Przedawnienia, przemilczenia, „uchybienia”
Problemów byłego prorektora ciąg dalszy
W artykule z poprzedniego numeru (Naukowe problemy byłego prorektora , FA 4/2019) nie zdołałem zmieścić kilku wątków związanych z okolicznościami sprawy dr. Józefa Włodarskiego, więc zgodnie z obietnicą powracam do nich.
Zarzut autoplagiatu w publikacjach dziekana
Pod koniec listopada 2018 r. dr Włodarski rozesłał do całej Rady Wydziału Nauk Historycznych Uniwersytetu Gdańskiego informacje, że pewna publikacja sprzed dwudziestu lat, autorstwa obecnego dziekana wydziału, prof. Wiesława Długokęckiego, jest autoplagiatem. Chodzi o książkę Historia Tczewa wydaną w 1998 r. pod red. W. Długokęckiego, w której „zmieściły się” dwa artykuły: pierwszy, Geneza miasta Tczewa , wydrukowano w 1998 w monografii Szlachta, starostowie, zaciężni pod red. prof. B. Śliwińskiego; drugi, Grupa kierownicza w Tczewie w XIV i pierwszej połowie XV wieku , ukazał się w „Studiach Bałtyckich”, Historia t. III, 1998. Oba artykuły zawierające ok. 75 procent poprzednich tekstów i część przypisów zostały umieszczone w w/w książce bez powołania się na nie. Autor wszystkie trzy pozycje umieścił w dorobku do swojej profesury.
Sam zarzut moim zdaniem jest trywialny: przed dwudziestu i trzydziestu laty takie powtórne publikacje miało wielu szacownych dzisiaj profesorów historii, bowiem w naukach historycznych panował taki trend. Brakowało internetu, a artykuły rozproszone w różnych czasopismach z reguły prenumerowane były przez duże biblioteki. Natomiast książki, wydawane w nakładach wielotysięcznych, kupowano do podręcznych, domowych bibliotek i zawsze stały na półkach bibliotek uczelnianych. Łatwo było do nich dotrzeć. Stąd praktyki „dublowania” wcześniejszych artykułów stały się dość częste i nie określano ich pojęciem „autoplagiat”. Praktykę taką nieformalnie usankcjonowano.
Opisuję ten przypadek, bowiem zaniepokoiło mnie to, że pismo dr. Włodarskiego zostało przemilczane na Wydziale Nauk Historycznych UG. Moim zdaniem prof. Długokęcki powinien formalnie i publicznie skomentować zarzuty na Radzie Wydziału i zaproponować powołanie komisji wydziałowej, która jego „błędy” sprzed dwudziestu lat odpowiednio oceni. Tego nie zrobiono, co uważam za poważne uchybienie i nierzetelność.
Sprawę rozważał natomiast rzecznik dyscyplinarny, dr hab. Mariusz Bogusz, który postanowieniem z 12 marca 2019 r. słusznie odmówił wszczęcia postępowania wyjaśniającego, stwierdzając przedawnienie. Moim zdaniem tego typu sprawa nie jest przewinieniem dyscyplinarnym i ewentualne ściganie dyscyplinarne jest nadużyciem. Nie można bowiem współczesnych norm, słusznie wprowadzonych w XXI wieku z powodu zmieniających warunków i standardów pracy naukowej wynikających z rozwoju technologicznego, stosować do prac powstających kilkadziesiąt lat temu.
Podobne zarzuty autoplagiatu, a nawet plagiatu, dotyczące publikacji prof. Edmunda Kizika sprzed dwudziestu pięciu lat dr Włodarski postawił w liście do Rady Wydziału z 12 stycznia 2019 r. Tydzień później prof. Kizik publicznie odparł zarzuty, podając, że zamieścił informacje w przypisach, iż tekst pochodzi z wcześniejszej publikacji. Załączył skany publikacji, aby każdy mógł samodzielnie ocenić prawdziwość odpowiedzi. Po miesiącu, 19 lutego br., odpowiedział na ten list dr Włodarski, polemizując ze stanowiskiem i odpowiedzią prof. Kizika.
