Ocena okresowa i krótkie cykle kształcenia
Jednym z największych wyzwań reformy szkolnictwa wyższego jest upodmiotowienie uczelni jako całości, wyjście z silosowości wydziałów. Przenieśliśmy uprawnienia do prowadzenia studiów na uczelnie po to, aby umożliwić zarządzanie procesem kształcenia w skali całej uczelni w celu wykorzystania jej potencjału do prowadzenia i organizacji studiów. Druga wynikająca z tej zmiany możliwość to przyjmowanie studentów nie na konkretny kierunek studiów, ale na uczelnię. Istniała ona już wcześniej, ale właśnie przez to, że wydziały były podstawowymi jednostkami organizacyjnymi uczelni, rzadko była wykorzystywana. Chcemy, żeby uczelnie widziały tę możliwość. Chodzi nam też o to, aby kierunki studiów, dotychczas często powtarzające się na różnych wydziałach, zwłaszcza na dużych uczelniach, połączyć i doprowadzić do synergii potencjału specjalistów z poszczególnych dziedzin i dyscyplin. Rozumiemy problemy tożsamościowe wykładowców, ale wydaje się, że z punktu widzenia studentów, kumulacja potencjału danego kierunku jest znacznie korzystniejsza.
Minima kadrowe odegrały swego czasu ważną rolę, ale w tej chwili straciły rację bytu; utrudniają one np. kształcenie na kierunkach praktycznych, choćby dualne. Likwidacja minimów służy m.in. temu, żeby uczelnie mogły się rozstać z osobami, które nie powinny tam pracować. To ogromne wyzwanie. Powinna temu służyć solidnie przeprowadzona ocena okresowa. Dydaktyka powinna w niej odgrywać dużą rolę, większą niż obecnie. Kryterium oceny nie mogą być tylko wyniki pracy naukowej, bo nie tylko badania są celem działania uczelni. Do tej pory mieliśmy system rotacji. Teraz musimy funkcję selekcji przenieść na ocenę okresową. Jej elementem musi być ocena studencka.
Nie dokonaliśmy wielkich zmian w strukturze studiów. Wciąż mamy dwa stopnie kształcenia i doktorat, którego charakter nieco się zmienia. Ogromnym wyzwaniem w najbliższych latach jest kształcenie w krótkich cyklach. Przyszłością w dydaktyce będzie komponowanie pewnych efektów kształcenia z rezultatów kształcenia w krótkich cyklach, np. półrocznych czy rocznych. Można z nich przecież komponować cały cykl kształcenia inżynierskiego czy magisterskiego. Młodzi ludzie coraz częściej oczekują, że będą mogli nabyć pewne kompetencje i wiedzę w krótkim okresie, a potem złożyć z kilku takich cykli cały licencjat czy też zdobyć w ten sposób wiedzę i kompetencje pozwalające uzyskać tytuł inżyniera.
Mobilność między uczelniami jest kolejnym wyzwaniem. Zapewne należy do bliskiej przyszłości. Pojawiają się coraz wyraźniej zdalne metody kształcenia. Dostępność wiedzy jest coraz większa, w tym wiedzy przekazywanej przez największe uczelnie zdalnie, w formie on-line czy też gotowych wykładów. Konkurencja nie dotyczy tylko rynku polskiego czy europejskiego, ale światowego. Pokazują to znakomicie platformy e-learningowe czy „mukowe” (MOOC), które powstają w ramach programów ministra nauki. Nie możemy pozwolić sobie, aby po raz kolejny przepisać do nowych dyscyplin te same efekty kształcenia. To jest rzecz trzeciorzędna, która nie ma znaczenia z punktu widzenia jakości kształcenia. Musimy się zastanowić, jak tworzyć programy pomiędzy uczelniami, jak się nimi wymieniać.
Żeby wykorzystać szanse, które pojawiają się w związku z reformą, musimy pomyśleć też o zmianach w programach studiów. One nie mogą być motywowane głównie pensum i zatrudnieniem, ale merytoryczną zawartością, wagą różnych elementów wiedzy dla studenta z punktu widzenia jego kariery i rozwoju. To droga odwrotna do tego, z czym mamy do czynienia od lat. Powinniśmy wyjść od programu, wiedzy i umiejętności ważnych w danej dziedzinie czy kierunku kształcenia, a potem pomyśleć o tym, kto to będzie realizował. To najważniejsze wyzwanie na najbliższe lata. Wykorzystujmy do poprawy jakości kształcenia narzędzia, które pojawiły się w Prawie o szkolnictwie wyższym i nauce, akredytacje międzynarodowe, przypisanie kształcenia do uczelni jako całości, możliwość rekrutowania na uczelnie, a nie wydziały czy kierunki i w końcu możliwość kształcenia dualnego.
Nie zakończyliśmy wdrażania ustawy wraz z uchwaleniem statutów czy zasad oceny okresowej. Teraz trzeba to wszystko wykorzystać w praktyce. Reforma to proces ciągły, permanentny.