Janusz Jędrzejewicz i jego reforma szkolnictwa

Marta Ehrenkreutz-Jasińska

Jan Fryling w przedmowie do wspomnień Janusza Jędrzejewicza W służbie idei , charakteryzując postać autora, przytacza powiedzenie: „biada, kto daje ojczyźnie pół duszy, a drugie pół tu dla siebie zachowa”. Według niego Janusz Jędrzejewicz był człowiekiem, który „całą duszę oddał ojczyźnie”. Podobnie oceniał zasady etyczne premiera Jędrzejewicza Tadeusz Katelbach, pisząc, że był on „wyznawcą wartości, które Piłsudski nazywał imponderabiliami: uczciwość, rzetelność, bezinteresowność, prawość, odwaga, poczucie odpowiedzialności, szacunek dla cudzej pracy, poczucie własnej godności, honor. […] zasadom tym do końca pozostał wierny”.

Janusz Jędrzejewicz urodził się w 1885 r., a więc w okresie, gdy żywe były echa dwóch tragicznych w skutkach powstań, listopadowego i styczniowego. Historia zmagań o odzyskanie przez Polskę niepodległości i dojrzewanie do zrozumienia przyczyn poniesionych klęsk oraz próby znalezienia dróg do naprawienia popełnianych błędów w miarę upływu czasu owocowały pomysłami rozwiązania dylematu, jak utworzyć nowe zasady funkcjonowania niezależnego, silnego państwa bez konieczności składania ofiary krwi. Czczono pamięć tych, którzy poświęcili zdrowie, życie, majątek, byleby tylko Polska znów mogła być wolna, a jej obywatele nie byli upokarzani i upodlani przez zaborców. Sądzono jednak, że tym razem należy szukać obrony w wychowaniu pokolenia, którego orężem miała być wiedza i konsekwentne powiększanie majątku przez sumienną pracę oraz zmiana podejścia do ludzi „niższego stanu”. Takie spojrzenie na stosunki społeczne było związane z represjami zastosowanymi przez zaborcę wobec uczestników powstań, m.in. konfiskatą majątków, a więc i utratą środków do życia. To doświadczenie biedy uzmysłowiało, że warstwy ubogie żyły w warunkach urągających zasadom człowieczeństwa nie z własnej winy, i nie można ograniczać się jedynie do stwierdzenia: „biednyś boś głupi, głupiś boś biedny”, należy coś z tym problemem zrobić. Jeśli więc Polska odzyska niepodległość, trzeba będzie wiele rzeczy zmienić. Należy już o tym myśleć i przygotowywać ludzi do pracy nad odbudową oraz przebudową zasad zarządzania państwem. Życie Janusza Jędrzejewicza może służyć za przykład dążenia do odbudowania niezależnego państwa i wykształcenia społeczeństwa, którego członkowie rozumieliby, że ich prawa obywatelskie wynikają z dopełniania obowiązków wobec państwa.

W czasie nauki w Trzecim Gimnazjum w Odessie Janusz Jędrzejewicz, mając 14 lat, przyłącza się do polskiego kółka patriotycznego. Odtąd jego życie zawsze będzie związane z działalnością na rzecz rodzinnego kraju. Kiedy zostaje przeniesiony do Drugiego Gimnazjum Klasycznego w Żytomierzu, podejmuje działalność w organizacji samokształceniowej. To wtedy właśnie Janusz Jędrzejewicz zostaje dostrzeżony jako zdolny pedagog oraz organizator i wchodzi w skład kierownictwa tej organizacji. W tym okresie podejmuje się wydawania pisemek poświęconych literaturze i informacjom politycznym. W 1904 r. zaczyna studia matematyczne na Uniwersytecie Warszawskim i włącza się w działalność „Spójni”, akademickiej organizacji studenckiej. Zostaje członkiem PPS, która w tym czasie organizuje strajki robotnicze. Jeździ do buntujących się robotników, zachęcając ich, aby obok postulatów domagających się poprawy warunków pracy i podwyżek płacy wysuwali żądania utworzenia niepodległego Królestwa Polskiego.