Trudno mi zaakceptować fakt, że i w tym wypadku zarówno dziekan, jak i Rada Wydziału nie powołali komisji wydziałowej, która sprawdziłaby rzetelnie wszystkie zarzuty dr. Włodarskiego, sporządziła dokładny protokół i upubliczniła swoje stanowisko. Albo rację ma dr Włodarski, albo prof. Kizik został niewinnie i złośliwie oskarżony, albo obaj mają trochę racji. To należy komisyjnie zbadać i ocenić, gdyż wymagają tego zasady dobrych praktyk akademickich. Brak działań to instytucjonalne naruszenie rzetelności naukowej.
Postępowanie dyscyplinarne wobec J. Włodarskiego
Rzecznikiem dyscyplinarnym dla nauczycieli akademickich UG jest dr hab. Mariusz Bogusz, prof. nadzw. w Katedrze Postępowania Administracyjnego i Sądowoadministracyjnego UG, prowadzący kancelarię adwokacką w Gdańsku. Po otrzymaniu 2 października 2017 r. informacji od rektora Jerzego Gwizdały, że przewód habilitacyjny dr. J. Włodarskiego prowadzony w 2000 r. na podstawie monografii Polityka pruska elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma I w latach 1640-1660 został wznowiony przez Centralną Komisję z powodu stosowania praktyk plagiatowych, rzecznik wszczął dyscyplinarne postępowanie wyjaśniające w sprawie przywłaszczenia wielu fragmentów z dwunastu prac różnych autorów.
27 grudnia 2017 r. prof. Mariusz Bogusz umorzył postępowanie wyjaśniające z powodu przedawnienia zarzutów, powołując się na rozporządzenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 17 X 2014 r. i zupełnie pomijając ustawę o szkolnictwie wyższym, która w art. 144, ust. 5 stwierdzała: „Nie stosuje się przedawnienia w odniesieniu do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec nauczyciela akademickiego, któremu zarzuca się popełnienie czynu, o którym mowa w ust. 3 pkt 1-5”. Rektor Gwizdała zatwierdził jednak to postanowienie na początku stycznia 2018 r., zaś żaden z kilkunastu poszkodowanych autorów nie odwołał się do Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej.
Z kolei liczne naruszenia prawa autorskiego odkryte w książce profesorskiej pt. Jakub, Mikołaj i Ludwik Wejherowie. Mężowie stanu Prus Królewskich i dowódcy wojskowi Rzeczpospolitej , wydanej w Gdańsku w 2016 r., rzecznik dyscyplinarny prof. Bogusz potraktował jako „przewinienie dyscyplinarne mniejszej wagi” i zaproponował, aby rektor wymierzył najłagodniejszą karę dyscyplinarną, czyli upomnienie. Rzecznika przekonało tłumaczenie J. Włodarskiego, iż „uchybienie wymogom naukowej staranności i rzetelności przy redakcji tekstu naukowego nie było wynikiem nasilonej złej woli z jego strony (o czym świadczy stosowanie przypisów oraz wskazywanie źródeł cytowanych tekstów i ich autorów), lecz raczej rezultatem nieprawidłowego, pisarskiego nawyku”. Z kolei w swojej 19-stronicowej opinii dla Centralnej Komisji prof. Urszula Augustyniak z Instytutu Historycznego UW napisała: „J. Włodarski w treści swej pracy wielokrotnie odwołuje się do tekstów obcych, zaznaczając cytaty – jak należy – cudzysłowem, czesto są nawet graficznie wyodrębnione z głównego tekstu. Jednak bardzo czesto mamy do czynienia z przepisywaniem całych akapitów bez odpowiedniego zaznaczenia, że jest to faktycznie tekst obcy. Również dość nagminnie przypisy źródłowe [Włodarski] odpisuje z prac innych autorów. Często pojawiają się odwołania do źródeł w zblokowanych zapisach bibliograficznych, wraz ze wzmiankowaniem prac lub autorów, którzy faktycznie pracowali na źródłach archiwalnych lub edycjach źródłowych. Autor w ten sposób sugeruje wykonanie analogicznej pracy archiwalnej. Często Włodarski przepisuje lub parafrazuje jakiś fragment i podaje [jego] pochodzenie, lecz nawet odpisy dosłowne nie są ujmowane w cudzysłów”. Prof. Augustyniak załączyła także tabelę, w której zaznaczono 37 przypadków, w których autor nie oznaczył cudzysłowem pochodzenia danego fragmentu. Oprócz tego dla przykładu dołączono cztery kilkunastowierszowe fragmenty z książki profesorskiej bez koniecznych odniesień bibliograficznych i odpowiadające im in extenso przejęcia z tekstów źródłowych. Takie uchybienia J. Włodarskiego, zdaniem rzecznika dyscyplinarnego, mają „charakter redakcyjno-warsztatowy”! Wniosek o ukaranie najłagodniejszą karą zatwierdził rektor Jerzy Gwizdała i udzielił upomnienia. Prof. Gwizdała był kanclerzem Uniwersytetu Gdańskiego w latach 1998-2016, kiedy funkcję prorektora ds. studenckich pełnił Józef Włodarski.
