Wóyciccy
Cz. 2 Nowe szlaki
Tradycję uczestnictwa w kulturze i pomnażania jej zasobów twórczością, pracą wydawniczą i popularyzatorską zapoczątkowali w rodzinie Wóycickich humaniści integralni, postaci wyróżniające się indywidualną aktywnością na rozległym polu działania na rzecz tego, by Polacy żyjący w epoce zaborów nie zasnęli w niewoli. Już wtedy wszakże pojawiły się zainteresowania przyrodnicze i pragnienie współtworzenia gremiów skupionych na rozwijaniu nauki.
* * *
Jeden z wnuków zasłużonego historyka, pamiętnikarza, folklorysty, pedagoga, publicysty Władysława Kazimierza Wóycickiego poszedł w jego ślady, wnosząc szereg prekursorskich idei do zasobu wiedzy o historii i teorii literatury.
Drugi, Zygmunt Wóycicki, urodzony w roku 1871, bliższy zainteresowaniom babki, która była kartografem, wybrał inną drogę. Obaj wychowali się w warszawskiej rodzinie inteligenckiej. Od ojca, prawnika pracującego w Towarzystwie Kredytowym Ziemskim, przejęli podstawowe cechy inteligenckiego etosu – wrażliwość społeczną, szczególnie mocno w epoce zaborów zespoloną z patriotyzmem. Dyktującą działania na rzecz oświecania najszerszych kręgów i przygotowywania do publicznej aktywności, jakiej będzie potrzebowała odrodzona ojczyzna.
Rozumne umiłowanie
Zygmunt Teobald Wawrzyniec studiował botanikę w Uniwersytecie Warszawskim, a uzyskawszy dyplom, uzupełniał studia w Monachium i Wiedniu. W roku 1906 pracował w prywatnym laboratorium botanicznym przy Muzeum Przemysłu i Rolnictwa, będąc równocześnie asystentem w Katedrze Morfologii i Systematyki UW.
W tym czasie każdy kierunek zainteresowań i każda uniwersytecka specjalność oznaczały szereg różnorodnych powinności i zarazem stanowiły szansę stawiania pierwszych kroków na nieprzetartych ścieżkach poznania i na rozległych obszarach pracy potrzebnej rodakom.
Młodemu botanikowi jawiła się możliwość opisywania rodzimej flory w jej bogactwie złożonym z szaty roślinnej trzech różnie przez zaborców zagospodarowanych krain, które miały stanowić wspólne bogactwo w niepodległej Polsce. Co do tego, że będzie niepodległa, pokolenie Zygmunta Wóycickiego nie miało wątpliwości. Podobnie silne było przekonanie o konieczności naukowego zbadania wszelkich naturalnych zasobów.
On sam przez dwa lata uczył biologii na słynnej warszawskiej pensji panien Kowalczykówny i Jawurkówny, gdzie znajdowało zajęcie, czasem azyl polityczny, niemało późniejszych profesorów uniwersyteckich. Wykładał także botanikę w Towarzystwie Kursów Naukowych, półlegalnej organizacji edukacyjnej i popularyzatorskiej oraz na Kursach Przemysłowo-Rolniczych. W tym czasie współpracował z Tymczasową Radą Stanu, odpowiadając na pilne, choć niezwiązane bezpośrednio z zainteresowaniami, „zapotrzebowanie patriotyczne”.
W roku 1913 Zygmunt Wóycicki został profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Lwowskiego, gdzie wykładał anatomię, cytologię i embriologię roślin, prowadząc badania w tych specjalnościach. Od roku 1915 do śmierci w roku 1941 kierował Katedrą Botaniki Ogólnej UW, pełniąc w latach 1919-1920 funkcję dziekana Wydziału Filozoficznego.
Troszcząc się o szersze oddziaływanie wiedzy o świecie roślin i wyrastające m.in. stąd fundamenty ochrony przyrody, ale także o wyposażenie stolicy w placówkę, jakimi konkurują ze sobą nowoczesne miasta europejskie, odnowił i zreorganizował Ogród Botaniczny, m.in. spolszczywszy etykiety z nazwami roślin. Był jego dyrektorem w pierwszych trzech latach po przebudowie (1916–1919), pomnażając efekty modernizacyjne.