Działalność w ruchu studenckim w tym rewolucyjnym okresie pociągnęła za sobą represje ze strony władz rosyjskich wobec buntującej się młodzieży. Janusz Jędrzejewicz został relegowany z uczelni warszawskiej z wilczym biletem. Przeniósł się wobec tego do Krakowa, aby kontynuować naukę na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Lata 1905–1914 wypełniają mu studia na Wydziale Filozoficznym. Uczęszcza na wykłady z geometrii, fizyki, chemii i matematyki. Krakowskie studia przerywa na dwa lata, aby podjąć (w 1907 r.) studia w Szkole Nauk Politycznych w Paryżu. W roku 1909 jest nauczycielem matematyki w prywatnych gimnazjach w Warszawie i Klarysewie. Opracowuje i wydaje wtedy wraz Heleną Stattlerówną podręcznik matematyki dla klas gimnazjalnych. W 1912 r. wyjeżdża do Krakowa i Szwajcarii, aby ostatecznie w 1914 r. ukończyć studia.

Zwolennik Piłsudskiego

Z chwilą wybuchu pierwszej wojny światowej wraca do Warszawy i w grudniu 1914 r. wstępuje do Polskiej Organizacji Wojskowej. Zostaje skierowany na szkolenie do tajnej Wolnej Szkoły Wojskowej. Otwiera mu to drogę do Legionów. Obserwując i uczestnicząc w działaniach Józefa Piłsudskiego uznaje go za najwyższy autorytet moralny i pracuje dla niego z oddaniem, uznając, że to dzięki niemu Polska, choć zrujnowana toczącymi się na jej terenach walkami, ma szansę na odzyskanie w świecie należnego jej miejsca. Do końca życia pozostaje wierny Marszałkowi.

W 1917 r. obejmuje stanowisko dyrektora w Wyższej Realnej Szkole Nawrockiego w Warszawie, a następnie dyrektora państwowego seminarium nauczycielskiego w Łowiczu. W 1920 r. bierze udział w wojnie z bolszewikami. Po wojnie pracuje w wojsku, między innymi na stanowisku szefa sekcji oświaty i kultury w III oddziale Sztabu Generalnego. W latach 1923–1924 prowadzi wykłady dla dorosłych na kursach zorganizowanych przez magistrat miasta Warszawy, jednocześnie zostaje dyrektorem Seminarium Nauczycielskiego im. Konarskiego w Warszawie (1923-1924). Jego zasługą było też stworzenie Powszechnego Uniwersytetu Korespondencyjnego umożliwiającego zwłaszcza nauczycielom, którzy nie mogli sobie pozwolić na studia na uczelniach stacjonarnych, uzupełnianie i poszerzanie wykształcenia. Ponadto z jego inicjatywy zaczął się ukazywać miesięcznik „Wiedza i Życie”, który sam redagował.

Te wszystkie doświadczenia sprawiały, że dojrzewała w nim myśl o konieczności scalenia i zreformowania szkolnictwa otrzymanego w spadku po trzech zaborcach. Przystąpił więc do opracowywania programu nauczania. Kiedy został przez premiera Kazimierza Bartla powołany na urzędnika do „specjalnych poruczeń […] jako jego łącznik z Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego”, a następnie wizytatorem przy ministrze Sławomirze Czerwińskim, wtedy – jak pisze jego brat Wacław – „wyraźnie zarysowała mu się koncepcja głębokiej reformy szkolnictwa”. Przy pracach nad nią wykorzystywał swoją wiedzę nabytą w czasie pracy nauczycielskiej zarówno w szkołach, jak i na uczelniach z dziećmi i ludźmi dorosłymi. Nie bez znaczenia była też nauka wyniesiona z doświadczeń działalności politycznej. Myślą przewodnią stało się założenie, że szkoła powinna być nie tylko miejscem przyswajania wiedzy, ale również „podstawą wychowawczą, na której buduje się uczciwy i twórczy stosunek obywatela do państwa jako najwyższego wspólnego dobra wszystkich obywateli”.

Minister czasów trudnych

Wspominając ten czas Janusz Jędrzejewicz pisze: „na jesieni 1926 r. premier Bartel nosił się z projektem powierzenia mi stanowiska ministra. […] Wtedy rzecz ta nie doszła do skutku, gdyż wówczas jeszcze nie czułem się przygotowany do tej pracy. Był to czas, gdy wyjaśniałem sobie dopiero całość koncepcji organizacyjnej, a i mego doświadczenia politycznego nie mogłem uważać za wystarczające”.

W 1931 r. umiera minister Czerwiński. Janusz Jędrzejewicz jest już teraz w pełni kompetentnym człowiekiem, który ma przemyślane koncepcje i doświadczenie. Jednak w momencie gdy zdaje sobie sprawę, że jest brany pod uwagę jako kandydat na stanowisko ministra, nie pała chęcią podjęcia się tej funkcji. Mimo to zostaje jednak ministrem oświaty.

