Polski Szu
Hazard to niebezpieczna rozrywka. Przekonał się o tym niejeden gracz, tracąc przy zielonym stoliku nie tylko majątek, ale także rodzinę, reputację oraz plany na przyszłość. Co jednak było nieszczęściem dla przegranych, dla zwycięzców – dodajmy: nie zawsze uczciwych – stawało się źródłem nieprzebranego zysku. Szulerzy, kanciarze i oszuści od zawsze bowiem potrafili wykorzystywać emocje i uzależnienie hazardzistów. I nie ma tu znaczenia, w co grano, liczyła się jedynie wysokość stawki.
W XVIII wieku świat zwariował na punkcie faraona, rozrywki przeznaczonej dla każdego, kto był chętny podjąć ryzyko i zainwestować posiadane lub pożyczone środki. Istotę faraona streścić można w trzech słowach – wszyscy przeciwko jednemu. W roli tego ostatniego występował bankier dysponujący pulą wysypanych na stół monet. O zasoby tak powstałego skarbca rywalizowali gracze, nazywani w ówczesnej nomenklaturze pontierami. Niewiele było trzeba, by rozpocząć pełen dramaturgii spektakl, trawiący żarem chciwości każdego, kto brał w nim udział. Nie miało przy tym znaczenia ani miejsce, grano bowiem zarówno w karczmach, pałacach, jak i w klasztorach i na cmentarzach, ani stan pochodzenia, grali bowiem wojskowi i cywile, damy, proboszczowie oraz koronowane głowy. Grano w święta i na co dzień, a szaleńczy pęd ogarniał całe masy i obszary. Tracone fortuny trafiały często w ręce tych, których zręczne palce i niewiarygodny tupet pozwalały bez żadnych skrupułów oszukiwać innych.
Wśród wielu chętnych do łatwego i szybkiego zarobku znalazł się prawdziwy mistrz w swoim fachu, taki, rzec można, polski Szu – Ignacy Chadźkiewicz. Postać tyleż intrygująca, co tajemnicza. Na pewno warta, by obsadzić ją w pierwszoplanowej roli i takąż właśnie pełni w powieści Włodzimierza Boleckiego Chack. Gracze. Opowieść o szulerach . W tej napisanej z rozmachem historycznej epopei główny bohater daje się poznać jako osobnik z łatwością przywdziewający różnorakie kostiumy. Przechadzając się przed oczami czytelnika w roli maestra karcianych sztuczek, szarmanckiego admiratora kobiecej urody oraz człowieka skutecznie działającego za politycznymi kulisami, nie pozwala traktować się obojętnie. Tłem dla wyczynów głównego aktora powieściowego spektaklu stały się autentyczne wydarzenia mające miejsce w Polsce końca XVIII wieku. Podążając śladami Chadźkiewicza czytelnik staje się więc aktywnym uczestnikiem pełnych dramaturgii sytuacji i nieoczekiwanych zwrotów akcji, których opis został skonstruowany w tak zajmujący sposób, że jest w stanie przyciągnąć wielu zainteresowanych, nawet tych niemających zacięcia historycznego.
Ścieżka wędrówki prowadzi od Konstytucji 3 Maja, poprzez targowicę, powstanie kościuszkowskie, po III rozbiór Polski. Niech jednak nie zmyli nikogo takie nagromadzenie faktów. Książce nie grozi przez to status oficjalnego świadectwa dziejowego. „W żadnym wypadku nie należy się więc doszukiwać w tej opowieści zbeletryzowanego dokumentu, mimo że znawcom tematu wydać się ona może – i słusznie – palimpsestem, gęstą wyplatanką aluzji, kryptocytatów oraz wszelkich przytoczeń i zapożyczeń z drugiej, trzeciej, a nawet czwartej ręki. Ale taka jest natura narracji historycznej podążającej zawsze za poprzednikami”.
Bolecki umiejętnie prowadzi z czytelnikiem swoją grę, czarując odbiorcę niczym Chack bankiera przy karcianym stoliku. Miesza przy tym różne style i konwencje, dzięki czemu jego opowieść staje się fascynującym spektaklem literackim. Widoczna przy tym dbałość autora o odtworzenie mnogości detali nie tylko nie przytłacza, lecz pozwala poczuć atmosferę i dramaturgię dawnych czasów. Udało się przy tym Boleckiemu uniknąć zbędnego patosu i historycznego zadęcia, dzięki czemu jego powieść stała się intrygującym, namalowanym barwnymi słowami, wielopoziomowym obrazem jednostki i narodu uwikłanych w dziejową zawieruchę.
Dodaj komentarz
Komentarze