×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

O obcinaniu głowy kotu

Dr Paweł Jarnicki , adiunkt z Zakładu Filozofii i Etyki w Administracji WAiNS Politechniki Warszawskiej, który rozprawę doktorską poświęcił roli metafor w nauce, komentuje przenośnię użytą dla zobrazowania rzekomych intencji twórców Ustawy 2.0.

Czy chcieli Państwo kiedyś, żeby Wasz kot miał bardziej puszysty ogon? I przyszło Wam do głowy, żeby może dla realizacji tego celu obciąć mu głowę? Nie? To dobrze. Na konferencji Ustawa 2.0 i co dalej? (11.04.2019.) takiej właśnie metafory miał użyć jeden z Panelistów, odnosząc się do ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Dowiedziałem się o tym z facebookowego profilu pewnego filozofa, gdzie pojawił się wpis: „Nie ucina się głowy kotu, aby mu wyrósł bardziej puszysty ogon ([Panelista] o Ustawie 2.0)”. Wprawił mnie on w konsternację. Metafora ta miała zadać efektowny cios autorom reformy, którzy jakoby dokonywali tego osobliwego aktu. Czym jest, do diabła, ta głowa, którą się obcina? Czym puszysty ogon?! Nie dawało mi to spokoju. Napisałem do autora tych słów. Wyjaśniał, że chodziło mu o to, że jest „zwolennikiem takiego systemu finansowania nauki, w którym nie występują zbyt rażące dysproporcje między strumieniami nakładów na części systemu zagrażające uwiądem ważnych innych części tego systemu” i zalecał ostrożność przed „zbyt daleko idącym ‘rozszyfrowywaniem’ metafory. Gdyby to można było łatwo zrobić, nie byłaby ona potrzebna”.

Metafory używane w dyskusji powinny być trafne. Jeśli się ich używa, trzeba się liczyć z tym, że inni je będą „rozszyfrowywać” i to w niepożądanych przez nas kierunkach. Między innymi dlatego w nauce dążymy do ograniczania stosowania metafor, bo nie mamy nad nimi pełnej kontroli. Każda metafora ma dwa końce, a kto metaforą wojuje, od metafory ginie.

Rozszyfrujmy więc tę metaforę. Jeden z naocznych świadków tej wypowiedzi przekonywał mnie: „Była to przestroga, skierowana do wiceministra Piotra Müllera, że ministerstwo nie zapanuje nad tym co sprokurowało Akademii. Ogon to 10% polskich akademików, którzy wytwarzają 60% wszystkich polskich punktów parametryzacji. Sens był taki, że minister Jarosław Gowin chciałby mieć ten puszysty ogon kota, ale bez kota”.

Co reprezentuje więc kot? Kot jest polską nauką – organizmem, całością. Co reprezentuje ogon? Tę niewielką część polskich naukowców, którzy porządnie publikują w wysokopunktowanych czasopismach i wydawnictwach. Co reprezentuje głowa? To przeciwieństwo ogona, a więc ci, którzy albo nie publikują, albo publikują w niskopunktowanych czasopismach i wydawnictwach. Dlaczego się kotu cokolwiek obcina? Żeby ogon był bardziej puszysty, czyli żeby pielęgnować, dopieścić tych najlepiej publikujących, przy czym to dopieszczenie będzie skutkowało unicestwieniem najsłabiej publikujących. Dopieszczanie tak mało istotnego dla przeżycia (co nie znaczy, że zupełnie niepotrzebnego) organu jak ogon kosztem niezbędnej do życia głowy jest absurdalne, trzeba być skończonym kretynem, żeby tak postępować, bo przecież każdy wie, że dekapitacja kota doprowadzi do jego śmierci, z puszystym ogonem włącznie. Puszystość nie jest w ogóle do życia potrzeba, przesłanki więc, którymi kieruje się koci kat, są dewiacyjne, intencje, chciałoby się powiedzieć, wręcz sataniczne.

Najbardziej zaskoczyło mnie jednak, że można było pomyśleć o tych, których ustawa ma „obciąć”, czyli niepublikujących i najsłabiej publikujących, jako o głowie. To przecież głowa (mózg) steruje resztą ciała; inne organy są ważne, ale najmniej ważny jest chyba właśnie ogon. Jak można o najlepszych badaczach pomyśleć jako o ogonie? I o tej ich najlepszości jako o cesze tak drugorzędnej jak puszystość? Metafora ta jest, by tak rzec, trafna inaczej.

Czy to znaczy, że nie domyślam się, o co Paneliście chodziło? Wydaje mi się, że się domyślam. Nie byłoby Formuły 1, gdyby nie cały przemysł samochodowy. Nie da się jej rozwijać, likwidując produkcję popularnych samochodów codziennego użytku. Nie byłoby czubka piramidy bez jego podstawy. Nie można dbać o czubek, burząc podstawę. Nie byłoby Ligi Mistrzów bez zespołów szkolnych i drugoligowych. Nie byłoby genialnych odkryć, gdyby nie było rzesz całkiem przeciętnych naukowców.

Wydaje mi się, że omawiana metafora sugeruje właśnie chęć likwidacji tych przeciętnych rzesz. Jest to tyleż retorycznie niesprawne, co nieprawdziwe, tyleż nieudane, co nieuczciwe. Nic takiego się nie stanie i wie to każdy, kto umie czytać ze zrozumieniem. Oczywiście reforma, którą wprowadza Ustawa 2.0, wywoła trzęsienie ziemi w nauce. Dla wielu ludzi oznacza ona koniec świata, który znają. Zapewne będzie się to wiązało ze znacznymi ruchami kadrowymi, które przekształcą krajobraz akademicki w Polsce, ale polskiej nauki to nie zabije. Nie odwracajmy kota ogonem!