Dodać trzeba, że stało się to w bardzo trudnym okresie. Nadchodził czas wielkiego kryzysu, a Polska miała za sobą niszczący okres bitew pierwszej wojny światowej, rozgrywanych na jej ziemiach, a potem najazdu bolszewików. Gospodarka dźwigała się z trudem i poziom życia ludności był często tragiczny. W budżecie państwa brakowało pieniędzy. Najważniejsze były wydatki na te dziedziny, które miały stworzyć miejsca pracy i wzmocnić gospodarkę, a więc na przemysł i zabezpieczenie dostępu do morza. W 1938 r. te działania zaczęły przynosić rezultaty, ale początek lat trzydziestych był tak trudny, że wydatki na szkolnictwo systematycznie malały. Wacław Jędrzejewicz podaje, że: „wydatki na oświatę w roku budżetowym 1930-31 wynosiły okrągło 595 milionów złotych, to w roku następnym (1932-32) już tylko 477 milionów, by spaść w roku 1934-35 do 412 milionów. Tymczasem liczba dzieci w szkołach powszechnych się zwiększała: W roku 1932-33 było ich 4 809 000, a w roku 1935-36 cyfra ta wzrosła do 5 101 000. Wobec braku pieniędzy na nauczycieli i budowę szkół trzeba było tworzyć szkoły powszechne, jednoklasówki o jednym nauczycielu (pierwszego stopnia), który mógł w ciągu 7 lat przerobić zaledwie program czterech klas”.

Oczy skierowane na Polskę

Taka była konieczność chwili. Jednak w programie reformy przewidywano, że jest to sytuacja przejściowa i w miarę poprawiania się warunków finansowych państwa takie szkoły miały zniknąć, a na ich miejscu powstać szkoły sześcio– lub siedmioletnie.

Wacław Jędrzejewicz w komentarzu do wspomnień brata dodaje, że: „Tak głęboko przemyślana reforma była pierwszą po wojnie 1914-18 roku poważną zmianą w konserwatywnej zazwyczaj organizacji szkolnictwa w Europie. Toteż eksperci tego zagadnienia w różnych krajach z zainteresowaniem obserwowali, jak Polska realizuje zamierzoną reformę. Zwłaszcza interesowały się tym organy Ligi Narodów, mianowicie Międzynarodowy Komitet Współpracy Intelektualnej w Genewie i takiż Instytut w Paryżu. W obu tych instytucjach brała udział Maria Curie-Skłodowska”. I dalej znajdujemy opis wizyty szwedzkiego ministra oświaty w Polsce. Szwecja miała opinię kraju słynącego z doskonałego szkolnictwa, zwłaszcza zawodowego. Artur Engberg – oprowadzany przez Wacława Jędrzejewicza, który prezentował mu polskie szkoły po reformie – wychodząc z Państwowego Instytutu Robót Ręcznych w Warszawie, powiedział: „Moja ojczyzna słynie w tym przedmiocie. Slojd wyszedł ze Szwecji na cały świat. Muszę jednak przyznać, że tak postawionej szkoły nie będę mógł panu pokazać w Szwecji”.

Pozwolę sobie jeszcze raz przywołać słowa Wacława Jędrzejewicza: „Całość reformy, tj. organizacja 6-letniej szkoły powszechnej, 4-letniego gimnazjum ogólnokształcącego i zawodowego i 2-letnich liceów zakończona została na wiosnę 1939 r. Wówczas to ukończyli studia pierwsi licealiści. […] Ze wszystkich kuratoriów przychodziły jednozgodne opinie, poziom egzaminów [końcowych] był znacznie wyższy i lepszy w porównaniu z dawną ósmą klasą gimnazjalną. Młodzież była bardziej wyrobiona i, zdaniem władz szkolnych, lepiej przygotowana do wyższych studiów”. Niestety, wojna uniemożliwiła dalszą naukę w normalnych warunkach. Trwała ona nadal w podziemiu, prowadzona przez wykładowców sprzed wojny i ich wychowanków. Zajęcia, mimo zagrożenia życia, prowadzone były znów, jak za dawnych lat, w mieszkaniach prywatnych. Często prowadzili je ci, którzy jako młodzi ludzie w czasie zaborów uczestniczyli w działalności kółek samokształceniowych.