Warto przypomnieć, że kiedy na początku grudnia 2016 r. w pałacu w Wejherowie, gdzie ma siedzibę Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej, odbyła się promocja książki prof. Włodarskiego (wydanej przez Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, a sfinansowanej ze środków prorektora ds. nauki i działalności statutowej Wydziału Historycznego oraz przy wsparciu miasta Wejherowa), laudację wygłosił emerytowany profesor historii UG Andrzej Groth (recenzent wydawniczy książki), a obecny był rektor J. Gwizdała i prorektor ds. studenckich, prof. UG Arnold Kłonczyński z Instytutu Historii UG.
Nic dziwnego, że liczne naruszenia praw autorskich się przedawniają, a kolejne są określane jako uchybienia redakcyjno-warsztatowe. Czekam na stanowisko rzecznika dyscyplinarnego wobec zarzutów plagiatu w doktoracie J. Włodarskiego, które trafiły na biurko rektora przed ponad dwoma miesiącami. Czekam też na formalne stanowisko Centralnej Komisji, a szczególnie prof. Krzyszofa Mikulskiego z UMK w Toruniu, który jest przewodniczącym Sekcji Humanistycznej CK oraz prezesem Polskiego Towarzystwa Historycznego, odnośnie wznowienia przewodu doktorskiego. Problem jest publiczny, nie można się zachowywać, jakby nic się nie stało.
Sprawa prof. Augustyniak
Kolejną „niewygodną” kwestią, którą chciałem poruszyć, są zarzuty naruszenia praw autorskich w podręczniku prof. Urszuli Augustyniak Historia powszechna. Wiek XVIII , wydanie XI, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2008. W liście do kierownictwa Centralnej Komisji z maja 2018 r. dr hab. Józef Włodarski napisał: „Obszerna synteza prof. U. Augustyniak Historia Polski 1572-1795 (Warszawa 2008), licząca 1006 stron, stanowi kompilację tekstów różnych autorów. Są to zarówno fragmenty odpisane in extenso jak i sparafrazowane zdania z cytatami źródłowymi, bez odwołania się do autora danego źródła lub opracowania. Zdarza się również, że mamy do czynienia z przepisaniem tekstu wraz z cytatem źródłowym od innego autora bez zaznaczenia w odnośniku (przypisie) lub w narracji (gdzie często autorka odwołuje się do nazwisk badaczy-historyków) skąd dany zapis pochodzi. Szereg zapożyczonych tekstów poddano w omawianej syntezie pewnym modyfikacjom, zmianom stylistycznym, zgodnym z wymogami współczesnej polszczyzny. W niektórych przypadkach oryginalny tekst źródłowy ulegał zniekształceniu. Być może tego typu „praktyki pisarskie” miały na celu zatajenie (zatarcie) źródła pochodzenia danego tekstu. Dlatego przepisane lub sparafrazowane fragmenty cudzych tekstów czesto nie są ujmowane w cudzysłów i nie mają odwołania do autora lub źródła. Znamienne, że w obcych pracach, z których korzystała U. Augustyniak, takowe odwołania do autora lub źródła występują (por. zapisy w załączonych tabelkach)”.
Pismu towarzyszyła 33-stronicowa konkordancja, w której na trzynastu stronach wykazano kilkuzdaniowe bądź jednozdaniowe zapożyczenia z podręcznika Historia powszechna. Wiek XVIII wyd. XI, PWN, Warszawa, 2004, prof. Emanuela Rostworowskiego (1923-1989) oraz innych autorów: Ingvara Andersona Dzieje Szwecji , PWN, 1967, Tadeusza Wasilewskiego Ostatni Waza na tronie polskim , Leszka Podhorodeckiego Chanat Krymski i jego stosunki z Polską XV-XVII w. , Adama Przybosia Michał Korybut-Wiśniowiecki… 1640-1673 , Zbigniewa Wójcika Jan Sobieski 1629-1696 i kilku innych. W dwustronicowym komentarzu Józef Włodarski zarzucił prof. Urszuli Augustyniak, że choć dla Centralnej Komisji tak surowo oceniła jego dorobek, „sama nie ustrzegła się kardynalnych błędów, łącznie z zapożyczeniami z innych prac”.
