Zamieszanie wokół „czarnej” pszczoły

Aleksandra Łoś

Najważniejsze jednak, że zainteresowanie wokół „czarnych” pszczół można wykorzystać nie tylko do poznania biologii tego owada, lecz także jako okazję do zwrócenia uwagi społeczeństwa na sytuację owadów zapylających.

Utarło się, że wzmianka o „pszczołach” w pierwszej kolejności przywołuje skojarzenie z rozpowszechnionym wizerunkiem najbardziej znanej reprezentantki tej dużej rodziny – pszczoły miodnej. Jednak na świecie występuje około 20 tys. gatunków pszczół o zróżnicowanym wyglądzie i sposobie życia, z czego prawie 500 odnotowano w Polsce. W naszej entomofaunie największymi przedstawicielkami pszczół są właśnie tytułowe „czarne” czy też „fioletowe” pszczoły z rodzaju zadrzechni (Xylocopa ). Gatunki zadrzechni są rozpowszechnione w prawie wszystkich strefach klimatycznych, a w Polsce odnotowano obecność dwóch słabo rozróżnialnych na pierwszy rzut oka gatunków: zadrzechni fioletowej (Xylocopa violacea ) oraz zadrzechni czarnorogiej (X. valga ).

Wyjątkowy wygląd

Najwięcej sensacji wywołuje wyjątkowy wygląd zadrzechni. Pszczoły te osiągają około 3-3,5 cm długości, ich ciała łącznie z nogami są ciemnofioletowe, sprawiając wrażenie wręcz całkowicie czarnych, są lśniące, skąpo, ciemnoszaro owłosione i posiadają brunatnofioletowe, mieniące się w świetle w odcieniach fioletu i granatu skrzydła (Fot. 1). Cechą diagnostyczną gatunku, dzięki której specjaliści z zakresu entomologii mogą rozróżnić zadrzechnię fioletową od czarnorogiej, jest ubarwienie ostatniego segmentu czułek samca: u zadrzechni czarnorogiej czułki są całkowicie czarne (stąd prawdopodobnie wzięła się polska nazwa gatunkowa), podczas gdy u zadrzechni fioletowej dwa ostatnie człony czułków są rozjaśnione. Natomiast samicę zadrzechni fioletowej można rozróżnić po mniej obfitym punktowaniu tylnej goleni. Pszczoły te są charakterystyczne i trudno je pomylić ze zwykle mniejszymi, bardziej pękatymi, a przede wszystkim obfito owłosionymi trzmielami czy też trzmielcami. Podobnym do zadrzechni gatunkiem pszczoły jest także mniejsza i niemająca mieniących się na fioletowo skrzydeł zaprawiarka nakamienna, inaczej zwana również obrostką murówką lub tynkarką (Chalicodoma parietina ), w Polsce prawdopodobnie już niewystępująca.

Powrót po latach

Zarówno zadrzechnia fioletowa, jak i czarnoroga, mają duży zasięg występowania, można je odnotować w Północnej Afryce i na terenach Azji, a także w Południowej Europie: najliczniej w rejonie Morza Śródziemnego, rzadziej w Europie Zachodniej i Środkowej. Stanowiska zadrzechni czarnorogiej wskazują na to, że preferuje ona regiony o klimacie kontynentalnym i często spotykana jest w terenie górzystym, unika natomiast wybrzeży charakteryzujących się wysoką wilgotnością powietrza, na których częściej spotykana jest zadrzechnia fioletowa. Badania folklorystyczne wykazały, że dawniej zadrzechnie były na tyle rozpowszechnione na terenach Rumunii, Słowacji i Chorwacji, że według tradycji ludowej odławiano tego owada zwanego „brzęczykiem” (ang. buzzers, gypsy buzzers) i konsumowano jako słodką „miodową” przekąskę. Natomiast jad zadrzechni rozpowszechnionych w Azji wykorzystywano do sporządzania leczniczych mikstur tradycyjnej chińskiej medycyny. Obecnie w Międzynarodowej Czerwonej Księdze obu gatunkom zadrzechni przypisano rangę tzw. najmniejszej troski (ang. Least Concern – LC). Wynika to z faktu, że populacje tych gatunków w ciepłym klimacie śródziemnomorskim są rozpowszechnione i, mimo zagrażającej im depopulacji, są stabilne. Częściowo może być to związane z reorientacją prowadzenia gospodarki leśnej na Zachodzie Europy, gdzie zaczęto odbudowywać zasoby martwego drewna w lasach, zapewniając tym samym odpowiednią bazę gniazdową dla tych owadów.