Profesor Wóycicki, za sprawą daty urodzenia i historii, miał bardzo szeroki zakres „pracy u podstaw”, którą ogarniał przenikliwym spojrzeniem i niewyczerpaną aktywnością. Będąc członkiem Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, przez pięć lat kierował jego Gabinetem Botanicznym. Był również członkiem Polskiej Akademii Umiejętności, gdzie wygłaszał odczyty i publikował prace. Ponad granicą epok przeniósł rozpoczęte w roku 1912 publikowanie zeszytów „Krajobrazy roślinne Polski”, których do wybuchu drugiej wojny światowej ukazało się dwadzieścia.
Pośród znanych ogółowi osiągnięć popularyzatorskich Zygmunta Wóycickiego dojrzewały owoce pracy ściśle naukowej, wykonywanej w laboratorium, ze swej natury hermetycznej. A wiele z nich zachowało trwałą wartość odkryć prekursorskich, które skierowały botanikę, a dokładniej cytologię i zwłaszcza embriologię roślin, na ścieżki wiodące ku współczesności. W opiniach uczniów profesora – miał ich liczne grono – i dzisiaj już jego „późnych wnuków” ma pozycję prekursora biologii molekularnej. Na poziomie podstawowych procesów zachodzących w komórkach badał czynniki decydujące o rozwoju roślin, dziedziczeniu przez nie cech obserwowanych u dorosłych osobników.
Wyniki badań, dostępne niespecjalistom, publikował w pracach popularnonaukowych, uważając naukowe poznanie otaczającej przyrody za element kulturalnego wyposażenia światłych umysłów, na których obfitości mu zależało.
Następca
Drogą ojca poszedł Stanisław Kazimierz (imię powtarzane w rodzinie) Wóycicki, urodzony w roku 1897 w Warszawie, syn profesora botaniki. Uczył się ogrodnictwa w Towarzystwie Kursów Naukowych, Wyższej Szkole Ogrodniczej i w SGGW, gdzie w roku 1921 powstał Wydział Ogrodniczy. Na tym wydziale przeszedł szybko stopnie kariery akademickiej, uzyskując doktorat w roku 1926, habilitację w 1934.
Od roku 1921 do 1934 był starszym asystentem w Katedrze Botaniki i Mikrobiologii Politechniki Warszawskiej. Obecność takiej placówki w uczelni technicznej może nas dzisiaj dziwić, była jednak potrzebna choćby urbanistom projektującym urządzanie nowoczesnych miast w niepodległej Polsce, mającym za wzór zachodnie koncepcje nasycania obszarów miejskich zielenią, przybliżania przyrody ich mieszkańcom, w śmiałych wizjach tworzenia „miast-ogrodów”.
Od roku 1934 Stanisław Kazimierz Wóycicki związany był z SGGW, kierując kolejno: Zakładem Kwiaciarstwa i, już po drugiej wojnie światowej, Katedrą Kwiaciarstwa i Ogrodnictwa Miejskiego. W roku 1947 otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego, dziewięć lat później został profesorem zwyczajnym, trzykrotnie pełniąc funkcję dziekana Wydziału Ogrodniczego.
Przytaczam rozmaite funkcje i miejsca pracy badawczej oraz dydaktycznej specjalisty od kwiatów zaprzęganych do społecznej służby, bo mówią o bardzo konsekwentnym zaangażowaniu w urzeczywistnianie wizji życia mieszkańców miast – w erze entuzjastycznej urbanizacji – w zespoleniu z przyrodą, której jesteśmy częścią. Profesor Wóycicki nie posługiwał się terminem ekologia, jednakże jego publikacje zawierają myśli właściwe ekologicznemu podejściu do otaczającej rzeczywistości.
Współpracował z Państwowym Instytutem Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, wprowadzając do programu prac badawczych problematykę roślin ozdobnych, co było działaniem pionierskim. Adeptom swojej specjalności i wszystkim zainteresowanym dostarczył dwutomowe kompendium Uprawa roślin ozdobnych , parokrotnie wznawiane. W Towarzystwie Naukowym Warszawskim upowszechniał wiedzę o roślinach ozdobnych i warunkach ich uprawy, a w powstałej na gruzach TNW Polskiej Akademii Nauk był przewodniczącym Sekcji Roślin Ozdobnych Komitetu Hodowli i Uprawy Roślin (1961–1966).