7 czerwca 2018 r. prof. Kazimierz Furtak przesłał treść zarzutów na ręce prof. Augustyniak, prosząc o ustosunkowanie się. Pod koniec czerwca 2018 r. adresatka napisała m.in.: „Po dziesięciu latach od publikacji w/wym. książki nie jestem w stanie ustalić, w jaki sposób doszło do niewskazania autorstwa i braku przypisów do części cytowanych opracowań, a w szczególności syntezy E. Rostworowskiego Historia Polski [tak w oryginale listu – red.]. Wiek XVIII , Warszawa: PWN (wiele wydań) oraz L. Podhorodeckiego Chanat Krymski i jego stosunki z Polską w XV-XVIII w. , Warszawa 1987. Oświadczam, że brak wyróżnień wskazanych w powiadomieniu cytatów nie jest wynikiem mojego celowego działania i że nie byłam świadoma ich znaczenia z punktu widzenia prawa autorskiego w trakcie pisania książki. (…) Odnosząc się do przekazanego w załączniku do w/wym. pisma zestawienia tabelarycznego zarzutów do mojej książki stwierdzam, że wyeksponowanie na początku fragmentów przejętych z syntezy E. Rostworowskiego sugeruje, że pozostałe przykłady są tej samej wagi. W rzeczywistości dotyczą parafraz i zbieżności faktograficznych wynikających ze specyfiki podręcznika, jako książki służącej nauczaniu. Pozwalam sobie zwrócić uwagę, że wskazane przykłady nie dotyczą całej książki, ponieważ zostały zaczerpnięte – z jednym wyjątkiem – z drugiej części podręcznika pt. Wydarzenia polityczne (s. 513-906), której zakres chronologiczny i terytorialny spowodowały konieczność odtwórczego potraktowania części narracji w zakresie faktografii. (…) Poczuwam się do odpowiedzialności za brak wystarczającego nadzoru nad pracami redakcyjnymi na finalnym etapie przekazywania książki do druku w 2008 r. Wyrażam głębokie ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji. Jako członek Centralnej Komisji poddaję się ocenie Prezydium CK i deklaruję gotowość do akceptacji jego decyzji w przedmiotowej sprawie”.
Te wyjaśnienia, wraz z zarzutami Józefa Włodarskiego, prof. Furtak przesłał w połowie lipca 2018 r. do dziekana Wydziału Historycznego UW, dr hab. Małgorzaty Karpińskiej, prof. UW, która przekazała je rektorowi Uniwersytetu Warszawskiego Marcinowi Pałysowi. Ten powołał komisję rektorską w składzie: przewodniczący prof. Andrzej Kajetan Wróblewski (fizyk, b. rektor UW), prof. Ilona Czarmańska oraz prof. Tomasz Kizwalter – historycy z Wydziału Historycznego UW, prof. Agnieszka Motlowska (biolog) z Wydziału Biologii UW oraz prof. Andrzej Matlak – prawnik i kierownik Katedry Prawa Własności Intelektualnej UJ w Krakowie.
W połowie listopada 2018 r. komisja ta wydała dwustronicową opinię. Stwierdzono, że „analiza fragmentów zawartych w dostarczonej dokumentacji potwierdziła istnienie pewnych podobieństw w warstwie treści i formy porównywanych fragmentów. Podobieństwa te mają różny charakter. (…) W praktyce zdarza się, że wielu autorów, opisując te same fakty i wydarzenia historyczne, formułuje swoje wypowiedzi w bardzo podobny albo nawet identyczny sposób. Oceniając jednak ilość fragmentów znajdujących się w książce (…), które występują także w innych publikacjach powołanych w dostarczonej dokumentacji, nasuwa się wątpliwość, czy a jeśli tak, to w jakim zakresie, prof. dr hab. Urszula Augustyniak faktycznie korzystała z fragmentów cudzych książek. Mając na uwadze powyższe okoliczności – Komisja, analizując dostarczoną dokumentację, nie stwierdziła, aby książka Historia Polski 1572-1985 stanowiła plagiat publikacji innych twórców”.