Polska stanowi północną granicę zasięgu obydwu gatunków zadrzechni. Ich obecność odnotowywano w XIX wieku, a następnie coraz rzadziej w wieku XX, po czym na kilka lat liczba doniesień o obserwacjach „czarnych” pszczół zmalała, a nawet całkowicie zanikła. W zredagowanym przez Zbigniewa Głowacińskiego i Janusza Nowackiego drugim tomie Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt. Bezkręgowce (wydanej w 2004 roku) zadrzechnię czarnorogą zaklasyfikowano jako krytycznie zagrożoną (ang. Critically Endangered – CR), natomiast zadrzechnię fioletową jako prawdopodobnie wymarłą (ang. Extinct? – Ex?). Jednak od początku XXI wieku ponownie zaczęto odnotowywać obecność obu wyżej wspomnianych gatunków pszczół w Polsce. Dodatkowo od 2016 roku zadrzechnię fioletową objęto częściową ochroną, podczas gdy zadrzechnia czarnoroga podlega ochronie ścisłej.

„Czarne” pszczoły osiedlają się w ciepłych i nasłonecznionych skrajach lasów, w wąwozach, lasostepach, w dolinach rzecznych, w zaniedbanych sadach i ogrodach, winnicach, na obrzeżach wiejskich osiedli, a jak wynika z ostatnich obserwacji – nawet w większych miastach, takich jak Lublin czy jeszcze większy Wrocław. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego zadrzechnie na wiele lat zniknęły z terenów Polski, a teraz pojawiły się ponownie. Przypuszczalnie powodem ich zniknięcia było kurczenie się naturalnych siedlisk. Wpływ na ponowne odnotowanie obecności zadrzechni mogło mieć rozprzestrzenianie się osobników ze stale obecnych na terenie naszego kraju niewielkich, izolowanych populacji. Prawdopodobne jest także przypadkowe przemieszczenie dorosłych osobników wewnątrz kawałków drewna, w których gniazdowały, lub napływ nowych pszczół z południowych terenów Europy związany z ocieplaniem się klimatu, zmianą szaty roślinnej oraz ponownym pojawianiem się dogodnych miejsc do jej gniazdowania. Co ciekawe, w ostatnich latach na nowo odnotowano także obecność zadrzechni fioletowej w Wielkiej Brytanii. Oznacza to, że granice zasięgu zadrzechni stale przesuwają się na coraz cieplejszą północ Europy i prawdopodobnie coraz częściej będzie można zaobserwować tego spektakularnego owada w miejscach, w których do tej pory był rzadkością.

Spokojne życie samotnej cieśli

Stereotypowo pszczoły kojarzą się z – charakterystyczną dla pszczół miodnych – dużą społecznością złożoną z samic kierowanych przez jedną matkę, tzw. królową. Taki eusocjalny sposób życia pozwala na roztaczanie opieki nad potomstwem oraz jest jedną z przyczyn powstawania produktów pszczelich, takich jak miód, jako zapasu pokarmu dla całej społeczności. Jednak większość gatunków z rodziny pszczół prowadzi samotniczy tryb życia, funkcjonując pojedynczo lub w niewielkich skupiskach w których poszczególne osobniki nie wchodzą między sobą w interakcje, samice nie opiekują się potomstwem, a także nie mają potrzeby zbierania dużych ilości zapasów pożywienia (tzn. nie produkują miodu). Właśnie taki samotny sposób życia reprezentują m.in. zadrzechnie.