Znaczenie szkolnictwa zawodowego

Wprowadzenie reformy w życie wywołało burzę. Była krytykowana, ale miała też swoich zwolenników. Czasy były niełatwe. We wspomnieniach Janusz pisze: „światowy kryzys gospodarczy dochodził do dna, [odczuwany] może najboleśniej na naszej gospodarce państwowej. […] lata 1931-1934 były latami najniższych polskich budżetów. W tych warunkach praca nad przygotowaniem preliminarza budżetowego [szkolnictwa] była jednym pasmem męki i udręki. […] Zadanie, które stało przed nami, było bardzo proste: zrobić drastyczne cięcia, a jednocześnie nie skreślić całych wielkich działów pracy szkolnej, naukowej, artystycznej i organizacyjnej”.

Podejmując działania reformatorskie minister Jędrzejewicz założył kierunek zmian w nauczaniu. Przede wszystkim uważał, że należy przyjąć zasadę jednolitości szkolnictwa. Ponadto zdawał sobie sprawę, że dzieci i młodzież, które będą uczęszczać do szkół, mogą pochodzić z różnych środowisk i wobec tego będą różnić się od siebie posiadanym zakresem wiedzy i oczywiście zdolnościami. Dlatego należy uwzględniać ich zdolności i zainteresowania przy kierowaniu ich do różnych działów szkolnictwa. Bardzo ważną dla niego sprawą była kwestia rozwoju szkolnictwa zawodowego „wszelkich typów i stopni” i „podniesienia jego znaczenia w społeczeństwie nazbyt skłonnym do uważania jedynie szkół ogólnokształcących za pełnowartościowe szkoły”.

I dalej powraca do tego problemu: „W społeczeństwie polskim zawsze dawała się zauważyć nadmierna tendencja dla uprzywilejowania szkół ogólnokształcących i niejako pogardliwego stosunku do szkolnictwa zawodowego, jako do szkół gorszego typu, do których w szczególności inteligencja wstydziła się posyłać swoje dzieci. […] Dlatego zdecydowałem równouprawnić oba typy szkolnictwa średniego i dla podkreślenia tego średnie szkoły zawodowe otrzymały tę samą nazwę gimnazjów i liceów, co szkoły ogólnokształcące”.

W nauczaniu i wychowaniu młodzieży szczególną uwagę zwracał Janusz Jędrzejewicz na budowanie patriotyzmu i szacunku dla kraju i ludzi, którzy przyczynili się do odzyskania niepodległości ojczyzny. Pisał: „podkreślone muszą być momenty wychowawcze, a szczególnie państwowo-obywatelski, najmniej u nas kultywowany w warunkach stuletniej niewoli i uzależnienia od obcej nienawistnej państwowości”.

Jednocześnie podjął wówczas próbę odpolitycznienia szkoły. Chodziło mu o zmniejszenie wpływów partii politycznych na młodzież. Uzasadniał swoje stanowisko następująco: „Wpływy te sięgały bardzo głęboko, szczególnie od strony prawej. Czynniki narodowo-demokratyczne od pierwszych chwil niepodległości prowadziły wytężoną pracę na terenie szkolnym, szukając tą drogą nowego narybku do swej organizacji.

Rezultaty tej roboty nie dały długo czekać na siebie. Zachowanie się młodzieży endeckiej w związku z objęciem władzy przez prezydenta Narutowicza było pod tym względem aż nadto wymowne”.

Balast obciążający profesorów

Wprowadzanie zmian należało zacząć od ustalenia „granicznych przekrojów wieku młodzieży”. Obowiązek szkolny zaczynał się od siódmego roku życia dziecka, następny obejmował 13-14-latków. Autor reformy uważał, że ten wiek wyznacza koniec dzieciństwa i rozpoczyna okres młodości. W tym czasie zachodzą zmiany „fizjologiczne, umysłowe, usposobienia i zainteresowań”. Dzięki temu młody człowiek ukończywszy 6-7 klas szkoły podstawowej i „operując już dość znacznym zasobem wiadomości i umiejąc korzystać z książki, może w zależności od uzdolnień, zamiłowania oraz zwyczajów i możliwości swego środowiska być skierowany albo do szkoły ogólnokształcącej, albo do zawodowej odpowiedniego stopnia, albo do dokształcającej, o ile wchodzi bezpośrednio do zawodu”.