Z przykrością muszę stwierdzić, iż komisja nie poprosiła prof. Urszuli Augustyniak o wyjaśnienia. Raportu komisji nie przekazano prof. Józefowi Włodarskiemu, który po swoim pisemnym wystąpieniu nie otrzymał odpowiedzi ani z Biura CK ani z Biura Rektora UW, co narusza przepisy prawa i dobre praktyki akademickie. Pod raportem komisji podpisał się wyłącznie przewodniczący, prof. Andrzej Kajetan Wróblewski, co odbiega od akademickich standardów. Wymaga się bowiem podpisów wszystkich członków. Co więcej, komisja pominęła szczegółowe zarzuty i nie rozpatrzyła ich w sposób obiektywny.
Z tego powodu redakcja „Forum Akademickiego” zamieszcza pod artykułem w wersji online (na portalu forumakademickie.pl) skan pisma z zarzutami dr. Józefa Włodarskiego, skan odpowiedzi prof. Urszuli Augustyniak, skan pisma przewodniczącego CK oraz „Raport Komisji Rektorskiej”. Pozwoli to Czytelnikom zająć własne stanowisko.
Nowa habilitacja po latach
W wakacyjnym numerze FA 7-8/2010 r. opisałem sprawę zarzutów naruszenia praw autorskich w ówczesnej monografii habilitacyjnej dr Katarzyny Polus-Rogalskiej z Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy (patrz: Plagiat habilitacji w Bydgoszczy ). Nierzetelność przypadkowo odkryła dr hab. Jolanta Zdybel, prof. UMCS z Zakładu Historii Nowożytnej i Współczesnej UMCS w Lublinie. Okazało się, że aż dziewięć rozdziałów z monografii zatytułowanej Etyczny wymiar wartości jednostkowo-wspólnotowych we współczesnych koncepcjach społeczno-polityczno-ekonomicznych w dużej części przepisano z prac różnych autorów. Zarzuty zostały potwierdzone zarówno przez rzecznika dyscyplinarnego, który skierował wniosek o ukaranie autorki pracy, jak i przez prokuratora Prokuratury Rejonowej Toruń-Wschód Mariusza Mazura, który złożył akt oskarżenia do sądu w Toruniu. Uczelniana Komisja Dyscyplinarna umorzyła sprawę, bo obwiniona przestała pracować na uczelni, a sąd ukarał ją grzywną w wysokości 800 zł i warunkowo umorzył postępowanie na okres dwóch lat.
Tym bardziej zdziwiła mnie informacja, że w kwietniu 2019 r. dr Polus-Rogalska otworzyła przewód habilitacyjny w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego na podstawie monografii Problem przemian przyrodniczych w filozofii przedsokratejskiej. Traktat ontologiczno-epistemologiczny. Logiczno-lingwistyczne dopełnienie idei . Dzieło zostało wydane w 2018 r. przez Fundację Instytutu Wydawniczego „Maximum” w Krakowie, recenzentami wydawniczymi byli zmarły rok wcześniej prof. Stefan Symotiuk z UMCS w Lublinie i prof. Władysław Stróżewski z UJ w Krakowie. Przewodniczącym Rady Naukowej Fundacji jest prof. Tadeusz Sławek, były wieloletni rektor Uniwersytetu Śląskiego. Mam nadzieję, że da się sprawdzić, jak wyglądała sprawa recenzji, gdyż prof. Symotiuk też był członkiem Rady Naukowej Fundacji, stąd, moim zdaniem, pozostawał w konflikcie interesów, jeśli chodzi o wykonywanie recenzji wydawniczych dla „Maximum”.
Uważam, że osoby, które popełniły plagiat naukowy, tracą moralne prawo do awansów naukowych. Instytut Filozofii UWr nie raz był opisywany na tych łamach, a rok temu – po odwołaniu – otrzymał prawa habilitacyjne. Do sprawy powrócimy.
Zarzuty J. Wlodarskiego wobec tekstu prof. Augustyniak konkordancja 33 str poprawiony
Raport komisji rektorskiej UW dot. zarzutow wobec prof. Augustyniak 19 XI 2018
Augustyniak_ Stanowisko wobec zarzutow do podrecznika Historia Polski 1572-1795 Warszawa, 2008
Prof. Furtak CK - do dziekan Historii UW re prof. Augustyniak