Molestowanie na uczelniach
Seksistowskie wypowiedzi dotyczące kobiet i podważanie ich kompetencji do prowadzenia badań, chwytanie studentki za pierś i próba jej pocałowania w gabinecie wykładowcy, nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych i rasowych – to tylko kilka przykładów molestowania bądź dyskryminacji na polskich uczelniach. Raport przygotowany przez HFPC to już druga w ostatnim czasie publikacja na ten temat. Przy czym opublikowane w lutym badanie zlecone przez Rzecznika Praw Obywatelskich, z którego wynikało, że ponad 40% studentek i studentów doświadczyło molestowania, realizowano na reprezentatywnej próbie żaków. Tym razem ankietowane były same uczelnie. HFPC wysłała pytania do 94 szkół wszystkich typów, spośród których 66 nie odnotowało żadnych niepożądanych zachowań, Uniwersytet Rzeszowski – jako jedyny – w ogóle nie odpowiedział, a AWF w Katowicach i Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie – wymijająco. W pozostałych w latach 2010-2018 odnotowano co najmniej 50 studenckich skarg.
Aż 9 zgłoszeń odnotowano na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie wszczęto 3 formalne postępowania, komisja dyscyplinarna udzieliła upomnienia i nagany, zaś jedna ze spraw uległa przedawnieniu. Na Uniwersytecie Jagiellońskim rozpatrywano 3 sprawy: molestowania oraz dwukrotnie obraźliwego zachowania w postaci żartów o seksualnym podtekście. Wszystkich dopuścił się pracownik akademicki wobec studentów.
Tylko w Akademii Muzycznej w Katowicach w efekcie postępowania dyscyplinarnego nie przedłużono kontraktu z nauczycielem. Najczęściej sprawy umarzano bądź są one nadal w toku. Niewłaściwych zachowań dopuszczali się także sami studenci wobec siebie. Na SGGW winnego skreślono z listy, a w Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku i Warszawskim Uniwersytecie Muzycznym zawieszono w prawach studenta.
Jak wynika z raportu, kilkanaście szkół wyższych, oprócz standardowej procedury dyscyplinarnej, wprowadziło wewnętrzne polityki antymobbingowe i antydyskryminacyjne. Są one jednak stosowane wyłącznie wobec pracowników zatrudnionych na umowę o pracę, a nie studentów lub doktorantów. Zdumienie musi budzić postawa władz akademii muzycznych w Krakowie i Łodzi oraz Akademii Teatralnej w Warszawie, które nie widzą potrzeby wdrażania jakichkolwiek systemowych działań w tym zakresie.
Niektóre uczelnie próbują zawczasu zapobiegać omawianym zachowaniom w swoich murach poprzez m.in. stworzenie specjalnej strony internetowej z podręcznikiem antydyskryminacyjnym (UW), uruchomienie programu informacyjnego dotyczącego równego traktowania i ochrony przed dyskryminacją (Akademia Sztuki w Szczecinie) czy prowadzenie obowiązkowych dla wszystkich pracowników szkoleń z zakresu mobbingu lub molestowania seksualnego oraz przeciwdziałanie tym zjawiskom (Warszawski Uniwersytet Medyczny).
W większości uczelni sprawy związane z molestowaniem kierowane są do komisji bądź rzeczników dyscyplinarnych. W zaledwie czternastu powołano do tego celu specjalne organy, najczęściej pełnomocnika rektora (UJ, AS w Szczecinie, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu, Uniwersytet Medyczny w Poznaniu, Uniwersytet Gdański, Chrześcijańska Akademia Teologiczna, Politechnika Wrocławska, Politechnika Gdańska), ale także rzecznika zaufania (Politechnika Warszawska). Tak mała ich liczba „oznaczać może, że osoby dotknięte tymi zjawiskami nie wiedzą, do kogo się zwrócić, albo że na uczelni brakuje wykwalifikowanej osoby, która mogłaby koordynować działania prowadzące do zapobiegania niepożądanym zachowaniom” – sugerują autorzy raportu, dodając, że obecne rozwiązania pozwalają reagować, natomiast obowiązujące procedury nie są przyjazne ofiarom dyskryminacji i molestowania.