mi się wtedy kupić za 2 zł 10 gr. jedynie monografię habilitacyjną A. Szmyta z 2009 r. pt. Gimnazjum i Liceum Wołyńskie w Krzemieńcu w systemie oświaty Wileńskiego Okręgu Naukowego w latach 1805–1833 .

Drukowanie książki w kilku egzemplarzach „tylko dla recenzentów”, przy braku dostępnej wersji elektronicznej, to akademicka hucpa i za to powinna być zdymisjonowana redaktor naczelna wydawnictwa. Autor z kolei powinien odpowiadać dyscyplinarnie, bo jest to niewątpliwe naruszenie dobrych praktyk akademickich. W zasadzie oznacza to, że książki nie opublikowano, bowiem bezpłatne egzemplarze obowiązkowe każdej wydanej książki powinny trafić do 17 wskazanych prawem bibliotek, w tym do Biblioteki Narodowej i Biblioteki Jagiellońskiej.

Apeluję publicznie do rektora Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, prof. Ryszarda Góreckiego, aby książkę wydrukowano co najmniej w ponad stu egzemplarzach i rozesłano do wszystkich bibliotek akademickich oraz pozwolono na sprzedaż dla indywidualnych czytelników. Ja sam pierwszy ją kupię i porównam z posiadaną habilitacją dziekana Szmyta.

Jednocześnie zwracam się do przewodniczącego Centralnej Komisji, prof. Kazimierza Furtaka, aby Prezydium CK unieważniło wszczęcie postępowania profesorskiego dr. hab. Andrzeja Szmyta ze względu na wprowadzenie w błąd rady wydziału co do wydania książki profesorskiej. Ta książka nie została wydana. Każdy autor jest z reguły dumny ze swojej książki i chciałby, aby przeczytali ją wszyscy zainteresowani tematem. Tutaj ukryto dzieło przed czytelnikami, co prowadzi do wniosku, że w treści coś nie jest w porządku.

Takich sytuacji, gdy monografia habilitacyjna wychodzi w kilkunastu egzemplarzach bądź cały nakład kilkudziesięciu egzemplarzy wykupywany jest przez autora, aby zapobiec ewentualnej krytyce dzieła, jest znacznie więcej. Trzeba z tym publicznie walczyć i ukazywać takie przypadki. Być może przewody habilitacyjne czy profesorskie powinny być otwierane co najmniej kilka miesięcy czy pół roku po skierowaniu monografii do sprzedaży i znalezieniu się na półkach bibliotek uniwersyteckich.

Podobnie jak w ocenie dorobku bierze się pod uwagę prace wydrukowane, a nie te „w druku”. Mam zamiar opisać habilitację sprzed pięciu lat, z której pięciu prac „w druku” nie wydrukowano do dzisiaj, bo autor sfabrykował zapisy bibliograficzne. Papier przyjmie wszystko.

Co więcej, moim zdaniem dziekan lub prodziekan, rektor czy prorektor, prowadzący postępowanie awansowe na uczelni i wydziale, mają poważny konflikt interesów. To powinno być ustawowo zabronione – apele i opinie etyczne nic nie dają. Tak samo uczelniane VIP-y nie powinny być recenzentami postępowań awansowych na swoich uczelniach: ich zdanie najczęściej dominuje w komisji habilitacyjnej czy radzie wydziału i mało kto ma odwagę przeciwstawić się publicznie „forsowaniu swojego”.

Marekwro@gmail.com
Ps. Po interwencji redakcji „Forum Akademickiego” u dyrektor Wydawnictwa UWM w połowie listopada otrzymaliśmy egzemplarz książki Andrzeja Szmyta.