Zmiany do zmiany
Dr hab. Joanna Czaplińska, prof. UO, slawistka, bohemistka z Uniwersytetu Opolskiego, członkini KKHP, omawia „Stanowisko Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej w związku z wyborami parlamentarnymi 2019”, przedstawione 1 października 2019 r.
Stanowisko KKHP jest efektem przemyśleń i dyskusji członków i sympatyków Komitetu, które formowały się już w chwili pojawienia się pierwszych, wyłonionych w konkursie MNiSW projektów ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce , a skrystalizowały podczas jej wdrażania. Sądzimy, iż udało nam się zdiagnozować najważniejsze niedociągnięcia Ustawy 2.0 i – jako praktycy zaangażowani zarówno w działalność naukową, jak i dydaktyczną oraz mając na uwadze dobro naszych uczelni – podsuwamy pomysły ich modyfikacji tak, by polska nauka i kształcenie studentów odpowiadały na faktyczne potrzeby kraju, a nie tylko na potrzebę zaistnienia w światowych rankingach.
Najważniejsze nasze zastrzeżenia i obawy dotyczą ewaluacji, od początku budzącej wiele kontrowersji i obaw, gdyż jej wynik determinuje dalsze losy dyscyplin i uczelni jako całości. Nie łudźmy się, że gdy dyscyplina w roku 2021 uzyska kategorię B, w następnej ewaluacji będzie zdolna wybić się na poziom B+ lub A, gdyż lawina zacznie się już toczyć: podczas ubiegania się o granty krajowe jej kategoria będzie ważyć na końcowej ocenie, a zmniejszona subwencja dla uczelni skutkować będzie cięciami nakładów na badania naukowe, tym samym ograniczeniem publikacji w najbardziej prestiżowych pismach.
Nasz niepokój budzi również fakt, iż opublikowany z karygodnym opóźnieniem wykaz czasopism zrównał znaczące pisma krajowe, zwłaszcza z dziedzin nauk humanistycznych i społecznych, które w poprzednim wykazie plasowały się na wysokich pozycjach, ba, zdobyły dofinansowanie w ramach ministerialnego programu, z czasopismami znajdującymi się dotychczas w tyle peletonu, dając wszystkim 20 punktów, czyli minimum dostrzegalności. Stawia to pod znakiem zapytania ze strony badaczy sensowność publikowania w nich, a ze strony redakcji – sensowność kontynuacji funkcjonowania pisma istniejącego w obiegu (również międzynarodowym) nierzadko od dekad. Decyzja niezrozumiała, niesprawiedliwa i niekonsekwentna.
Uzasadnione obawy budzi zniesienie kolegialności na rzecz wszechwładzy rektorów. To wręcz zaproszenie do nepotyzmu. Odstępując od kolegialności, cóż, burzymy działającą lepiej czy gorzej demokrację uczelnianą, zamiast szukać sposobu poprawy jej funkcjonowania.
W chwili powstawania Stanowiska KKHP uczelnie już określiły swoją strukturę, która nierzadko zburzyła jej dotychczasową, logiczną architekturę, tworzoną przez wydziały łączące badania naukowe z dydaktyką. Obecne struktury na wielu uniwersytetach skutkują chaosem administracyjnym. Najboleśniej odczuli to neofilolodzy, którzy, bez względu na uprawianą dyscyplinę – językoznawstwo bądź literaturoznawstwo – w dydaktyce działają na ich pograniczu czy wręcz w poprzek. Usilne dążenie do pragmatycznego zaszufladkowania każdego pracownika badawczo-dydaktycznego w jednej dyscyplinie ma sens w przypadku nauki, nie dydaktyki, o jakości której – mimo deklaracji ministerstwa – w Konstytucji dla Nauki zaprawdę niewiele. A uporczywe wgniatanie neofilologów, którzy utożsamiają się przede wszystkim z obszarem językowym, w którym prowadzą badania i dydaktykę, w ramy jednej z dyscyplin (dla przypomnienia, w akademickim świecie zachodnim funkcjonuje dyscyplina Languages and Literature ) prowadzi do zachwiania owej tożsamości.
Stanowisko KKHP zostało rozesłane do wszystkich partii politycznych, aby przyszli decydenci – bez względu na barwy polityczne, które reprezentują – mieli świadomość, iż jako środowisko nie kontestujemy, ale jesteśmy otwarci na konstruktywny dialog. Dialog, którego, podkreślmy, nie było podczas kształtowania zrębów Konstytucji dla Nauki, gdyż Narodowe Kongresy Nauki, organizowane przez MNiSW, były wielogłosowym monologiem zachwalającym nadchodzące zmiany. Poddajemy pod rozwagę myśl, iż głosy praktyków lepiej przysłużą się poprawie stanu nauki i kształcenia, niż pomysły rzucone zza biurka.