Wiosną dojrzałe samice zadrzechni szukają dogodnego miejsca do założenia nowych gniazd. Jako miejsce do gniazdowania „czarne” pszczoły wybierają spróchniałe lub suche drewno (np. ściany drewnianych budynków, płoty, ambony itp.), usychające pnie drzew, a także zakamarki skalnych wąwozów, w których swoimi potężnymi żuwaczkami wygryzają korytarz o średnicy około 1,2 cm służący im jako bezpieczne miejsce do składania jaj. Z tego powodu zadrzechnie, zarówno fioletowa, jak i czarnoroga, nazywane są pszczołami cieślami czy też stolarzami (ang. carpenter bee ). Dorosłe samice oblatują kwiaty, żywiąc się nektarem (Fot. 2) oraz zbierając porcję nektaru i pyłku, który znoszą do gniazda. Z zebranego pożywienia pszczoły tworzą pakiet, na którym składają pojedyncze jajo, następnie zabudowują je przedziałem złożonym z wiórów, trocin i próchna. Jedna samica buduje do 12 osobnych komór lęgowych dla składanego potomstwa. W dalszej kolejności samice-matki aż do zakończenia swojego życia jesienią pozostają w założonych przez siebie gniazdach i – zgodnie ze źródłami literaturowymi oraz własnymi obserwacjami – w przeciwieństwie do innych pszczół samotnic bronią miejsca gniazdowania, niepokojone zachowują się w sposób agresywny, a sprowokowane mogą użądlić potencjalnego intruza. Pozostałe informacje o biologii zadrzechni różnią się w zależności od źródła i wydaje się, że wynika to z drobnych zmian zachodzących w zachowaniu owada w różnych strefach klimatycznych. W Polsce prawdopodobnie w okolicach sierpnia nowe pokolenie wydostaje się z komór lęgowych w celu odbycia lotów godowych. Samce wkrótce po kopulacji giną, a zapłodnione młode samice-córki wchodzą z powrotem do gniazd, aby w bezpiecznym miejscu przetrwać zimę. Przez taką nakładającą się na siebie przemianę pokoleń w jednym gnieździe jesienią można zaobserwować równocześnie więcej niż jedną zadrzechnię. Wiosną zwykle jedna z samic-córek, zamiast szukać nowego miejsca do gniazdowania, wykorzystuje korytarz przygotowany w poprzednim sezonie przez samicę-matkę, podczas gdy jej siostry rozprzestrzeniają się w terenie szukając dla siebie nowego miejsca. Z czasem potomne zadrzechnie rozszerzają początkowy otwór wejściowy do rozmiarów sięgających powyżej 4 cm, w następujących po sobie latach eksploatacja pierwotnego gniazda rozrasta się do tego stopnia, że młode zadrzechnie muszą szukać dla siebie nowej lokalizacji.

W poszukiwaniu pokarmu „czarne” pszczoły odlatują nawet do kilku kilometrów od gniazda. Dorosłe osobniki zadrzechni zbierają nektar i pyłek od marca aż do września, nie wykazując żadnej specjalizacji, odwiedzają kwiaty należące prawdopodobnie aż do 30 rodzin roślin. Na uwagę zasługuje fakt, że zadrzechnia jest zapylaczem wielu ważnych gospodarczo roślin uprawnych, np. lucerny (Medicago sativa ), koniczyny czerwonej (Trifolium pratense ) czy szałwii (Salvia spp .). Maj i czerwiec są okresem najintensywniejszych lotów „czarnych” pszczół, w tych miesiącach najłatwiej wypatrzyć dużego, czarno-fioletowego owada oblatującego kwiaty, prawdopodobnie właśnie dlatego od początku maja tego roku medialne zainteresowanie zadrzechnią przybrało na sile.