Jego pokoleniu historia nie oszczędziła niezamierzonych wyborów i prób charakteru. W roku 1916 Stanisław Kazimierz Wóycicki, początkujący adept botaniki, został żołnierzem POW, w 1939 roku znalazł się w szeregach Armii Krajowej. Walczył w powstaniu warszawskim.
W nowych warunkach powojennych, z determinacją, jaka cechowała go przez całe życie, przystąpił do kontynuowania zaawansowanych wcześniej prac badawczych i popularyzatorskich. Publikował w czasopismach naukowych, uczestniczył czynnie w międzynarodowych kongresach, działał aktywnie w Polskim Towarzystwie Botanicznym. Zmarł w roku 1970.
Podobnie
Młodszy syn Zygmunta Wóycickiego, urodzony w 1898 roku Kazimierz, także poszedł w kierunku zapoczątkowanym przez ojca, choć niezupełnie tą samą drogą.
Studiował na Wydziale Inżynierii Wodnej Politechniki Warszawskiej, z przerwą na wojnę polsko-bolszewicką 1920 roku, którą przewalczył w siódmym pułku ułanów. Jeszcze przed uzyskaniem dyplomu został w roku 1921 asystentem w Katedrze Budownictwa Wodnego II. Z powodu braku w Warszawie laboratorium wodnego, wyjechał do Zurichu, gdzie uzyskał doktorat na tamtejszej politechnice w roku 1931. Rok później habilitował się w PW.
Jeszcze w latach dwudziestych Kazimierz Wóycicki poddawał praktycznym próbom swoją wiedzę z zakresu hydrologii i hydrotechniki, uczestnicząc m.in. w projektowaniu i budowie zapory i siłowni wodnej w Rożnowie, a także w Koronowie, współprojektując nowoczesne wodociągi i kanalizacje w Gdyni, Otwocku, Łowiczu, Sochaczewie. W latach 1937–1939 był rzeczoznawcą i członkiem Rady Technicznej przy ministrze komunikacji, a także biegłym sądowym.
Na macierzystym wydziale wykładał podstawy hydrologii, a na Wydziale Elektrycznym hydraulikę i wiedzę o działaniu zakładów przemysłowych poruszanych siłą wodną. Otrzymawszy nominację na profesora nadzwyczajnego, został w 1937 roku kierownikiem Katedry Budownictwa Wodnego oraz Laboratorium Wodnego (miał udział w jego powstaniu) Wydziału Inżynierii.
Podczas okupacji niemieckiej przyczynił się do odbudowy i uruchomił laboratorium, by mogło służyć Zakładowi Budownictwa Wodnego, działającemu w podziemiu (przenośnie i dosłownie) Gmachu Głównego Politechniki. Profesor Wóycicki kształcił tam studentów, odbywał egzaminy (nierzadko też w swoim mieszkaniu), a gdy przebiegały pomyślnie, mówił delikwentowi: „Zdał pan na poziome przedwojennym”. Uczestniczył w konspiracyjnych pracach Stowarzyszenia Inżynierów Wodnych, przygotowując plany gospodarki wodnej w powojennej Polsce.
Profesor Wóycicki zginął na podwórzu domu przy ul. Wspólnej, gdzie mieszkał całe życie, 9 września 1944 roku.
* * *
W dziś żyjącym dorosłym pokoleniu rodziny wróciły pasje i zatrudnienia humanistyczne. Kolejny Kazimierz, urodzony w roku 1949, doktor historii, jest osobą z pierwszej linii polskiej publicystyki. Współpracował z miesięcznikiem „Więź”, ”Życiem Warszawy”, TVP, redagował pisma drugiego obiegu, pracował w sekcji polskiej BBC. Od początku związany z opozycją demokratyczną.
Specjalizuje się w problematyce niemieckiej i stosunków polsko niemieckich. Wykłada w Studium Europy Wschodniej UW. To tylko mniejsza część aktywności Kazimierza Wóycickiego; pozwala ufać, że rodzinna tradycja trwa ponad biegiem historii. ?
Dodaj komentarz
Komentarze