I wreszcie młodzież 17-18-letnia powinna podjąć decyzję, czy wybrać studia, czy szkoły zawodowe wyższego typu. Miała też możliwość poprzestania na osiągniętym już wykształceniu i podjęcia pracy. Młodzież o zdolnościach wyższych niż przeciętne mogła kontynuować naukę w szkołach ogólnokształcących o wyższym poziomie, których zadaniem było utrwalenie i poszerzenie wiedzy oraz nauczanie metod pracy naukowej. Jak pisze, takie rozwiązanie wynikało z uświadomienia, że: „uzyskanie tego na niższych poziomach nauczania nie jest możliwe, a przekazywanie tego zadania szkołom akademickim nie byłoby ekonomiczne, gdyż może być skutecznie wykonane przez personel nauczający o niższych niż profesorskie kwalifikacjach naukowych”.

Janusz Jędrzejewicz, czerpiąc wiedzę o nauczaniu z praktyki, zwrócił uwagę na to, że wielu młodych ludzi nie dawało sobie rady w ostatnich latach nauki w szkole średniej starego typu już na poziomie klasy szóstej. I często kończyło się to opuszczeniem szkoły na zawsze albo przeciąganiem na siłę ucznia z klasy do klasy, aby mógł się dostać na studia. Tacy uczniowie, będąc studentami, stanowili „balast obciążający profesorów, w małym odsetku kończąc studia, względnie obniżając poziom dyplomów uniwersyteckich”.

Założeniem wprowadzanych zmian było to, aby gimnazja po reformie dostarczyły młodzieży taki zasób pojęć i wiadomości, który umożliwiłby kończącym je uczniom orientację „we wszystkich zasadniczych dziedzinach współczesnego życia umysłowego, gospodarczego, społecznego i politycznego”. A więc: „Miał ten program dać to, co można nazwać minimum wykształcenia średniego dostępnego dla wszystkich i dla wszystkich jednakowego”.

Jakość elity

Liceum ogólnokształcące natomiast miało za zadanie, według koncepcji Janusza Jędrzejewicza, przygotowywać wyselekcjonowaną, wybitnie zdolną młodzież o wyraźnie sprecyzowanym zainteresowaniu pracą naukową do podjęcia „znacznych bardzo wysiłków intelektualnych, niezbędnych do opanowania potrzebnego materiału myślowego. Wyprodukowana tą drogą elita intelektualna społeczeństwa nie może być oczywiście zbyt liczna w ogólnym procencie ludności. Twórczy wysiłek każdego narodu mierzy się przecież nie tyle ilością co wysoką jakością jego elity intelektualnej”.

Licea w projektach reformy miały być szkołami wielowydziałowymi, a wykładający w nich nauczyciele ludźmi wysoko wyspecjalizowanymi w dziedzinie wychowywania i nauczania młodzieży, która właśnie wchodziła ze względu na wiek w trudny okres dojrzewania. Przewidywano zatrudnianie na te stanowiska ludzi „o możliwie najwyższym poziomie naukowym, a więc w pierwszej mierze ludzi posiadających doktoraty, a w miastach uniwersyteckich habilitacje”. Przy tym zakładano, że liceów będzie mniej niż gimnazjów ogólnokształcących, ponieważ większość młodzieży mniej zdolnej albo kierującej się zainteresowaniami praktycznymi będzie wybierała szkoły zawodowe.

Takie podejście wzbudziło sprzeciw. Oddzielenie organizacyjne gimnazjów od liceów, zdaniem oponentów, sprawiłoby, że licea powstawałyby w większych miastach, a to wiązałoby się z koniecznością przenoszenia uczącej się młodzieży do tych miast. Sprawiłoby to wzrost kosztów nauki.

Janusz Jędrzejewicz, broniąc swojego stanowiska w tej sprawie, pisał: „nie ma żadnej konieczności umieszczania liceów w wyłącznie wielkich miastach. A jeśli chodzi o koszta utrzymania młodzieży, której rodziny nie mieszkają w miejscowości, gdzie znajduje się szkoła, to dotyczy to całej młodzieży wiejskiej, która w pierwszym rzędzie powinna być uwzględniona przy kompletowaniu klas licealnych. Szeroko pomyślana polityka stypendialna powinna odgrywać tu bardzo wydatną rolę”. Sądził wtedy, że ostateczną decyzję będzie można podjąć z chwilą, gdy nadejdzie moment organizowania klas licealnych nowego typu, a miało to nastąpić dopiero w roku szkolnym 1937/1938. Niestety nie udało się tych projektów wprowadzić w życie. ?