Pozytywne skutki rozgłosu

Bez wątpienia jednym z pozytywów całego zamieszania dotyczącego „czarnych” pszczół jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na sytuację zapylaczy w Polsce i, przy okazji, wskazanie działań, jakie każdy może podjąć w celu pomocy tej coraz mniej licznej grupie owadów. Niestety, jak wykazują ostatnie badania naukowe, dzikie pszczoły mogą być potencjalnym rezerwuarem niespecyficznych gatunkowo patogenów. Obserwowanych zadrzechni nie należy jednak tępić ani niepokoić, ponieważ są one naturalnym elementem rodzimego środowiska i bez dokładnych badań na razie nie można stwierdzić, czy ich obecność w Polsce niesie ze sobą jakieś elementy ryzyka, podczas gdy na pewno pozytywnie przyczyniają się do zapylania kwiatów. Z tego powodu pojawiające się pojedyncze okazy zadrzechni w miastach powinny uświadomić społeczeństwu, jak ważne jest ukwiecenie terenów miejskich, aby zapewniać bazę pokarmową obecnym także w miastach pszczołom. W wielu miastach Polski, np. we Wrocławiu, Krakowie czy Lublinie, już teraz zamiast zielonych trawników wysiewane są łąki kwietne, którym zarząd zieleni miejskiej pozwala się rozrastać – po pierwsze zapewniając owadom źródło pożywienia, po drugie oszczędzając fundusze przeznaczone na koszenie i po trzecie zapewniając mieszkańcom przyjazne, kolorowe otoczenie zwiększające komfort ich życia.

Podobne działania mogą zostać podjęte przez prywatnych właścicieli działek – pozostawianie nawet tylko niewielkich fragmentów nieskoszonego, kwitnącego podwórka stanowić będzie enklawę dla pożytecznych owadów, podobnie jak utrzymywanie kwitnących, rodzimych roślin w przydomowych ogródkach. Istotnym elementem może być także pozostawianie w środowisku drewnianych elementów, np. fragmentów płotów lub powalonych drzew w bezpiecznych miejscach, które różne owady, w tym zadrzechnie, będą mogły wykorzystać do gniazdowania.

Przykład „czarnych” pszczół pokazuje, jak ważny jest przepływ informacji pomiędzy społeczeństwem a środowiskiem naukowym. Badacze powinni wykonać wysiłek związany z działaniami edukacyjnymi i zwiększającymi świadomość ekologiczną społeczeństwa, bez której „czarne” pszczoły (oraz inne mało znane organizmy) będą wzbudzały niepokój i strach, zamiast zachwytu. Całe szczęście, że na terenie Polski działa coraz więcej naukowców popularyzujących wiedzę na temat owadów zapylających. W dzisiejszych czasach osoby o wysokiej świadomości ekologicznej – mając dostęp do technologii umożliwiającej wykonanie w każdej chwili dobrej jakości zdjęć zarówno obserwowanego okazu (w celu dokładnej identyfikacji), jak i otoczenia, w jakim go zauważono (w celu określenia typu siedliska i zidentyfikowania kwiatu pożytkowego), wraz z dokładnym odczytaniem współrzędnych geograficznych – mogą szybko przekazać te dane naukowcom zajmującym się ekologią i biologią pszczół w Polsce. Takie informacje niezbędne są do stałego powiększania naukowej bazy danych oraz jej aktualizowania. Zbieranie danych może umożliwić zlokalizowanie miejsc gniazdowania „czarnych” pszczół. Dostarczy to wskazówek co do potrzeby podjęcia czynnych form ochrony oraz umożliwi badanie martwych okazów znajdowanych w okolicach gniazd pod kątem obecności patogenów w celu oceny stanu entomofauny pszczelej w Polsce.

Mgr Aleksandra Łoś jest doktorantką w Instytucie Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie